Brytyjska skarbnica smakowitości od mamy Pyszczka z jednej strony kusiła, z drugiej zaś – ze względu na odległe terminy ważności – aż prosiła się o zachomikowanie w szafce i odgrzebanie w przyszłym roku. I cóż tu począć? Podszeptu którego z demonów posłuchać?
Ze względu na siebie – oraz wrodzone chomikarstwo – pewnie bym czekała, ale odmienną i ostateczną decyzję pomógł mi podjąć Pyszczek, którego pełna rozczarowania mina sprowadziła mnie na ziemię. Bez sensu – powiedział w ten specyficzny, zarezerwowany dla chwil bezradności sposób. Wiem wówczas, że jeśli się uprę, przystanie na mój plan. Ale nie zawsze się opłaca. Czasem warto zrobić dla kogoś bliskiego coś miłego, nawet jeśli burzy to bezpieczny schemat. Skomplikowani ludzie mnie zrozumieją.
Flake
Po degustacji klasycznej Wispy i rozszerzonej, wzbogaconej o karmel wersji Wispa Gold nadeszła pora na trzeci produkt cudownej zachodniej marki Cadbury – cienkiego paluszka Flake, którego otrzymaliśmy w formie czteropaku. Na listę słodyczy do upolowania w Anglii wciągnęłam go z powodu niespotykanej w Polsce konsystencji, przez którą baton wygląda jak gałąź.
Obok Flake’a na mojej/naszej liście znalazł się Twirl, za którego produkcję również odpowiada Cadbury, oraz Ripple konkurencyjnej linii Galaxy należącej do MARSa. Od bohatera dzisiejszej recenzji oba batony różni powierzchnia (polewa). Są gładkie, przez co wygodniejsze i bezpieczniejsze w jedzeniu. W internecie znalazłam zabawną opinię, że Twirl lub Ripple – nie pamiętam – to Flake dla cieniasów.
Aromat Flake’a nie odbiega od zapachów innych wyrobów Cadbury, którym w tym roku bezwarunkowo oddałam serce. Łączy mleko, kakao i cukier – wszystko w dużej ilości i o rozkosznej intensywności.
Konsystencja batona z kolei jest… ciekawa. Flake niemiłosiernie się kruszy, a w ustach momentalnie rozpada na drobne fragmenty czekoladowej gałęzi. Ponieważ są one cienkie, rozpuszczają się w sekundę i tworzą najgęstsze, najbardziej mleczne i najurokliwiej kakaowe bagienko, jakie jesteście sobie w stanie wyobrazić. To już nawet nie jest bagienko, a bagno. Występuje w nim proszkowatość.
Rozpuszczone warstwy Flake’a oblepiają zęby i palą cukrem, nawet jeśli nie macie dziur (a przynajmniej jeśli wasz dentysta tak twierdzi). W tym samym momencie uwalnia się zakamuflowany dotąd smak, który jest esencją… wściekle słodkich mlecznych krówek, i to najlepszego rodzaju.
Ten dziwaczny baton marki Cadbury jest jadalną gałęzią o smaku obłędnej mlecznej czekolady i krówek, którą zasypano worem cukru i która w sekundę przemienia się w gęste, pochłaniające degustatora bagno. Każdy gryz mówi, że w składzie – i to na którejś z wysokich pozycji – czai się gładka śmietana lub masełko.
Flake bije na głowę mojego ulubionego do tej pory Double Deckera. Daję słowo, że nie wiem, kiedy ostatni raz jadłam coś tak wspaniałego. Na dodatek Pyszczek oddał mi jedną ze swoich dwóch sztuk. Jeśli takie poświęcenie nie jest miłością, to ja już naprawdę nie wiem, co może nią być.
Ocena: unicorn smaku
Ło jaa, jakie to dziwne! Brzydal, jakich mało. Na bank by mi nie smakowało (a już na pewno nie tak, jak Tobie), ale spróbowałabym z ogromną ciekawością.
Brzydal? No coś Ty! To jest urocze :)
To wygląda jak taki… odpadnięty (xD) od trupa kawałek pomarszczonej skóry albo cmentarny badyl.
No i super. Mniam.
Rozwiałaś moje wątpliwości odnośnie Twirla – zastanawiałam się właśnie, czym różni się od Twirla :D Zapomniałam o polewie.
Dla mnie było w Twirlu (bo skoro to podobne produkty, to do niego się odwołam) tyle cukru, że masła, mleka czy śmietany w ogóle nie wyczułam. Aczkolwiek struktura faktycznie była baaaaardzo ciekawa – chrupkość i wiórkowość a’la bąbolada/aero, a jednocześnie bardzo duża gęstość. Tylko mnie powalił cukier, jadłam malucha (miałam mniejszą wersję) na raty, co w australijskich warunkach było wyczynem (którego nie przeżyła pralina kokosowa Lindt) :D
Kochany ten Pyszczek! Docenił Twoje poświęcenie o przesunięciu Flake’a w kolejce :D
We Flake’u też jest wór cukru, aaale i tak go pokochałam. Co zaś się tyczy Pyszczka, prawda jest taka, że oddał mi baton, bo nie mógł znieść cukrowości, ale miłosne poświęcenie brzmi lepiej :D
Jeszcze jak dodasz do tego, że uratował Cię tym samym od hipoglikemii, siebie narażając na głód, to już wogle :D
I myślał o swojej figurze, aby nadal mi się podobać. Złoty człowiek z tego Pyszczka.
Czuję, że i mi by smakował. Jego dziwaczny wygląd i struktura zachęcają ;)
Jak wisać czasem warto dokonać przesunięć w zapasach i wyjść poza strefę komfortu :D
Nawet bardzo zachęcają, tyle że musisz być gotowa na zasłodzenie.
* mnie, nie mi.
Myślałam, że jak nie jest to początek zdania, to może być mi, postaram się nad tym panować ;)
Zawsze zamieniaj na ci/tobie. Tu „czuję, że i ci by smakował” brzmi głupio, czyli wiadomo, że ma być tobie (mnie) :)
Ok, postaram sie pamiętać ;)
Moim zdaniem jest coś pięknego w tym batonie, wygląda jak z mokrego drewna :)
Dla mnie suchego, acz rzeczywiście i pięknego, i drewna.
Wygląd specyficzny ale intrygujący :D A smak według opisu byłby dla nas idealny podczas cukrowego głoda :D
Mając na uwadze fakt, że i tak podzieliłybyście go na pół, faktycznie mógłby być dla Was idealny :)
O wow, unicorn! Nie spodziewałabym się tego po takim niepozornym flejku. Mnie on jakoś nigdy nie ciekawił, ale teraz chyba się skuszę przy najbliższej okazji (czyli pewnie nie prędko).
Koniecznie <3
W jakiejś bombonierce bywały takie makaroniki/ patyczaki. Tylko, cholera, w jakiej… Tak czy siak, zawijas mi smakował. Tyle pamiętam. Unicorn może dziwi, ale ogólna wysoka ocena nie.
PS Tylko z lodów (w B. takie są) mi nie podchodzą. Twarde, przesiąknięte beznadziejnymi czekoladowymi sosami… i ogólnie z tyłka.
W bombonierce? Nic mi to nie mówi, acz wcale się nie dziwię, bo wielu w życiu nie dostałam.
PS Nie jadłam, ale wiem, o których piszesz. Po rożku Kit Kat podziękuję za lody z batonami, gdyż to porażka. Choć Szpilka tego „Twojego” poleca.
Muszę to mieć, No po prostu muszę :o. Czy cienkie, rozpadające się w ustach kawałki mają strukturę podobną do „rozwijanych” na warstwy rurek z kremem waniliowym?
Strukturę nie, bo jednak czekolada i ciastko to zupełnie inne produkty, ALE sprawiają podobne wrażenie :)
Kurcze, ale narobiłaś mi na ten Flake smaka :D
ależ mi to nie smakowało też tego batonika miałam w paczce od kuzynki,zakleił mnie i zasłodził,nawet mój mąż nie był wstanie tego zjeść brrr
A idź :P