Dzisiejszą recenzję zdecydowałam się zacząć pesymistycznie, gdyż od wyznania, że od paru lat serki homogenizowane Danio bardzo mnie zawodzą. Stare i uwielbiane w dzieciństwie warianty stały się głównie cukrowe i rzadkie jak zwykły jogurt, nowe zaś nie mają w sobie nic, co miałoby potencjał, by uratować dobre imię marki. Rozumiem masową produkcję i obniżanie jakości, by wyszło taniej, ale bez przesady. W pewnym momencie fantastyczny niegdyś produkt staje się swoją karykaturą.
Pomimo żalu i zawodu, nowe serki Danio – jak tylko pojawiają się na rynku – kupuję. Czy należę do tych naiwniaków, którzy sto razy zagrają na loterii, tracąc miliony, bo a nuż za sto pierwszym uda im się wygrać? Najwyraźniej tak, choć w kwestiach finansowych działam zupełnie inaczej. Moimi milionami w tym wypadku są kupowane ze ślepą wiarą i nadzieją produkty spożywcze.
Danio smak czekoladowo-orzechowy
Po tegoroczną limitkę marki Danone, która miłośników słodkiego nabiału kusi smakiem czekolady i orzechów laskowych, pobiegłam zaraz po tym, jak się o niej dowiedziałam. Dwa kubeczki kupiłam do Domu Numer Dwa, jeden do swojego. Najzabawniejsze jest to, że polując na Danio o smaku czekoladowo-orzechowym, jednocześnie spodziewałam się smakowego fiaska i orgazmu kubków smakowych.
Pierwsze, acz – jak ciągle powtarzam – spodziewane rozczarowanie spotkało mnie podczas mieszania serka. Okazał się niesamowicie rzadki, przez co przypominał zwykły jogurt. Dopiero podczas jedzenia zorientowałam się, że tkwi w nim zalążek gęstości lub – jak kto woli – gęsty potencjał. Odniosłam wówczas wrażenie, że samo Danio miało być i było gęste, lecz na złość konsumentom pod koniec produkcji ktoś dolał do kadzi z produktem wody. (Woda stoi na czwartym miejscu w składzie, ale pod względem odczuwalności powinna zostać wypisana na drugim lub pierwszym).
Zapach czekoladowo-orzechowego Danio jest obłędny, z racji iż łączy Ferrero Rocher i klasyczne Kinder Bueno. Stanowi mariaż mlecznej czekolady z oceanem laskowoorzechowości.
W konsystencji serek jest nie tylko zasmucająco rzadki, ale również proszkowaty – drobniutko, typowo pyliście, zapewne od kakao (przynajmniej taką mam nadzieję).
Deser smakuje twarogiem z kakao, czyli typową nabiałową czekoladą. Jeśli mieliście kiedyś do czynienia z czekoladowym batonikiem twarogowym, bez trudu to sobie wyobrazicie, nowe Danio bowiem jest jego rzadszym wcieleniem. Co jednak ważne, nie ma w sobie ani grama orzecha. I nic w tym dziwnego, wszak w składzie surowiec… nie pojawia się wcale. Złudnie obłędny zapach laskowców jest sprawką bliżej nieokreślonych aromatów. Oszustwo roku 2017 – moje gratulacje!
Mimo iż sporo ponarzekałam na markę, pogarszające się produkty i nieidealny skład, Danio o smaku czekoladowo-orzechowym smakowało mi bardzo. Mało tego, uważam je za najlepszą limitkę od lat! Sporo trzeba by w nim poprawić, zaczynając od smutnej gęstości i zerowej zawartości orzechów, ale całokształt jest cudowny. Umiarkowanie słodki, aksamitny i proszkowaty zarazem, z gęstawym zacięciem. Czekoladowość jest intensywna i wspaniała.
Do tego deseru od Danone na pewno jeszcze wrócę wróciłam już około 10 razy. A to i tak nie koniec.
Ocena: 6 chi
Serki Danio pojawiały się w moim domu sporadycznie – czasem siostra sobie kupiła ale i tak wolała te z Krasnegostawu ;) Na ten smak nie zwróciłaby uwagi – jeśli już jadła serek to tylko waniliowy;)
XXI, duży wybór, każdy znajdzie coś dla siebie :)
Lubię serki homo, choć (jak ze wszystkim) sięgam raczej po te czyste, naturalne. Waniliowe od dawna zaczęły mi się wydawać za sztuczne, często za słodkie. Danio… kiedyś od czasu do czasu jadałam, jakiś czas temu skusiłam się na gruszkowo-brzoskwiniową limitkę i zupełnie mi nie podeszła, więc Danio skreśliłam. Ogólnie za nimi nie latałam, więc już miałam pisać, że kolejny produkt, który mógłby nie istnieć, ale… zapach Ferrero już kusi. Co prawda lubię tylko ten wyidealizowany, a klasyczne Kinder Bueno już odrzuca, bo go nienawidzę odkąd pamiętam, ale… twaróg z kakao w sumie pewnie mógłby mi pasować, przynajmniej w jakimś tam stopniu. Niestety nie wiem, jak smakują wspomniane batoniki (i tak nie sprawdzę), a niewyczuwalny orzech… hm, z racji, że na sztuczność orzechów jestem czuła, to nie wiem, czy to poniekąd nie plus. Nie ma to jak filozofowanie o produkcie, którego i tak nigdy nie zjem.
Ostatnie zdanie jest po prostu piękne :D
Haha, nie inaczej.
Jak już jem serek, to oczekuję od niego maksymalnej gęstości, więc taka rzadzizna by mnie zawiodła nawet mimo nie wiadomo jak cudnego smaku. No a że przez obecność żelatyny w składzie i tak go nie kupię, zawsze jeden zawód w życiu mniej :)
Ja mimo nazbyt rzadkiej konsystencji kupiłam go już ze sto razy.
Podchodziłyśmy do niego jak do jeża, bo smak orzecha bez orzechów zawsze nas zniechęca :P Jednak postanowiłyśmy go chociaż spróbować i same się zdziwiłyśmy, bo nam też smakował :P Świetnie by było jakby bardziej zwrócili uwagę na konsystencję, bo to w końcu ma być serek a Danio robi je coraz rzadsze :/
Sądzę, że wiele osób wolałoby Danio w starej, gęstszej postaci. Czemu więc nadal robią je tak wodniste? :/
Jakąś petycję trzeba im wysłać xD
Niestety wszystkie danio zawierają żelatynę. Jogurty są dla mnie pod tym względem pewniejszym wyborem :)
Jaki jogurt jest Twoim absolutnym numerem jeden?
To za trudne pytanie! Ale kilka ulubionych, hmm… Piątnica grecki z jagodami, Landeliebe truskawkowe i (wybacz , ale to prawda) pistacjowy Muller Mix :6
Truskawkowego nie znam, ale owocowe jogurty mają marne szanse na zostanie moimi ulubieńcami. Było parę wyjątków, lecz raczej nie „zwykłojogurtowych” (np. Froop), no i nie czysto owocowych (np. Ale Owoc! brzoskwinia-wanilia od Danone).
Co do Mixu nawet się nie wypowiem :P
Ja już kilka lat nie jadłam Danio, ale wspominam je dobrze – najczęściej jadłam warianty straciatella. Uwielbiałam Danio Intenso. Ale widzę po zdjęciach, że to faktycznie rzadkie coś, a nie łychostajny serek :D
Nie lubię serków homogenizowanych czekoladowych (i kakaowych), tak samo jak jogurtów w tym smaku. Za bardzo gryzą mi się te dodatki z kwaśnością nabiału. Więc nawet Twoja recenzja mnie nie skusi :D
Ha, ja mam z połączeniem kakao i nabiałowej kwaśności wprost przeciwnie.