MaxSport, Raw Protein Paleo Blood Orange (Biozona)

Raw Protein Paleo Blood Orange to już ostatni surowy baton marki MaxSport dostępny na polskim rynku, a także ostatni produkt łączący mnie ze sklepem internetowym Biozona. Jego degustację odkładałam bardzo długo, ponieważ było mi smutno na myśl o rozstaniu z serią rawów. Co prawda proteinowe warianty okazały się dużo gorsze od klasycznych, ale myśl, że coś się kończy, nie była przyjemna.

Aby nie zamknąć wstępu pesymistycznie, dodam, że ograniczenie współprac i zaprzestanie wysyłania własnych zapytań okazało się… uwalniające. Odszedł stres związany z terminami jedzenia i pisania, poza tym nie muszę się martwić, czy producent/pośrednik będzie wściekły, gdy ocenię jego produkt źle. Samodzielne kupowanie gwarantuje wolność słowa i brak poczucia zobowiązania do bycia wdzięcznym.

MaxSport, Raw Protein Paleo Blood Orange, wegański baton proteinowy bez glutenu o smaku pomarańczy, copyright Olga Kublik

Raw Protein Paleo Blood Orange

Prezentowany dziś surowy baton to produkt o ładnym składzie – zawiera suszone daktyle, mieszankę białek VEGA PROFUSION, suszone (sic!rodzynki, pomarańczę, masło kakaowe, kakao, marchew i miód – oraz niskiej liczbie kalorii: 327 w 100 g i 163 w sztuce. Znajduje się w szczelnym plastikowym opakowaniu o przyjemnej wizualnie szacie graficznej. Jest wegański i bezglutenowy. Na pierwszy rzut oka nie widzę w nim żadnych wad, chyba że liczy się proteinowość, której w surowych batonach nie lubię.

MaxSport, Raw Protein Paleo Blood Orange, wegański baton proteinowy bez glutenu o smaku pomarańczy, copyright Olga Kublik

Dawniej raw bary marki MaxSport zawierały olej kokosowy, obecnie na szczęście na jego miejscu pojawia się duet masło kakaowe + marchew. Nie inaczej jest w Raw Protein Paleo Blood Orange, w którym dodatkowo umieszczono samo kakao (po co?). Główny składnik, czyli pomarańcza, zajmuje 13%.

MaxSport, Raw Protein Paleo Blood Orange, wegański baton proteinowy bez glutenu o smaku pomarańczy, copyright Olga Kublik

Baton jest bardzo twardy zarówno przy krojeniu, jak i łamaniu. Sprawia wrażenie skamieniałego. Jest jednolicie ciemny, całkiem ładny. Pachnie kwaśno-gorzkimi cytrusami, acz niekoniecznie świeżymi. Zapach ten kojarzy mi się raczej z aromatyzowaną czarną herbatą.

Na szczęście podczas gryzienia Raw Protein Paleo Blood Orange jest bardziej skory do współpracy. Daje się wówczas poznać jako twór suchy, zwarty i proszkowaty. Niestety nie ma w sobie nic z gumki, którą w raw barach bardzo lubię. Przypomina raczej kruchą krówkę. W ustach rozpuszcza się bez bagienka. Występują w nim pojedyncze kawałki czegoś bliżej nieokreślonego i twardego.

MaxSport, Raw Protein Paleo Blood Orange, wegański baton proteinowy bez glutenu o smaku pomarańczy, copyright Olga Kublik

W smaku Raw Protein Paleo Blood Orange jest przede wszystkim kwaśny. Przypomina czerwony grejpfrut, a nie pomarańczę, chyba że jakąś wyjątkowo gorzką. Nie zdradza obecności daktyli ani rodzynek (może odrobinę tych drugich). Zresztą miodu, kakao i marchwi też nie. Przede wszystkim czuć w nim kwas grejpfruta (kwestia smaku) i proszek (kwestia dodatku białka, czyli konsystencji).

Ten produkt niestety wyszedł marce MaxSport słabo. Nie jest obrzydliwy i z całą pewnością da się go zjeść do końca, acz kwaśna i sucha pustynia nie zachęca do ponownego zakupu.

Batona polecam osobom, które nie przepadają za bardzo słodkimi łakociami, ponieważ w Raw Protein Paleo Blood Orange stosunek słodyczy do kwaśności wynosi 1:9.

Ocena: 3 chi


Skład i wartości odżywcze:

MaxSport, Raw Protein Paleo Blood Orange, wegański baton proteinowy bez glutenu o smaku pomarańczy, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik


Biozona(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Biozony,
lub wejdź do sklepu internetowego)

14 myśli na temat “MaxSport, Raw Protein Paleo Blood Orange (Biozona)

    1. Klasyczna trójka po zmianie składu, czyli wyeliminowaniu oleju kokosowego, jest rewelacyjna. Proteinowe wersje są dużo słabsze, ale tego się spodziewałam.

  1. Pomarańcza, nawet gorzka, z daktylami – zamysł bardzo mi się podoba, skoro jednak czuć po prostu gorzkość, daktyli wcale, a całość jest sucha, jest to baton proteinowy, jestem zdecydowanie „na nie”. W sumie… wolałabym pustynię niż tłustość (tak, tylko co przeczytałam wczorajszy post o Góralkach), ale i tak meh.

    1. Zamiast wybierać, połóż Raw Protein Paleo na Góralkach i zjedz równocześnie, traktując jako kanapkę. Silne wrażenia gwarantowane.

  2. Wygląda fajnie. Jest taki przyjemny i nieodpychającym. Tylko ten kwaśny smak mi nie pasuje. Znaczy ten, który konkretnie podałaś. Bo żelkowa kwaśność jest pycha.

  3. Ave wolność słowa! :D

    Nie wydaje mi się, żeby był aż tak kwaśny – ja go raczej odebrałam właśnie jako słodki z delikatną nutą kwasku (właśnie jak w czerwonych pomarańczach – nota bene, spróbuj koniecznie :D). I ja proszek lubię w takich batonach.

    Faktycznie, możemy razem zamieszkać, bo absolutnie nic byśmy sobie nie podbierały. Nooo, może kilka rzeczy. Ale to tak w tajemnicy :D

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.