Na koniec przygody z przywróconymi na rynek po latach nieobecności chipsami marki Pringles wybrałam smak, który powinien przypaść mi do gustu najmniej, czyli śmietanowo-cebulowe Sour Cream & Onion. Spodziewałam się, że papkowate chrupki w zielonej tubie będą gorsze od smacznego wariantu Paprika, a nawet od rozczarowujących tłusto-słonych Original.
Sour Cream & Onion
W poprzednich recenzjach pominęłam kwestię szat graficznych chipsów marki Pringles, a przecież to rzecz ważna! Są nowoczesne, oryginalne, przykuwające uwagę i zabawne. W Sour Cream & Onion na przykład mamy do czynienia ze smażonym plastrem ziemniaka skaczącym do miseczki z dipem. Super pomysł.
Chipsy pachną intensywnie cebulowo i słono. Mają znaną mi już, spodziewaną konsystencję chrupek utworzonych ze sproszkowanych ziemniaków (rozdrobnionych płatków ziemniaczanych). Najpierw chrupią, potem rozpływają się na języku na gęstą papę. Są dość cienkie i wyjątkowo kruche.
Pierwszy gryz Sour Cream & Onion przyniósł mi falę kochanego drzewiej smaku fromage. Obok wyrazistej i intensywnej cebulki pojawił się lekki i przyjemny kwasek imitujący śmietanowy dip. O dziwo kremowa konsystencja ziemniaczanej papki całkiem dobrze się z tym smakiem zgrywała.
Choć całe życie wolałam chipsy paprykowe – i wciąż jestem przekonana, że wolę – w przeciągu ostatnich lat podczas robienia blogowych zestawień porównawczych zawsze choć odrobinę bardziej smakowały mi cebulowe. Nie inaczej jest w przypadku produktu marki Pringles.
Sour Cream & Onion są lekko kwaśne, lekko słodkie, kremowe, mocno cebulowe, słone na przyzwoitym poziomie i odpowiednio natłuszczone. Nie zawierają posmaków, nie wykręcają twarzy jak starej ścierki. Ich jedyną wadę stanowi papkowata konsystencja wynikająca z formy, w jakiej w składzie występuje ziemniak.
Mimo iż chipsy sprawiły mi radość, nie wrócę do nich.
Ocena: 4 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
Rozdrobnione płatki ziemniaczane, olej roślinny, tłuszcz roślinny, mąka ryżowa, skrobia pszenna, przyprawa o smaku cebulowo-śmietankowym (tłuszcz roślinny utwardzony, cebula w proszku, kwaśna śmietana w proszku, dekstroza, aromaty, cukier, słodka serwatka w proszku (z mleka), laktoza (z mleka), białka mleka, skrobia ziemniaczana, kwasy: kwas cytrynowy, kwas mlekowy i kwas jabłkowy), emulgator: E 471, maltodekstryna, sól, skrobia modyfikowana ryżowa.
Pamiętam, że kiedyś z ciekawości spróbowałam chrupki o tym smaku, ale mnie nie zachwyciły. Mojej siostrze smakowały :)
Chrupka chrupce nierówna!
Kurczę, my się świetnie dopełniamy – ja wolę kwaśną śmietankę i cebulkę bardziej, choć paprykowe i solone chipsy też bardzo lubię (a pamiętasz Lays maślane? Niebo!).
Pamiętam (już wspominałam) obóz w Grecji, gdzie kupowałam te mniejsze wersje (właśnie cebulkowe), siadałam ze znajomymi pod sklepem na murku na jakiejś greckiej wsi i sobie je radośnie jedliśmy. Luuubię!
Nie pamiętam maślanych Lay’sów :( Chyba nigdy ich nie jadłam. Na blogu są za to maślane Wiejskie Ziemniaczki. Przyjemne, acz nie wróciłabym do nich.
Pomimo iż teraz zdecydowanie wolę czipsy solone w podstawówce kochałam fromage. Cebulowe również były w porządku ale paprykowe? Sama nigdy bym ich nie kupiła. Teraz sama nie kupiłabym żadnych, no chyba że solone od wielkiego dzwona ;)
Jakbym słyszała siebie! W podstawówce kochałam przede wszystkim fromage (niestety było ich na rynku mniej, więc trzeba było płacić więcej), na drugim miejscu paprykowe (z racji popularności dostępne także jako tanie no-name’y). W gimnazjum przerzuciłam się na chipsy solone i oddałam im serce. Obecnie tego typu chrupacze mogłyby w ogóle nie istnieć. Smakowo są ok, ale nie grzeją mnie.
Ja chyba zawsze wolałam chipsy cebulowe i śmietankowe od paprykowych, nie pamiętam już jak to było z pringlesami – nie kojarzę, jakie smaki były kiedyś.
Smak spieczonej papy.
Jedyny smak, który próbowałam, ale… to było lata temu. Pamiętam, że pierwszy raz nawet mi posmakowały, albo nie tyle posmakowały (bo ogólnie nie przepadam za chipsami, więc trudno tu mówić o tym, że uznałam jakieś za smaczne), co wydały się po prostu inne, potem jakoś już ta inność nie wydawała mi się ciekawa, a po prostu niesmaczna. Od tamtego czasu na pewno się zmieniły (sądzę po opakowaniach i po ogólnych opiniach), ale raczej na gorsze. Dobrze, że Ci smakowały; wiem, że u mnie nie miałyby szans. Chipsowa papka, o nie!
Najlepszym smakiem tych chipsów są moim zdaniem ketchupowe,ale niestety nie do kupienia w Polsc. 😢 Zawsze jak jestem we Włoszech to kupuję bo ostatnio to jedyne chipsy jakie mi podchodzą 😂.
Kimiko – nie ma co się zmuszać. Zostaw syf do recenzowania mnie :P
Queen – ketchupowe chrupki zawsze bardzo (!) lubiłam, więc na Pringles w tym wariancie smakowym skusiłabym się na 100%.
Spoko, spoko, nie mam najmniejszego zamiaru. :P Poczytać za to lubię.
Chwila. Zielone były przynajmniej dwie tuby, jak kojarzę. Kurde. Jeden wariant podchodził mi bardzo, drugi… już dużo mniej. Może kiedyś jeszcze spróbuję sobie przypomnieć. Choć karbowane Laysy są mocnym konkurentem ;)
Nic mi to nie mówi. Jestem niechipsowa.
Dla mnie chipsy są poprostu rewelacyjne , bardzo dobre , opakowanie jest fenomenalne , zdecydowanie numer 1 wśród chipsów
Czyżby nowa akcja na trnd?