Bohaterowie dzisiejszej recenzji – Milk Chocolate Caramels – to miękkie bryłki karmelu oblane mleczną czekoladą marki Hershey’s. Do spróbowania i opisania dostałam dwie sztuki, a darczyńcą była Muszka, która z kolei słodkie kosteczki otrzymała od męża. Dziękuję!
Milk Chocolate Caramels
Czekoladki Milk Chocolate Caramels źle zniosły podróż. Przywarły do opakowania i zmieniły kształt z eleganckiego na bliżej nieokreślony, potencjalnie pyszna czekolada zaś obeszła szarością. Z uwagi na tę transformację ze zjedzeniem ich zwlekałam kilka tygodni, mimo iż pod względem wielkości porcji nie stanowiły wyzwania – łączenie ważyły ok. 30 g.
W końcu jednak nadszedł wieczór degustacji. Uznałam, że albo się przełamię i po prostu je zjem, albo przekroczą termin przydatności do spożycia, wyschną i się zmarnują.
Decyzji nie pożałowałam. Milk Chocolate Caramels powitały mnie zapachem cudownej słodkiej mlecznej czekolady z nutką karmelu. Choć wnętrze wyglądało na mordoklejkowe, podobne do karmelu z Marsa, okazało się zupełnie inne. Gęste, treściwe i właziwzębowe – owszem – ale szczęki nie zalepiało.
Mleczna czekolada marki Hershey’s, choć wiele osób na nią narzeka, okazała się pyszna, bo idealnie mleczna i słodka. Z całą pewnością odpowiadała swojemu rozkosznemu aromatowi. Znajdujący się pod nią karmel był słodki i maślany, smakiem odrobinę przypominał mi Werther’s Original.
Milk Chocolate Caramels to idealne wyważenie mlecznej czekolady i karmelu. Właziwzębowe i troszkę przypominające Marsa Caramel, ale absolutnie przepyszne. Moim zdaniem lepsze od wspomnianego limitowanego batona. Zbyt gęste i słodkie, by zjeść paczkę naraz, lecz przy dwóch sztukach doskonałe.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Mojej siostrze na pewno by smakowały – lubi karmel ;)
Pozdrów ją :)
Pozdrowiłam :) Siostra dziękuję i prosiła abym przekazała pozdrowienia od niej… siostra pozdrawia:)
Czuję, że to coś dla mnie – wydają się przepyszniaste ;)
Wczoraj jadłam batona Hershey z migdałami i także mnie nie zawiódł; )
I właśnie takie są, mmm.
Pokaż zdjęcie batona ;>
Jak batona pożarłam, to opakowanie wyrzuciłam – nie myślałam, że owy baton mógłby Cię zainteresować :D
Do jakiego innego karmelu przyrównałabyś ten?
Niestety nie znajduję żadnego odpowiednika dla tego karmelu.
Jedz, jedz, ja popatrzę. Albo nie, nie chcę nawet patrzeć, bo fu. Takiego karmelu Hershey’s nie próbowałam, ale ogólnie nie chcę do tej marki wracać (a się jeden ich twór nawet u mnie jeszcze pojawi, a co!).
Ależ miałczysz! :P
Ale by się zjadło taki ciągnący karmel w czekoladzie <3
No, ja już nawet zjadłam :P
Choć nie przepadam za Milką Caramel i innymi czekoladami karmelowymi/toffi, to karmel z Marsa kocham nad życie. Czuję, że te Hershey’s by mi baaaaardzo posmakowały :D
Jak możesz nie przepadać z Milką Caramel? :( Co jest w niej złego?
Karmel aż pali słodyczą. Masakra. Nawet w „mrocznych czasach” nie lubiłam :/ Poza tym, taką niefajną ma konsystencję – zdecydowanie wolę Dumle.
Łe, znam milion bardziej palących słodyczą produktów. Tabliczka i baton Caramel są lightowe. Poza tym konsystencja Dumli to dla mnie tragedia, a milkowy karmel… mmm :)
Mars z nutą Werther’s Original? Kurde, ciekawie brzmi. Choć opinie o firmie są niemal broszurką firmy zajmującej się plastikami (sic!), to i tak bym spróbował.
Nie mam zdania, jeśli chodzi o wyroby marki Hershey’s. Próbowałam ich zbyt mało, na dodatek żadnych klasycznych.
Ciesze się,że smakowały:) dla mnie ciut za słodkie,ale przy gorzkiej kawie były ok,bo pierwszy zjedzony tak” na sucho ” mnie zmulił.
Ile ich zjadłaś 'na sucho’, a ile do kawy? :)
jeden na „sucho” i dwa do kawy” :) . Za mało było w opakowaniu by szaleć:)
Oj, to kochanaś, że przysłałaś mi aż dwa. Dziękuję raz jeszcze <3