Cieszy was to, że na polskim rynku przybywa słodyczy o smaku masła orzechowego? Mnie owszem. Wreszcie producenci wyszli na przeciw potrzebom konsumentów zauroczonych zachodnią modą i zaczęli produkować przeróżne pyszności – od czekolad aż po ciastka – z peanut butter w nazwie. Skądinąd nie było to żadne poświęcenie ani pójście ludziom na rękę, wszak każdy producent zbija na nas grosiwo.
Prezentowana dziś Przekąska ciasteczkowa z masłem orzechowym to już drugi wyrób nieznanej mi dotąd marki Spomet Sp.J, który zaprezentowałam na blogu, o czym jednak dowiedziałam się dopiero w chwili pisania niniejszej recenzji. Przygodę z producentem rozpoczęły dostępne w Biedronce Bonitki Ciastka z masłem orzechowym w mlecznej czekoladzie. Jakościowo pozostawiały wiele do życzenia, ale smak? Cudo!
100 g ciasteczek z masłem orzechowym dostarcza 470 kcal.
Opakowanie waży 118 g.
Pochłonięcie całego opakowania będzie nas kosztowało 555 kcal.
Przekąska ciasteczkowa z masłem orzechowym
Na zakup prezentowanych dziś ciasteczek zdecydowałam się z dwóch powodów: przez wzgląd na obietnicę masła orzechowego oraz urocze opakowanie. Co prawda nie przepadam za tak małymi ciastkami, a gramatura uniemożliwia mi zjedzenie wszystkich na raz, lecz na szczęście tym razem do walki ze słodką orzechową zawartością miałam towarzystwo.
Przekąskę ciasteczkową upolowałam w Auchan. Dostępne były jeszcze dwa inne smaki: brownie (w całości kakaowe) oraz chocolate chip cookies (a la pieguskowe).
Ciastka pachną przepięknie: raz świeżo upieczonym chlebem, raz masłem orzechowym. W aromacie są bardziej słone niż słodkie, a także intensywnie fistaszkowe. Zostawiają na opuszkach poważnie tłuste ślady. Wizualnie są urocze, acz – jak napisałam wcześniej – preferuję duże słodycze.
Wnętrze Przekąski wypełniają kryształki cukru (i soli!). Ponadto produkt jest bardziej twardy niż kruchy, choć kruchości również mu nie brakuje. Najprościej napisać, że posiada konsystencję charakterystyczną dla ciastek korzennych. Czujecie tę swoistą kruchą twardość?
Smak Przekąski ciasteczkowej z masłem orzechowym odpowiada nazwie – jest prawdziwie słono-słodki (cukrowy) i masłoorzechowy. Całkiem nieźle zgrywa się to ze wspomnianą wyżej konsystencją ciastek korzennych: ich twardością i ziarnistością, a także wysokim poziomem tłustości.
W kontakcie ze śliną miniaturowe herbatniki gęstnieją i zalepiają zęby.
Mimo iż tego typu ciastka bywają suche lub starszą wyciszonym smakiem, w przypadku Przekąski ciasteczkowej z masłem orzechowym nic podobnego się nie dzieje. Produkt jest przepyszny, a jego jedyny minus stanowi rozmiar. Oczywiście jest to moje odczucie, któremu zresztą producent starał się zapobiec, sugerując na opakowaniu, by (rozczarowany) konsument dorzucił ciasteczka do jogurtu (może jeszcze by przeszło) lub mleka (brr). Nie wykluczam przyjrzenia się reszcie serii.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Z masłem to one nie miały dla mnie nic wspólnego (no chyba, że fistaszki, ale przechyliło się to znacznie u mnie na chrupkowe doznania z flipsów orzechowych), ale polecam Ci ,,dotestowanie” reszty rodzinki, jeżeli te Ci posmakowały (zaskoczyłaś mnie!)- zwłaszcza pieguskowe ;) Konsystencja ciastek korzennych- jak najbardziej i podoba mi się to porównanie :D Co do dodatku do mleka czy czegoś… swoją drogą jestem bardzo ciekawa czy ktoś skorzystał z takiej opcji xD
Moja koleżanka z takiej opcji regularnie korzystała – jadła je na śniadanie własnie z mlekiem, jeśli dobrze kojarzę, bo mogę mylić ciastka :D Osobiście nie jadłam i nic nie wskazuje, aby to się miało zmienić – czuję, że mogę bez nich żyć ;)
dzięki wielkie za tą cenną informację! Moja ciekawość została zaspokojona na wieki wieków :) Moja siostra sporadycznie wyjada takie małe upierdliwe ciastka typu herbatniki z wieśniakiem, ale to naprawdę rzadkość i sama na oczy nie widziałam. Słyszałam tylko z jej opowiadań jak musi to zagospodarować nadwyżki na studiach :D
Odrzuca mnie myśl o jedzeniu ciastek z mlekiem, jogurtem, twarogiem, serkiem wiejskim czy czymkolwiek tego rodzaju. Mogłabym dorzucić je co najwyżej do lodów, ale to też raczej na zasadzie ozdoby na czubku deseru.
Ja też bym tego nie połączyła, ewentualne mleko czy jogurt wolałabym zjeść osobno.
Dokładnie.
a ja bym się tam kiedyś skusiła! A co! Raz się żyje, trudno ;D
Chyba z wyglądu przypominają mi za bardzo suchą karmę… :/
Psią?
Tak. Nie przypomina Ci jak o tym pomyślisz? ;)
Update: przeczytałam odpowiedź na komentarz poniżej :p
Taka tam przekąska o kaloryczności większej niż mój obiad :p
Brzmią super, choć ciekawa jestem, jak duży jest poziom odczuwania soli, bo jednak to jest słodycz… I też ciastka wolę w dużej wersji :)
Nie zdzierżyłabym dużej ilości soli.
Z wyglądu przypominają mi psią karmę, ale to nie ten fakt sprawia, ze nie mam na nie ochoty ;P
Hah, mnie nie przypominają ;)
Bo ja wiem, czy cieszy? Czasem dobrze, że mogę coś tam spróbować, ale jeszcze jakiś czas temu strasznie się napalałam, a potem czekało mnie wielkie rozczarowanie. Teraz już jestem raczej sceptyczna do rzeczy z masłem orzechowym i o jego smaku.
A według mnie opakowanie nie jest ani trochę urocze (albo po prostu uroczych rzeczy nie lubię), a forma ciastek sprawia, że zupełnie nie kusi. Po drobnicy kulkach Nakd wiem, że takie „okruszki” to nie dla mnie, co by to nie było. Szkoda, bo po opisie smaku po jedno ciastko (gdyby było większe!) bym sięgnęła, gdyby np. ktoś mnie poczęstował.
Nie mierz siebie miarą przeciętnego człowieka. Ty jesteś… specyficzna i zdecydowanie ponadprzeciętna :P
Albo bardzo poniżej… biorąc pod uwagę wzrost, dosłownie. xD
Jesteś małym muchomorkiem. Musisz jeść więcej wafli z „drożdżowym” nadzieniem. Polecam Lusette czekoladowe – zresztą sama wiesz! – i Noccioli Schara <3