Na koniec degustacji batonów Dobrej Kalorii zostawiłam wariant jabłko & cynamon. Choć to połączenie smaków bardzo lubię, z jakiegoś powodu bohater dzisiejszej recenzji ekscytował mnie mniej niż jego bracia.
Jeśli macie ochotę dowiedzieć się o serii raw barów Dobrej Kalorii nieco więcej – jak weszłam w jej posiadanie, co wyjątkowego mają w sobie opakowania czy opisy itd. – zapraszam do pierwszej recenzji.
Dobra Kaloria jabłko & cynamon
Baton odznacza się ciemną barwą startego lub ugryzionego i zleżałego jabłka. W jego dolnych partiach rzeczywiście się ten owoc pojawia. Kawałki są zaskakująco duże i jasne. Obok nich w składzie występują rodzynki, nerkowce, cynamon i zagadkowe mąko-chrupki. Bazę tradycyjnie stanowią daktyle.
Jabłko & cynamon jest minimalnie lepki. Dość sypki i suchy, choć gęstszy od wariantu kawa & orzech, i to w przyjemny, bo daktylowy sposób. Ponadto okazał się najmiększy z całej serii batonów Dobrej Kalorii zarówno podczas krojenia lub łamania, jak i gryzienia.
W zapachu surowy baton oddaje słodko-kwaśne, idealnie świeże i dopiero co starte jabłka z porządną dawką cynamonu. Aromat osiąga nawet nie 100, ale 500% mocy.
Kawałki jabłek w raw barze są duże i gąbczaste, co zaliczam do minusów. Produkt jest bardzo słodki, na szczęście w sposób daktylowy. W całokształcie nie przypomina szarlotki, ale raczej świeżo starte jabłka z dużą dawką cynamonu – który przy okazji wprowadza proszkowatość – i jeszcze większą cukru. Smak daktyli występuje jako tło. Rodzynek nie czuć wcale. Orzechów tym bardziej.
Jabłkowo-cynamonowy surowy baton Dobrej Kalorii – czyli linii należącej do Kubary – to produkt smaczny, ale nie szałowy. Jabłka są w nim zbyt duże i gąbczaste, a słodycz za wysoka. Cynamon wprowadza lekką pikantność, która powoduje delikatne pieczenie na języku.
Gdyby tytułowe owoce zmieniły postać, a orzechy byłoby czuć w jakimkolwiek stopniu, produktowi mogłabym wystawić 6 chi. Myślę, że jeszcze do niego wrócę.
Ocena: 5 chi
Nie polubiliśmy się z tym batonem :P
On sądzi tak samo.
Dla mnie jest ohydny, kupiłam go dwa razy i za każdym razem po jednym gryzie oddawałam mamie. Nie przypomina to szarlotki. To jest ogrom rodzynek z gąbczastymi (jak słusznie zauważyłaś) jabłkami z olbrzymią dawką cynamonu, który pali. Okropny.
Cynamon kocham w każdej ilości, ale gąbki faktycznie mogli sobie podarować.
Ja w ogóle nie przepadam za jabłkowymi słodyczami (zarówno zdrowymi, jak i tradycyjnymi), ale ten mnie pozytywnie zaskoczył ;)
Dla Ciebie powinni stworzyć wariant kakao-pomarańcza :P
To mój numer 2 <3
Hmm, a reszta rankingu prezentuje się jak? ;>
Nie lubię suszonych jabłek przez ich gąbczastość i jakoś silna słodycz mi przy nich nie podchodzi, więc nie dla mnie. Zjadłabym jednak taki pieczący (od cynamonu, a niech i będzie i od słodyczy) baton daktylowo-cynamonowy.
Ooo, też bym zjadła!
Kochamy cynamon, więc batonik nam smakował ale faktycznie jakby gąbki zamienić na duże kawałki orzechów byłoby znacznie smaczniej :)
I powiększyć batona, bo za mały ;)
A ja bym chętnie spróbowała. Lubię takie batony :)
Spróbuj, cóż Cię powstrzymuje? :)