Czas na recenzję ostatniego produktu z kartonikowego zestawu świątecznego marki Cadbury, w którym znalazło się sześć sztuk miniaturowych słodyczy.
Zachodni baton Double Decker, którego nazwa nawiązuje do dwupiętrowych czerwonych autobusów jednoznacznie kojarzących się z Wielką Brytanią, to twór łączący gumiaste nugatowe nadzienie (38%), interesujące pod względem konsystencji chrupki zbożowe (9%) i doskonałą mleczną czekoladę. Ponieważ jadłam go już w przeszłości i podbił moje serce, nie będę ukrywać, że na zestaw z Biedronki zapolowałam w dużej mierze właśnie ze względu na niego.
Double Decker
Piętrowy baton jest wielki i waży aż 54,5 g. Mimo pokaźnego rozmiaru wydaje się lekki niczym obłoczek i dostarcza tylko 250 kcal w sztuce (459 kcal w 100 g). Skrywający się wewnątrz nugat posiada orzechowy kolor i nieprzyzwoicie się ciągnie, spod niego zaś zalotnie spoglądają zbożowe chrupki. Całość otacza obłędna mleczna czekolada marki Cadbury, której zapach jest przesadnie słodki, intensywnie mleczy i tak cudowny, jak w bogatym w karmel Marsie.
Polewa jest cienka i miękka, nugat z kolei twardy – twardszy od pianki zawartej w Milky Wayu, ale też inny od nugatu ze wspomnianego już Marsa. Producent go nie poskąpił. W smaku przypomina bardzo słodkie cappuccino, które doskonale współgra z dodatkiem numer dwa, czyli chrupkami… teoretycznie zbożowymi (pszennymi), w praktyce zaś a la bezowymi, bo łączącymi ciastko i kruchą bezę.
Choć jeszcze niedostatecznie o tym nie wspomniałam, ale już zdradziły to zdjęcia, Double Decker dzieli się na dwie wyraźne i kategorycznie oddzielone od siebie warstwy: górną nugatową, która przypomina gumę do żucia o smaku kawy z mlekiem i cukrem, i dolną czekoladowo-chrupkową. W tej drugiej dodatek czekolady jest o tyle ważny, że trzyma kuleczki w ryzach i nie pozwala im się dowolnie – a raczej jakkolwiek – przemieszczać. Są one bardzo chrupiące, ale ani kruche, ani puste, ani lekkie.
Gdyby cały baton składał się wyłącznie z dolnej warstwy, byłby smaczny, acz nudny i monotonny. Na szczęście Double Decker marki Cadbury został uzbrojony w oryginalnej postaci nugat, dzięki któremu w całokształcie okazuje się chrupiąco-gumowy i zapycha buzię w jak najbardziej pozytywny sposób.
Mimo iż każda z warstw osobno jest cukrowa, razem tworzą produkt słodyczowo wyważony, umiarkowany. Kolejnym plusem jest fakt, że choć mamy tu do czynienia i z twardym, i gumkowym tworem, żaden nie włazi w zęby, nie zapycha ich. Batonowi uznanie należy się również za wyjątkowy smak orzechowego cappuccino wymieszanego z mleczną czekoladą idealną. O przyjaznych kaloriach kolejny raz rozpisywać się nie będę. Double Decker to po prostu baton genialny.
Ocena: 6 chi
Skład i wartości odżywcze:
Przeczytaj o pozostałych słodyczach z zestawu Cadbury:
Wygląda pysznie, a jako że lubię zarówno nugat, jak i czekoladę Cadbury, na pewno by mnie nie zawiódł.
Byłoby miło, gdyby trafił na stałe do Polski. Marzenie ściętej głowy ;)
Mam go na codzień,jest ochydny
Kwestia gustu.
Jeśli tylko smak kawy nie jest zbyt nachalny – bierę! Uwielbiam słodycze z dodatkiem chrupaczy <3 A nugat niczym w Marsie czy Milky Wayu (nawet nieznacznie odbiegający konsystencją) bardzo do mnie przemawia :) Będę miała w pamięci przy okazji wizyt w anglojęzycznych krajach.
Double Decker nie ma w sobie kawy. To tylko moje odczucie. Konsystencja nugatu też jest zupełnie inna niż w dwóch wymienionych przez nas batonach. Tylko chrupacze się zgadzają.
Jakoś tak zdjęcie w przekroju nie zachęca nas do jego spróbowania. Nie wiemy dlaczego, bo teoretycznie nugat i chrupki to nasze klimaty :P
Hmm. Mnie zdjęcie przekroju batona kusi, ale być może dlatego, że już znam jego cudowny smak.
Zazwyczaj chrupki tego typu w słodyczach mnie nie kuszą, tutaj raczej zniechęcają :(
Szkoda. Czemu?
Nie pasuje mi ten rodzaj chrupkości. Nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć :/
Okej :P
Chrupki zbożowe , gumiasty nugat i tyle wystarczy, by Kimiko była przerażona. Już ja widzę ten „pozytywny sposób zapychania buzi”. :>
Nie dziwi mnie to. Ani nie smuci. Chętnie przygarnę Twoją życiową rację Double Deckerów.