Prostokątne herbatniki to klasyka domu dziadków, smak dzieciństwa oraz podstawa wielu ciast na zimno. Co w nich wyjątkowego? Zupełnie nic. Są plebejskie, znane absolutnie każdemu i po prostu smaczne.
W tej chwili na polskim rynku jest tyle różnych herbatników – marek i rodzajów – że gdybym chciała poważnie zająć się ich recenzowaniem, musiałabym porzucić pozostałe słodycze i na parę miesięcy zakopać się w samych ciastkach. Nieopłacalna sprawa. Ponieważ jednak trzy lidlowe propozycje marki Sondey wpadły mi w łapki, postanowiłam uczynić dla nich wyjątek.
Pierwszą degustację poświęciłam herbatnikom kakaowym w białej czekoladzie, drugą jasnym z mleczną, trzecią jasnym z deserową.
Herbatniki kakaowe w białej czekoladzie
Kakaowe herbatniki dekorowane białą czekoladą zawierają najwięcej kalorii w 100 g z całej trójki marki Sondey, bo 527 (co i tak jest wartością niską). Ich wygląd mnie zdziwił, czekolada bowiem jest znacząco szersza od ciastek i wystaje poza ich brzegi. Pojawił się na niej ładny obrazek przedstawiający statek.
5 ciastek to ok. 70 g i 369 kcal.
1 ciastko to ok. 14 g i 74 kcal.
Herbatniki kakaowe w białej czekoladzie pachną odpowiednio do nazwy, czyli białą czekoladą. Umiarkowanie słodko, przyjemnie śmietankowo.
Z racji tego, że w dniu degustacji było gorąco, czekolada odchodziła od herbatnika jak plastelina i dało się ją zrolować. Nie jest ani cienka, ani gruba – w sam raz. Niezbyt bagienkowa i raczej chwilowo. Po rozpuszczeniu okazała się niejednolita, przy czym proszek jest naprawdę drobny, jak mleko w proszku lub puder. Ponadto jest tłuściutka i bardzo słodka. Przywiodła mi na myśl białą część czekolady Kinder.
Z każdym kolejnym ciastkiem coraz bardziej irytował mnie fakt, że czekolada tak bardzo wystaje. Dobrze, że niedoskonałości wynagradza smak. Całkiem nieźle komponuje się z ciemnym herbatnikiem: twardawym, kruchym, chrupkim i kakaowym w sposób gorzko-słony, ponieważ skutecznie wycisza jej cukrową słodycz. Poza tym biała kinderkowość do kakaowej pszenności po prostu pasuje.
Uważam, że gdyby Herbatniki kakaowe w białej czekoladzie rozbito na części, otrzymalibyśmy bardzo smaczną, choć cukrową białą czekoladę oraz średnio interesujące kakaowe ciastka. Połączenie tych dwóch warstw dało efekt więcej niż przyjemny. Towarzystwo herbaty zaś tylko pyszność uwydatniło.
Nie sądzę, bym do ciastek wróciła, ale na jednorazową degustację są świetne.
Ocena: 4 chi
Kiedyś od czasu do czasu chrupałam herbatniki – bardzo nie smakowały mi szkolne z Vorbo, (pamietam też takie jasne, lekkie i mało słodkie na wagę.). Herbatników podlewanych czekoladą, czy też w czekoladzie nie lubiłam.
Recenzowane przez Ciebie ostatnio były na promocji – kup jedno opakowanie a drugie dostaniesz za połowę ceny. Nie zauważyłam aby chociaż jedno pudełko zniknęło z półki ;P
Ja wprost przeciwnie, chrupałam tylko herbatniki w polewie. W gimnazjum oddałam serce paskudnym jakościowo Maltankom oraz Regionalnym.
Wybrednych masz sąsiadów „na dzielni” ;)
Jak jadłaś regionalne? Ja zawsze je zakładałam na palce, kradnąc z szafki babci:) Ciasteczka dzieciństwa. Mój region. No, i Maltanki też, albo holenderskie! A tych też spróbuję, kiedyś :D
Lekkie i krakersowe Holenderskie przegrywały z twardymi i zbożowymi, solonymi niegdyś Digestivami. A to i tak dopiero w czasach licealnych, bo wcześniej ich nie znałam.
Regionalne chyba obgryzałam dookoła, ale głowy nie dam.
Regionalnych za dzieciaka nie pamiętam. Maltanki owszem – przyznaję… kiedyś były smaczne, ale to moja siostra bardzo je lubiła (nie kupowało się ich często). Pamiętam, że Petitki w czekoladzie jadłam raz w życiu w gimnazjum – również smaczne, ale nie na tyle aby do nich wrócić ( w sumie to ich spróbowałam, bo dużo nie zjadłam :P). Dla mnie herbatnik i polewa to było zdecydowanie za słodko ;)
Mojego Lidla okupują Ukraińcy – taki „sąsiad” zza granicy :P
Z ostatnio publikowanych komentarzy wynika, że wszystko, co słodkie i smaczne, trafiało się Twojej siostrze :P
No hej ;)
Wczoraj jadłam je u szwagierki … dostała je od kogoś;)
Czy może mi ktoś powiedzieć czy kupię je gdzieś w Polsce stacjonarnie ? Tylu lidl , biedronka itp ?
Pozdrawiam .
P.S. W życiu nie jadłam lepszych herbatnikow❤
Sondey to marka Lidla, zatem nie kupisz ich nigdzie indziej niż w Lidlu właśnie.
Kiedyś zgarnęłam jedno od Mamy, ale nawet go nie skończyłam. Po prostu, produkt bardzo mnie niezadowalający, ale nie mogę powiedzieć, że niesmaczny. Według mnie herbatnik jeszcze za mało kakaowo-gorzki (wolałaby taki oreowaty), a i pełna zgoda, że denerwujące jest to wystawanie czekolady, której swoją drogą dali za dużo. Mnie jej cukrowość i proszkowość przerosły. Uważam, że zjadłam za mało by recenzować (to i recenzja nie powstała), ale… może one i na 4 chi zasłużyły. Nie zgadzam się jednak z ostatnim zdaniem, bo…. nie uważam ich za świetne. U mnie nie zasłużyły w sumie nawet na porządną degustację, więc o powrocie nawet nie ma mowy.
Jak można nie skończyć małego ciastka, zwłaszcza gdy uważa się, że jest całkiem ok? ;>
Zrobiłam dużego gryza, odłożyłam na talerzyk (z zamiarem dokończenia „za chwilę”), ale tak mi się jakoś białoczekoladowo w ustach zrobiło, a akurat miałam ten okres wstrętu do białej, Mama zaś od razu „kończysz czy mogę wziąć?” (chyba myślała, że odłożyłam z obrzydzeniem, a ja po prostu zaczęłam się zastanawiać czy jest sens recenzować coś tak do bólu zwyczajnego).
Rany, nie znam czegoś takiego jak odkładanie produktu w trakcie degustacji. Od razu przypomniała mi się Natalie, która kiedyś napisała, że je obiad przez kilka godzin, bo odkłada go i wraca. Przypomniał mi się także Pyszczek, bo on z kolei niemal codziennie gryzie wafla, odkłada i wraca do niego po kilku godzinach lub kolejnego dnia.
Podobają mi się i już sobie wyobrażam, jak fajnie dzieliłby się na części ;) Ale i tak wiem, że nie kupię :P
No i masz babo placek.
W sumie to takiemu ciachu też byśmy nie odmówiły :) Wyglądają naprawdę smacznie :)
I do herbatki, jak mniemam? ;>
Absolutnie tak ;) A do herbatki dodałybyśmy cynamon <3
Do zwykłej czarnej?
Zielonej lub czerwonej :) Czarnej nie pijemy :)
Nie pamiętam smaku czerwonej, ciastka z zieloną zaś to coś dziwnego.
Mniam, recenzja idealna dla mnie, kocham herbatniki! Jadłam w takiej wersji, ale marki Leibniz i pamiętam, że tamta biała czekolada była średnia jakościowo i tłumila smak ciastka. Nigdy nie próbowałam lidlowych, więc najwyższa pora wybrać się do tego sklepu, może okażą się lepsze niż tamte.
Nawet nie wiedziałam, że Leibniz są też w białej czekoladzie. Na szczęście z Twojego komentarza wynika, że niewiele przez to straciłam.
to musi być COŚ! Kocham białą czekoladę!
Kup ciastki zatem :)
Nie podoba mi się ta polewa – nie lubię tych proszkowych, choć same Kinderki uwielbiam. Z kolei herbatniki kakaowe wolę w markizach lub solo – jakoś mi się tak z białą czekoladą nie komponują.
Biedne herbatniki, teraz płaczą.