Mimo iż w tym roku dzielnie trwałam – i koniec końców wytrwałam! – przy decyzji o niekupowaniu sezonowych nowości ze świata lodów, Magnumom uległam. Albo skusiła mnie cena, albo po prostu ciągle mam zakodowane w głowie przekonanie z lat dzieciństwa, że są to jedne z lepszych – a może najlepsze? – lodów dostępnych na rynku. Mimo iż życie nauczyło mnie, że wcale tak nie jest, Magnumy wciąż bardzo lubię i kupuję częściej niż ich odpowiedniki. Ba, po odpowiedniki w ogóle nie sięgam.
W tym roku upolowałam trzy lody impulsowe marki Algida: Magnuma Double Raspberry, Magnuma Double Coconut i Magnuma Intense Dark 70% cocoa. Pierwszego zjadłam bardzo szybko, nie spodziewając się niczego wyjątkowego, dzięki czemu mrożony deser zaskoczył mnie nadzwyczaj pozytywnie. Niedługo po nim przyszła kolej na wersję, którą zaprezentowałam dziś. Loda kokosowego – oraz podwójnie karmelowego, który czeka od zeszłego roku – zjem… kiedyś tam.
Magnum Intense Dark 70% cocoa
Bohater dzisiejszej recenzji na dzień dobry zachwycił mnie kilkoma aspektami:
- przepiękną szatą graficzną, bez żadnych kombinacji i udziwnień
- ciemną czekoladą, dzięki której upodobnił się do sezonowej, unicornowej wersji Black Espresso
- brakiem sosu i dodatkowej polewy kakaowej, co sprawiło, że był duży. Po degustacji kilku mikroskopijnych Magnumów Double pod rząd wydało mi się to wręcz zbawienne
- czekoladowym wnętrzem, którym wyróżniał się na tle waniliowych wersji podstawowych
- kalorycznością: 244 kcal w lodzie, który liczy 100 ml i 74 g, to liczba przyzwoita
Spodziewałam się, że lód mnie zachwyci, dlatego kupiłam aż trzy sztuki.
Czekoladowa polewa Magnuma Intense Dark 70% cocoa okazała się poważnie gorzka, a przy okazji słodka i kwaśna w pożądany sposób. Producent wcale nie przesadził, nazywając ją intensywną. Była tradycyjnie twarda, gruba. Podczas gryzienia głośno trzaskała, by po chwili gęsto się rozpuścić na języku. Cechowała ją znamienna dla tego typu polew śliskość, a także delikatna proszkowatość, wynikająca zapewne z dodatku kakao. Po przełknięciu zostawiała w ustach cudowne uczucie węgielkowości.
Według Algidy lody w Magnumie Intense Dark 70% cocoa miały smak czekoladowy, według mnie jednak raczej extra kakaowy. Zaskoczyły mnie ogromną gęstością, którą odpowiadały lodom domowej produkcji, przygotowanym na bazie śmietany. Były proszkowate, silniej nawet niż polewa. Gorzkie i cukrowe – bardzo! – zarazem. W całokształcie przypominały gęsty i intensywnie czekoladowy budyń na śmietanie, ewentualnie lodowy odpowiednik czekoladowego wariantu deseru Alpro.
Magnum Intense Dark 70% cocoa to wyjątkowy lód. Przejście między polewą a wnętrzem jest w nim niewiarygodne – następuje prawdziwa przepaść smakowa. Najpierw mamy do czynienia z wyraziście gorzką, bogatą w kakao i węgielkową czekoladą, by chwilę później zderzyć się z szaleńczo cukrowym, acz wciąż wyposażonym w gorzką nutę gęstym i śmietanowym budyniem.
Choćbym nawet chciała – co nie oznacza, że rzeczywiście chcę – nie potrafię znaleźć w tym lodzie poważnych wad. Moim wkładem w transformację byłoby co najwyżej zmniejszenie cukrowości wnętrza, choć i z nią Magnum Intense Dark 70% cocoa ma swój urok.
Ciemny wariant ląduje na drugim miejscu wśród moich ulubionych lodów marki Algida, przed sobą mając jedynie wspomnianego już gorzkiego kawowego Magnuma Black Espresso.
Ocena: 6 chi ze wstążką
Mojej mamie mógłby posmakować, ale tacie niekoniecznie ;)
W takim razie na wszelki wypadek smacznego dla mamy ;)
Na zaś „dziękuję”, chociaż moja Mama do jedzenia lodów nie jest taka chętna – zawsze dostaje kataru :P A w taką pogodę to nawet nie myśli o lodach :)
Nie dziwię się. W taką pogodę i mnie się odechciewa, w zasadzie wszystkiego.
Umarłabym z rozkoszy! Też mam zakodowane, że Magnumy to najlepsze lody na świecie (i dlatego są takie drogie :D), choć niekoniecznie musi być to prawda. Swoją drogą, przekopując ostatnio zamrażarkę, natknęłam się na wspomnianego Double Raspberry – mama kupiła i o nim zapomniała. Hm, przypadek? :D :D :D Chyba jestem zmuszona go zjeść (no nie mogę zawieść i zdejmę z mamy to jarzmo) :P
To prawda, nie możesz zawieść i obciążać mamy tym trudnym zadaniem. Zjedz, póki temperatura na zewnątrz na plusie.
Ale narobiłaś mi na niego ochoty !! Zjadłam w tym roku bardzo mało lodów patyczaków, wyjątkowo częściej chodziłam do lodziarni i chyba już nie nadrobię – muszę mieć naprawdę dobre warunki termiczne do konsumpcji zimnych rzeczy, a na takie się już chyba nie zanosi ;/
Ja w tym roku w ogóle mało lodów zjadłam. Zamrażarka nadal wypchana, a produkty się przeterminowują. Double Caramela i Coconuta już raczej nie zjem.
Gdybym dziada miała odebrać tak jak Ty… a tu cóż, niestety wiem, jak mam z Magnumami i nie planuję dać mu szansy, bo wiem, że nie w moim stylu i już.
Poza tym złamałabyś mi serce, więc tym bardziej lepiej nie. Będę Cię aktywnie wspierać w niekupowaniu.
Ja też ciągle żyję w przeświadczeniu, że Magnumy to najlepsze sklepowe lody. Uwielbiam gorzką czekoladę, więc pewnie byłabym nim zachwycona. Przechodziłam koło niego kilka razy, ale jakoś tak wyszło, że tego lata wybierałam głównie lody gałkowe z cukierni.
Lody gałkowe ostatni raz jadłam… rany, kilka lat temu :D Przez bloga nie mam czasu na „zwykłe” żarcie. Teraz jest tyle fajnych smaków, że aż nie wiedziałabym, które wybrać. Po które sięgasz Ty?
Nie spodziewałyśmy się tak dobrej oceny :D Hmmm może jeszcze uda nam się po niego sięgnąć :P
W Biedronkach jest go pełno.
Gdzieś w podświadomości wiedziałem, że Ci posmakuje. Prawdę mówiąc to czekałem na ten wpis, mając w pamięci różowego zwierza. Samemu raczej go nie kupię. Raczej.
Raaaczej ;>
Ja zdecydowanie wolę lody waniliowe/śmietankowe od czekoladowych, więc w tym wypadku pozostanę przy Magnumie Classic :)
Mnie Classic rozczarowuje. Małe, drogie i przeciętne pimpadełko :P
Lody Magnum są takie sobie i coraz mniejsze, ale pozostałe produkty marki Magnum to jakaś totalna lipa. Jadłem czekolady i batony Magnum. Drogie i po prostu niedobre.
Wcale nie są coraz mniejsze. To seria Double została zmniejszona, bo podwójna polewa i sos dodają gramatury. Zrecenzowany tu jest „normalny” (Magnumy nigdy nie były okazałe).
Jesteś pewna? Mam wrażenie, że Magnum kiedyś były wielkości lidlowych podróbek.
Jestem pewna, że nie. Chyba że masz na myśli końcówkę XX wieku, wówczas nie odpowiem, bo nie pamiętam. Trzeba by poszukać archiwalnych zdjęć.
Dlaczego pisze Pani „Algida” skoro Magnum produkowane jest prez firmę Unilever?
Ponieważ linia Magnum należy do marki Algidy, która z kolei należy do koncernu Unilever. Przy czekoladach Milki też piszę Milka, a nie Mondelez. Przy Grześkach Goplana, a nie Colian. Jedyny wyjątek robię dla Oreo, bo marka i ciastka nazywają się tak samo.