Bruggen, Natura Food Jaglanka z: bananem, quinoa i mango, chia, jagodami goji i czarnymi jagodami

Jeszcze rok temu nie upolowałabym produktów, które zaprezentowałam w dzisiejszym wpisie. Co zabawne, nie chodziłoby o smak czy rodzaj, ale o gramaturę. Uparłam się, by kupować tylko desery ważące do 50 g. Cała reszta – choćby miała najlepszy na świecie smak lub ważyła 51 g – odpadała w przedbiegach.

Pod koniec ubiegłego roku, przyznając, że z rynkiem nie wygram, dałam spokój surowemu wymogowi i kupowałam to, na co miałam ochotę. Zaczęło się prawdopodobnie od owocowej jaglanki z Lidla, za którą podążyła reszta produktów. Skądinąd tamtego deseru jeszcze nie zjadłam, podobnie jak nie spróbowałam kaszy jaglanej w klasycznej formie. Pewnego dnia zirytował mnie fakt, że nie da się jej oddzielić od wody za pomocą sita (przelatuje przez oczka i leci prosto do kanału), więc prób zaniechałam.

Bruggen, Natura Food Jaglanka z bananem, copyright Olga Kublik

Natura Food Jaglanka z bananem

Jaglanki marki Bruggen odznaczają się przepiękną szatą graficzną. Piękny jest również zapach pierwszej z nich: bananowej. Niesamowicie chemiczny – aż syczy w nozdrzach – ponieważ jednak w 100% odpowiada biedronkowej kaszce mannie, którą lubię, musiałam polubić i jego.

Bruggen, Natura Food Jaglanka z bananem, copyright Olga Kublik

Po zalaniu produktu do wyznaczonej linii odczekałam 25-30 minut, jak zwykle przy deserach typu instant. Mimo iż wiedziałam, że jaglanka jest kaszą, gdy ściągnęłam wieczko i zobaczyłam efekt, zaskoczyłam się widokiem (kaszy). Na domiar złego banany były szare i spuchły, przez co wyglądały jak zdechłe pieczarki.

Smak bananowej jaglanki z linii Natura Food zdecydowanie mnie zawiódł. Kasza jest gorzkawa i proszkowata (mączna), przypomina rozmiękły chleb. Kawałki bananów nie mają smaku, konsystencją zaś odpowiadają wyglądowi, czyli pieczarkom. Momentami jest słodko, ale najczęściej mdło i żadno.

Bruggen, Natura Food Jaglanka z bananem, copyright Olga Kublik

Do plusów produktu należy wielkość porcji, gdyż kaszą można się najeść. Cała reszta to minusy. Rozczarowują rozlazło-chlebowa struktura jaglanki, jej gorycz, o wiele za niska słodycz deseru w całokształcie, znikoma liczba fragmentów bananów i ich marna jakość, a także skład, który nie jest nawet w połowie tak dobry i zdrowy, na jakiego kreuje go marka Bruggen.

Ocena: 2 chi


Bruggen, Natura Food Jaglanka z quinoa i mango, copyright Olga Kublik

Natura Food Jaglanka z quinoa i mango

Sama nie wiem, czy kupując Jaglanki Natural Food, bardziej cieszyłam się na myśl o degustacji wersji bananowej, czy z mango i quinoa. Obie jawiły mi się jako słodziutkie, owocowe i zdrowe. Później oczywiście nadeszła chwila przejrzenia nieprzyjemnego składu, a jeszcze później spróbowania pierwszej łyżki pseudobananowej mdławicy. O dziwo, wciąż nie sprawiło to, bym porzuciła złudne nadzieje.

Bruggen, Natura Food Jaglanka z quinoa i mango, copyright Olga Kublik

Nauczona życiem, robiąc desery typu instant, zawsze wlewam trochę więcej wody, tak o 10 lub 20 ml. Wolę wypić nadmiar, niż mierzyć się z betonem i umrzeć w połowie degustacji. Podobnie postąpiłam z Jaglanką z quinoa i mango. Niestety, po odczekaniu 25 minut natknęłam się na mamałygę.

Na sucho zawartość kubeczka pachnie słodkim kokosem, z naciskiem na przymiotnik słodkim. Odniosłam wrażenie, że producent wsypał do środka cały wór cukru. Aż zrobiło mi się mdło. Na podobną przypadłość cierpi smak, gdyż w pierwszym odczuciu jest po prostu haniebnie cukrowy, a dopiero potem mango. Całość uzupełnia wredna goryczka kaszy jaglanej.

Bruggen, Natura Food Jaglanka z quinoa i mango, copyright Olga Kublik

Konsystencja kaszy – czy w postaci sypkiej, czy przeciągniętej mamałygowatej – pozostaje taka sama. Przywodzi na myśl rozmiękłą mączną bułę, którą tym razem doprawiono nie tylko goryczą, ale i sztucznym słodzikiem. Przesadną ilością sztucznego słodziku. Pierwsze trzy łyżeczki skłaniają do myślenia, że będzie całkiem dobrze, ale koniec końców zrobiło mi się niedobrze (!).

Ocena: 1 chi


Bruggen, Natura Food Jaglanka z chia, jagodami goji i czarnymi jagodami, copyright Olga Kublik

Natura Food Jaglanka z chia, jagodami goji i czarnymi jagodami

Na własną zgubę jaglanki o smaku banana oraz mango kupiłam w liczbie sześciu kubeczków łącznie. O zgrozo, zjadłam wszystkie. Trzeciego wariantu nie miałam w planach kupować, bo goji, bo pesteczki i bo w ogóle jakoś tak nie. Zmieniłam decyzję, gdy desery pojawiły się w Biedronce na stałe. Skoro ludzie mogą poszukiwać w internecie informacji, warto się dla nich poświęcić.

Bruggen, Natura Food Jaglanka z chia, jagodami goji i czarnymi jagodami, copyright Olga Kublik

Po 30 minutach od zalania jaglanka wciąż była ciepła (informację załączam na wypadek, gdyby ktoś się bał, że po takim czasie zastanie lody). Pachniała… słodką, ciepłą i wygazowaną colą. Goji znajdowało się w niej dość dużo – wszystkie spoczywały na górze. Czarne jagody z kolei pokazały się dopiero po wymieszaniu deseru. Oba owoce były napuchnięte od wody, sprężyste na zewnątrz i mięciutkie od środka. Chia przypominały utopione muszki owocówki.

Goji na szczęście posiadają minimum smaku. Są przede wszystkim słodkie (choć i tak nieznacznie). To one odpowiadają za zapach oraz posmak coli. Jeszcze lepiej prezentują się jagody, bo odpowiadają bardzo słodkim owocom z babcinej konfitury. Przywiodły mi na myśl danie, które w dzieciństwie serwowała na obiad mama: ryż z jagodami i jogurtem. Chia przyjemnie strzelają, do smaku nie dodając niczego.

Bruggen, Natura Food Jaglanka z chia, jagodami goji i czarnymi jagodami, copyright Olga Kublik

Choć dodatki – zupełnie niespodziewanie – okazały się rewelacyjne, sama jaglanka nie zmieniła jakości. Nadal jest gorzkawym papo-chlebem. Na lepszy odbiór deseru wpłynął zarówno smak, jak i słodycz plasująca się na poziomie idealnym (w bananowym wariancie nie ma jej wcale, w mango zaś ostro przesadzili). Produkt jest już niemal dobry, acz wciąż nie do powtórki.

Ocena: 2 chi ze wstążką


Składy i wartości odżywcze:

14 myśli na temat “Bruggen, Natura Food Jaglanka z: bananem, quinoa i mango, chia, jagodami goji i czarnymi jagodami

  1. Przyznaję, że kryterium odrzucania pewnej części produktów dość dziwne, ale też poniekąd dla mnie zrozumiałe. Sama mam wiele rzeczy, których nie kupuję przez gramaturę, albo kupowałabym częściej, gdyby gramatura była inna.
    Oceny mnie nie dziwią – jaglanka w takiej formie po prostu nie mogła wyjść dobrze, ale… żeby aż posmak coli? No, to już… haha. Aż mi się Riso cynamonowe przypomniało, które takim posmakiem skutecznie odrzuciło mnie nawet od prób przekonania się do takich deserów. A co do zalewajek… o nie, nigdy nie chciałabym sobie zaserwować jaglanek w tak paskudnym wydaniu.

  2. Jak zobaczyłam w składzie płatki jaglane to od razu pomyślałam, że danie będzie gorzkawe, a mleko w proszku tylko potwierdziło, żeby jaglanki nie brać i teraz widzę, że dobrze zrobiłam :) Wolę swoje domowe jaglanki :D

  3. To ja chyba mam inne kubki (nomen omen) smakowe bo mi jaglanka babanowa bardzo przypadla do gustu i aromat naturalne wcale nie byl w moim odczuciu sztyczny czy megasztuczny.
    Udany produkt, ktory spozywam w biurze, na tzw. „czarna godzine” gdy przyciaganie lozka bylo z rana zbyt wielkie, zeby przygotowac wartosciowe sniadanie samej. Rozgrzewa i daje spokoj na 2 godzinki.
    A i czasem na podwieczorek mi sie zdarzalo, z tym ze czy z rana czy po poludniu tuningowalam dodatkiem cynamonu i pokruszonym orzechow pekan :)
    Zdrowe zimowe pozdrowienia !!!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.