Moi bliscy są muzyką vol. 2

O bliskich – dawnych i obecnych – mogę napisać wiele. Zdradzić ich imiona. Powiedzieć, jakie kolory mają ich oczy lub w jakich ubraniach lubią chodzić. Wyjawić ich marzenia. Opisać najlepsze oraz najgorsze chwile, które wspólnie przeżyliśmy. Pożartować z ich wad i docenić zalety.

Zamiast wypisywać powyższe informacje, moich bliskich – czyli osoby, które w pewnym okresie życia stały się dla mnie bardzo ważne; na tyle, że zajmują miejsce w głowie do dziś – zdecydowałam się przedstawić jako muzykę. Już raz to zrobiłam, ale niedawno odczułam potrzebę, by ponownie zagłębić się w przeszłość i odświeżyć wspomnienia. Dla nich, dla was, dla siebie… Chyba wszystko naraz.

Sinead O’Connor – Nothing Compares To You

Nic się z nią nie równa. Dała mi miłość, troskę i siłę, a w końcu wypuściła w świat. Ze łzami w oczach obserwowała, jak oddalam się i zamykam w swojej wieży. Ostatnimi czasy obudowuje się własnym szczęściem, którego źródło znalazła gdzie indziej. Dostaje taką miłość, na jaką zawsze zasługiwała, a jakiej ja jej niestety – i w pełni świadoma – skąpiłam. Nie mogę być szczęśliwsza.

***

Massive Attack – Teardrop

Choć przez ponad 20 lat zarzekałam się, że jestem twarda, a sporadyczny kontakt spływa po mnie jak woda po kaczce, oto dotarłam do bolesnej prawdy. Jest największym brakiem mojego życia. Ot, taki banał.

***

Lamb – Gabriel

Wszystkie słowniki świata mają łącznie nieskończenie wiele słów – wciąż pojawiają się nowe – mimo tego nie sądzę, byśmy kiedykolwiek znaleźli jedno na określenie tego, co nas łączy lub łączyło. Teraz przy kominku ogrzewa się ktoś inny, ale gdy tylko potrzebuję ciepła, znajduje się dla mnie miejsce na niedźwiedziej skórze, kubek gorącej czekolady i chusteczka do otarcia łez.

***

Tatu – Ya Soshla S Uma

To zabawne, ale istnieją ludzie, do których raz zrodzone uczucie jest tak wielkie, że pamiętasz ich do końca życia. Nie, to zbyt mało powiedziane. Pamiętasz może sugerować, że raz na jakiś czas ci się przypominają. Tymczasem chodzi o to, że masz ich w głowie do końca życia. Myślisz o nich w najmniej spodziewanych momentach i tęsknisz za nimi. Powyższa piosenka oddaje prawdopodobnie moją pierwszą taką osobę. Ma smak kradzionych gruszek i brązowy kolor rąk pofarbowanych skórkami surowych orzechów.

***

SMiLE.dk – Butterfly

Przyjaźń i ogrom troski, przed którymi uciekłam.

***

Peja feat. Doniu – Randori

Rodzina, do której mogłam uciec z domu, a w której nie płynie moja krew.

***

Kaliber 44 – Psychodela

Cień w rogu mojego umysłu.

***

Twenty One Pilots – Stressed Out

Nie najlepszy człowiek na świecie, bo takich nie ma, ale na pewno najbardziej dobry. Nie jestem dumna z tego, w co zmieniły się przyjaźń i uczucie, które mi podarował.

***

Oh Be Clever – River

Magnes, który przyciąga mnie i odpycha z równie wielką siłą. Mój narkotyk. Każdemu naszemu spotkaniu towarzyszy wyładowanie elektryczne. Niespotykana intensywność interakcji. Przyjemna i uzależniająca. Niestety również bolesna i pozostawiająca rany. Obudził we mnie coś, czego do tej pory nie znałam. Część mnie, która pozostawała uśpiona. Udowodnił, że wciąż potrafię czuć.

***

Axel Thesleff – Bad Karma

Ja niespełna rok temu, u progu nowego etapu życia.

***

Jaką muzyką są wasi bliscy?

16 myśli na temat “Moi bliscy są muzyką vol. 2

  1. Nie kojarzę chyba z muzyką nikogo… Różne zdarzenia, pewne etapy w życiu tak, ale nie ludzi. Może teraz, po Twojej notce, to się zmieni ;)

    1. Nie każdy musi :) Może kojarzysz ich z czymś innym.

      PS Etapy życia też kojarzę z muzyką. W ogóle muzyka jest bardzo ważna w moim życiu.

  2. Mi również ludzie kojarzą się z muzyką, Riptide, Wings, Dog days are over, Say something… to piosenki które kojarzę z osobami:) Co ciekawe, niekoniecznie są to bliskie mi osoby

    Ps. SUICIDESHEEP <3

      1. Niektóre bliskie, niektórzy dawni bliscy, a jeszcze inni to po prostu zwykli znajomi, kojarzący się z wydarzeniami kojarzącymi się z utworami :p

  3. Nie wiem, czy mogę kogoś z moich bliskich kojarzyć z muzyką… w tej chwili nic nie przychodzi mi do głowy ;)

  4. Opis do Oh be clever – Boże, chciałabym tak czuć. Są osoby, które przyciągają mnie jak magnes – w ten sposób. Ale dla których ja jestem obojętna elektrycznie, magnetycznie i w jakikolwiek inny sposób. Nawet nie jestem jak powietrze – bo powietrza potrzebujemy, by żyć.

    Zostawiłam sobie ten wpis na koniec nadrabiania, żeby móc się spokojnie podelektować i zagłębić. Aż nie wypada „przelecieć wzrokiem” części Twojego życia, uczuć, emocji i doświadczeń.

    1. To wspaniałe uczucie, a jednocześnie bolesne. Podszyte ciągłą niepewnością. Trochę jak spacer po linie z zamkniętymi oczami. Nie wiesz, czy jak spadniesz, to w przepaść, czy może na poduszki z pierzem lub w czyjeś ramiona. Najpierw jesteś na haju, a potem masz zupełny zjazd i tracisz siły na wszystko. Sama nie wiem, czy chciałabym Ci tego życzyć. Z jednej strony nie każdy – jestem tego pewna – przeżywa w życiu coś tak intensywnego, i to jest wartościowe, z drugiej… tyle cierpieć, nie mogąc przewidzieć końca i nie mając żadnej 'gwarancji jutra’?

      Dziękuję.

      1. Miałam podobne zjazdy, ale sama je sobie urządzałam, za dużo wyobrażając. Zresztą – wiesz dokładnie sama. Na pewno takie relacje nie są dobre dla osób, które się w nie mocno angażują. A ja się zdecydowanie za szybko i za mocno angażuję.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.