Czekolady lidlowej marki Bellarom goszczą na moim blogu niezwykle rzadko, choć – paradoksalnie – uważam je za jedne z lepszych wśród dostępnych na polskim rynku od ręki, bez długiego szukania i uciążliwego jeżdżenia po mieście. Nie kupuję ich z jednego powodu: gramatury. Wcześniej żyłam sama i 200-gramową czekoladę jadłam sto lat, obecnie zaś… nie wiem.
Z bohaterką dzisiejszej recenzji – Czekoladą deserową śmietankową – problemów nie miałam, otrzymałam bowiem jedynie fragment. Za pamięć dziękuję mojej słodyczowej dobrej wróżce Ani.
Czekolada deserowa śmietankowa
Uwielbiam Bellaromy za ich wielkość, grubość, mięsistość i drobiazgowość wykonania. Czekolada deserowa śmietankowa urzekła mnie dodatkowo pięknym kolorem oraz apetycznym zapachem: mlecznym, słodkim i kakaowym jednocześnie. Wiedziałam, że okaże się smaczna.
Dwie kostki Czekolady deserowej śmietankowej ważą aż 40 g (231 kcal). W czasach gimnazjalnych potrafiłam zjeść całą tabliczkę naraz, teraz na szczęście wystarczył mi otrzymany fragment.
Po wsadzeniu do ust pierwszej kostki momentalnie rozlało się po nich cudowne bagienko. Z początku aksamitne, po chwili zdradziło lekką proszkowatość. W konsystencji Bellaromów nie zmieniłabym niczego.
W smaku lidlowej Czekolady deserowej śmietankowej wyczułam głównie kakaowość i delikatność. Uzupełniała je kremowa aksamitność konsystencji. Dopiero w połączeniu te trzy aspekty oddawały nazwę tabliczki i wyjaśniały, skąd się wzięła śmietankowość.
Czekolada była tłuściutka, ale nie nazbyt. Słodka w idealnym stopniu. Gęsta, bagienkowa – o tym już pisałam. Podczas jedzenia składała na wargach czekoladowe pocałunki.
Czekolada deserowa śmietankowa marki Bellarom była plastelinowa, ale w pozytywnym tego określenia znaczeniu. Atrakcyjna pod każdym względem i pyszna, choć dla mnie odrobinę zbyt monotonna. Brakowało mi w niej czegoś do zawieszenia zęba – orzechów laskowych, migdałów, może innych bakalii. Gdyby się pojawiły, tabliczka z Lidla otrzymałaby niekwestionowane 6 chi.
Ocena: 5 chi
Mi właśnie niczego w niej nie brakuje. Były przecież także śmietankowe z orzechami, migdałami, więc uważam to za plus, że była i czysta – właśnie z tego powodu moja ulubiona tak do zjedzenia w domu. Podtrzymuję, że to moje 10/10 (jadłam znowu całkiem niedawno), więc cieszę się, że Ci smakowała.
Myślałam, że punktacja Bellaromów poleciała u Ciebie razem z punktacją krówek i innych produktów, które kiedyś bardzo lubiłaś. Miło, że jednak na czymś się zatrzymałaś :)
Niee. Gust w sprawie czekolad tak bardzo mi się nie zmienił np. w ciągu roku, a inne słodycze… to zupełnie co innego. Owszem, jakiś czas temu jadłam znowu Bellarom z Neo i już mi trochę za słodka, a za mało kakaowa była, ale i tak dałabym jej 10, bo z ciasteczkami tego typu, w tej cenie i tak trudno o lepszą propozycję.
Gdyby było jak z innymi słodyczami, to na czekolady typu Baron nawet bym nie patrzyła, a zobacz, że nawet im daję szansę wychodząc z założenia, że przecież może być tanio i smacznie. ;)
PS http://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2017/01/chateau-herbe-sahne-mleczna-deserowa.html Raz, zobacz, że mi smakowała (a jedzona w tym roku), dwa: pojawi się u Ciebie?
W tym roku? Bez szans. Nawet nie mam w „rzeczywistych planach”* kupienia jej.
* Rzeczywisty plan = kupię w czasie określonym, np. do końca roku. Plan = kupię kiedyś.
Kiedyś była w moim Lidlu, ale nigdy jej nie jadłam i już raczej nie zjem, bo najprawdopodobniej ją wycofali… jednak nie żałuję ;)
Wycofali? Nie zwróciłam uwagi, więc ani nie potwierdzę, ani nie zaprzeczę.
Pisałam w tej sprawie do Lidla i wycofali wszystkie 200 g, a zostawili tylko serię trzech białych (czystą, z orzechami i chrupkami) i z orzechami.
Jakiś konkretny powód?
„Urozmaicanie oferty sklepu”.
Urozmaicanie poprzez wycofywanie? Ciekawa praktyka. Jak dotąd sądziłam, że urozmaicić = dodać coś zupełnie innego, nowego,
W moim Lidlu od dawna jej nie ma
Brzmi fajnie jak dla mnie, ale wątpię aby dołączyła do moich czekoladowych zapasów ;)
Może kieeedyś. Jeszcze tyle życia przed Tobą ;)
Kto wie, czy mam aż tyle czasu, ale niewykluczone, że zdąży wpaść mi w ręce ;)
Jadłam z tej serii mleczną, jeszcze w mrocznych czasach, i byłam zachwycona – nie dość, że gruuuubaśna, to jeszcze idealnie śmietankowa i gładka. Aż żałuję, że nie mają opcji gorzkiej, bo bym latała po nią codziennie.
W dawnych czasach pożerałam mleczną z migdałami na raz.
Szczerze mówiąc też brakowało mi w niej chrupaczy… Idealne byłyby tu prażone płatki migdałów :P
Swoją drogą już dawno nie było w moim lidlu ich najlepszej czekolady – biało- kawowej, wiesz może coś o jej wycofaniu?
Nigdy nie jadłam czekolady z płatkami migdałów – ani prażonymi, ani zwykłymi. Nie pogardziłabym.
Niestety nie zwracam uwagi na lidlowe czekolady, bo ich nie kupuję. WYDAJE mi się, że ją widziałam, ale teraz już nie wiem. Napisz do Lidla na fanpage’u FB :)
To jest taka idealna czekolada to rozpuszczenia w budyniu waniliowym <3
Hmm… nie :D
Jeny, jaka cegła! Przynajmniej to nie przerost formy nad treścią, dosłownie ;)
Oj nie :) Bellaromy są super. Tzn. były, jak wynika z komentarzy powyżej…
Też uwielbiam ich czekolady, ale faktycznie ta gramatura trochę powala :(
Czytaj komcie powyżej. Zostały wycofane.
Cholery umieją się prezentować. Grubas niby jest passe, a wygląda fajniej niż większość slim-ów ;)
Pełna zgoda :)
Choć uwielbiam chrupacze w czekoladach, to w tej wyjątkowo ta gładkość mi odpowiada. Można się delektować wolnym rozpuszczaniem bez rozpraszaczy : )
Nie lubię powolnego rozpuszczania się, za to z pierwszym zdaniem się zgadzam.
Juz sa wszystkie znowu w lidlach
Widziałam i bardzo mnie to cieszy :)