Ach te słodycze marki własnej. Każdy szanujący się market posiada ich w swojej ofercie tyle, że nie starczyłoby życia, aby wszystkie kupić, zjeść i opisać. By uniknąć dylematu i wyrzucić z głowy zbędne zmartwienia, sprytnie postanowiłam nie polować na żadne*.
Zgoła inaczej podchodzę do sprawy, gdy słodycze marki własnej trafiają do mnie same, na przykład podczas wymiany, w ramach poczęstunku lub jako prezent. W ten sposób poznałam się między innymi ze zrecenzowanymi dziś Rizerami marki Sondey, które przez parę tygodni namiętnie kupował w Lidlu Pyszczek. Swoją połowę pierwszego kompletu zjadł niemal od razu, a potem przygarniał kolejne. Dużo i często. Przez wzgląd na kolejki, acz z bólem w sercu, ja z dokładek zrezygnowałam.
* Choć pozwoliłam sobie na wyjątki, chociażby ciastka z masłem orzechowym z Biedronki.
Rizer mleczno-orzechowy
Nikogo nie zdziwi fakt, że podczas sporządzania notatek degustacyjnych Rizera marki Sondey porównywałam do Knoppersa marki Storck. Wafle łączą aspekty takie jak waga, wygląd, kolorystyka czy smaki poszczególnych warstw. Dzielą je jedynie szczegóły.
Lidlowy odpowiednik:
- jest odrobinę mniejszy
- posiada ciemniejszą polewę czekoladową
- jego wafel odznacza się szarawym odcieniem i ma większe oczka
- ma odrobinę węższe wafle, w związku z czym krem wygląda na grubszy. Uwaga: po przyłożeniu produktów do siebie wychodzi na jaw, że nadzienia są równe (i mają ten sam kolor)
- posiada mniej czekolady na spodzie, ale znów jest to spowodowane wielkością wafla i rozmiarem oczek, które trzeba wypełnić
- na oko zawiera mniej orzechów w warstwie kremu
Moim zdaniem pod względem wyglądu zwycięża okazalszy Knoppers, acz w aromacie już Rizer. Oba wafle pachną Nutellą i Ferrero Rocher – w Rizerze do głosu dochodzi również Kinder Bueno – jednak w lidlowym słodyczu zapach ów jest o wiele intensywniejszy. Cudowna sprawa.
Produkt marki Sondey posiada lżejszy wafelek, w którym znajduje się odrobinę niej smaku. Krem odrywa się od niego łatwo i jest wyraźnie miększy od odpowiednika marki Storck. Sprawia wrażenie tworu powołanego do życia na wzór ziarnistej i pełnej świeżych orzechów Nutelli. Niestety chrupie w nim cukier.
Z kolei w Knoppersie ciemny krem jest dużo gęstszy i mniej ziarnisty. Przypomina czekoladowo-orzechową pastę drożdżową lub plastelinę (w dobrym sensie). Wypełnia go kopalnia orzechów laskowych.
Jasny krem w Knoppersie smakuje jak biała czekolada i posiada tę samą konsystencję gęstych drożdży, co znajdujący się tuż obok krem czekoladowo-orzechowy. W Rizerze biała warstwa jest twarda, krucha, głównie słodka. Nie posiada żadnego wyraźnego smaku.
W całokształcie wafel marki Storck jest bardzo słodki, kruchy, pod względem konsystencji kremu drożdżowy, w smaku zaś nutellowo-rocherowy. Lidlowy odpo… słodycz z kolei posiada miększy krem, dzięki czemu jest ambiwalentny: kruchy, acz miękki. W jego smaku przoduje kakao z nutą orzechów, na dłuższą metę odbierając produktowi szansę na skojarzenie z Nutellą czy Ferrero Rocher.
Uważam, że Rizer to bardzo dobry słodycz. Czy podróbka godna Knoppersa? Nie jestem pewna. Ze względu na inny smak (tu: głównie kakaowy) wolę traktować je jako osobne, jedynie podobne wafle.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Właśnie ze względu na większą kakaowość wolę właśnie Rizera.
PS Dobry pomysł z tym darowaniem sobie pewnego gatunku słodyczy, ale nie rozumiem, co ciekawego akurat we wspomnianych ciastkach. Nie jadłam, ale słodycz, o której usłyszałam od Mamy wystarczy, bym nie zjadła. Dobra, dobra, muszę na coś ponarzekać, a że ostatnio w ogóle nieciastkowa jestem… padło na biedronkowe biedaki. :P
Właśnie, właśnie :P
Jak to co jest wyjątkowego we wspomnianych ciastkach? Zapowiedź smaku masła orzechowego! ;) Jeszcze ich nie jadłam, więc nie wiem, czy mnie do siebie przekonają.
No wiesz, jak usłyszałam, że masła orzechowego malutko, a cukru ogrom, to jakoś nic ciekawego. :P
Nigdy nie wiesz (choć czasem wiesz).
Jadłam go kilkukrotnie i właśnie pamiętam jako bardziej czekoladowy oraz mniej chrupiący niż Knoppers. Gdy po latach jadłam Knoppersa, zachwyciłam się jego lekkością i kruchością oraz laskoorzechowością. Jest smaczny, ale chyba wolę Knoppersa.
Rizer bardziej czekoladowy od Knoppersa tak, ale czy mniej chrupiący – kompletnie nie pamiętam.
W jasnym kremie w Knoppersie nie dopatrzyłam się konsystencji drożdży :D To moja ulubiona część tego wafelka i chyba przy nim pozostanę – nie wątpię, że ten lidlowski jest smaczny, ale zapewne go nie kupię.
W sumie nie pamiętam, czy białe nadzienie w Knoppersie jest drożdżowe (ciemne na pewno), ale rzeczywiście tak napisałam.
Dzisiaj jadłam knoppersa i ponownie drożdży się nie dopatrzyłam :D Ale był on truskawkowy, a tam ciemnego kremu brak – zwrócę na to uwagę przy najbliższej okazji ;)
Ostatnio kupiłam truskawkę Pyszczkowi, ale przeszła bez echa.
Ja je kupowałam dopóki produkowali je w Austrii. Teraz robią je Niemcy i już mi tak nie smakują jak kiedyś …
A kiedy mniej więcej miało miejsce to „kiedyś”? Jestem ciekawa, ja dawno nastąpiła zmiana.
Jakieś 4 lata temu …. wtedy je uwielbiałam bo przypominały smakowo te austriackie wafle w różowych opakowaniach na M ale kurczę nazwy nie pamiętam chociaż nadal je kupuje … ;)
Potem kupiłam i coś mi nie pasowało zarówno smakowo jak i z wyglądu patrzę a tu kraj pochodzenia inny O_ o
Manner zapewne :)