Na pożegnalną degustację z produktami marki Vobro – i jestem pewna, że tym razem to już oficjalne pożegnanie – wybrałam dwa względnie nowe batoniki urozmaicone nadzieniem. Pierwszym jest zaprezentowany dziś Brownie, drugim Caramelli, którego ku własnej zgubie kupiłam niedługo później w formie cukierkowej. Po kilku gryzach prawie zeszłam z tego świata.
Jeśli poszukujecie słodyczy najgorszych jakościowo, najtłustszych – na dodatek okrutnym rodzajem tłuszczu – i oscylujących smakiem między jakośtoprzełknę o zabierztoodemnie, jak najbardziej polecam wam zaopatrzenie się w zacne zasoby spod skrzydeł Vobro.
Brownie
To kolejna degustacja produktów znamienitej marki Vobro, do której musiałam zapatrzyć sie w talerzyk (by położyć na czymś roztopione łakocie), widelczyk (by nie musieć dotykać batonów palcami i co ugryzienie chodzić do łazienki celem umycia oraz odkażenia rąk) oraz chusteczkę (na wypadek, gdyby jednak coś poszło niezgodnie z przebiegłym i lisio sprytnym planem).
Batonik bardzo szybko zdradził swoją tradycyjną, czyli oleistą tłuszczowość. Pokrywała go… czekolada? Dobre sobie. Chyba że Fiata 126p można nazwać autem sportowym, wówczas rzeczywiście, Brownie został oblany doskonałą belgijską ciemną czekoladą z wysoką zawartością kakao.
Pod ciemną polewą skrywało się ciemne nadzienie. W obu warstwach na pierwszym miejscu występował cukier, co zresztą wcale mnie nie zdziwiło, podobnie jak pozostała część podłego składu. Jedynym plusem wyrobu była jego niska wartość odżywcza: 460 kcal w 100 g.
Baton Brownie był całkiem miły w zapachu, gdyż przypominał truflę ze spirytusem. Tanią i plebejską, wręcz żulerską, ale czekoladową i alkoholową, a to już zawsze – zwłaszcza w przypadku takiego słodycza – coś.
Polewa jaka zdawała się być, taka rzeczywiście była. Głównie tłuszczowa i oblepiająca wargi. Całe szczęście, że zdecydowałam się na widelczyk. Smakowo prezentowała się jako ciąg: tłuszcz – kakao – tłuszcz – cukier – tłuszcz. Tłuszcz oczywiście oleisty.
Nadzienie z kolei było ziarnistą od cukru gumką, w której skrywał się bardzo delikatny, rzadki, tłusto-wodnisto-oleisty krem. Na języku znikał z prędkością światła.
W całokształcie miniaturowy baton Brownie był intensywnie czekoladowy i alkoholowy, co akurat zaliczam do plusów. Jego jakość niestety wołała o pomstę do nieba. Aż dziw, że marka serwująca w XXI wieku takie dobrodziejstwo wciąż ma się dobrze i wypuszcza na rynek nowe produkty. Jestem ciekawa, jacy ludzie kupują to bez przymusu i dla przyjemności własnej.
Ocena: 3 chi ze wstążką
(gwoli wyjaśnienia – za jakość 1 chi)
No, cukier, olej, trochę czekolady zalali alkoholem i zadowoleni… W sumie wyższej jakości bym się po tym nie spodziewała. Też zawsze się zastanawiam, kto takie rzeczy kupuje.
Dziadkowie i ciotki.
Kiedy na niego popatrzyłam w sklepie skojarzył mi się z cukierkiem truflowym a tych nie lubię. Odłożyłam na półkę i widzę, ze nic nie straciłam ;)
Ja nie wiem, po co Ty w ogóle patrzysz w sklepach na cukierki, skoro i tak ich nie jesz :P
Nie, tym razem zdecydowanie nie straciłaś wiele :)
Widziałam i jego, i Caramelli. Brzmi tragicznie i na pewno po niego nie sięgnę. Nie lubię takich gumkowych alkoholowych trufli, a jeszcze jak dochodzi do tego wszędobylski tłusty olej… Aż mnie zemdliło.
Trufle Odry są przepyszne, a jednak też lekko gumowe i wyraźnie alkoholowe :)
Nie ma lepszych trufli od tych z Odry! Nawet niedawno parę kupiłam i sądzę, że znikną w moim wnętrzu w nadchodzącym tygodniu.
Opis tego brzmi tragicznie? Poczekaj na Caramelli :D
Ja też jestem ciekawa kto kupuje takie rzeczy bez przymusu i coś mi się wydaje, że odpowiada za to przypadek – ktoś potrzebuje cukierki, więc wymiesza sobie w markecie losowo wybrane cuksy (tak robi np. mój wujek i niestety jego mieszanki imieninowe są dla mnie niezjadliwe). Wątpię żeby ktoś poszedł do sklepu z zamysłem „kupię sobie dzisiaj brownie firmy vobro”.
Ostatnie zdanie mnie rozwaliło. Przeczytałam je rano w pracy i się śmiałam :P
czy tylko ja wyszłam na ofiarę losu , która kupiła go z własnej nieprzymuszonej woli? Proszę mnie nie obrażać xD Może nie koniecznie wstałam z zamiarem jego kupna, ale był to zakup kontrolowany >.<
Kochanie, każdy wie, że Ty jesteś… wyjątkowa ;*
Tzn. dziwna xD A Ty wiesz za dobrze jak mnie podejść ;> W sumie jednak dla Ciebie mogę być wariatem :D
Pani_chrup no właśnie dziwne by było, gdybyś wstała z myślą „wreszcie sobie dzisiaj kupię brownie vobro, ale fajnie, nie mogę się już doczekać !!”, zakup kontrolowany to co innego :D
Ey, Pyszczek tak czasem ma! ;D
Ja dla Ciebie wariatem i dużo więcej ;*
:)
Brownie przypominające truflę? Lubie trufle, z odry, ale jak mam kupić brownie, to ma być to fajny, gumiasty i mocno czekoladowy ciastek, a nie cukierek z nutą alkoholu :)
Trufle z Odry są nie do pobicia.
Moim zdaniem przynajmniej wygląda bardzo smacznie, jak takie prawdziwie fudgy brownie ;)
Hmm… spróbuj :D
’Znamienitej marki Vobro’ – uwielbiam Cię : D
Zajrzyj, jakie ochy i achy pojawiły się w opisie na Instagramie ]:->
Mam ogromną prośbę! Jeśli jest to możliwe do wykonania i w swych zapasach posiada pani czekoladę Milki „Bubbly WHITE” – będzie recenzja? Produkt wyszedł dosyć dawno, ale jestem niezmiernie ciekawa, czy jest warta zakupu. ;D Oczywiście, sama polecę ją niedługo kupić, ale pańska recenzja ma zawsze w sobie „to coś” czego nie dostrzegamy. :)
Tylko nie „pani”, bo się pogniewamy! Olga jestem :) Czekolady nie mam, ale dopiszę ją do listy i przy najbliższych milkowych zakupach wezmę. Tyle że to nie wydarzy się zbyt prędko… :D
Dziękuję za miłe słowa ;*
Jak alkoholowy to już kolejny minus ;) Generalnie nie ciągnie nas do słodyczy tej firmy :P Nawet nie ciekawią nas ;)
Nieeee?!?!
Zarówno Brownie jak i Caramelli są przepyszne na raz siadam i zjadam po 10 , 20 sztuk więc co ta kobieta piszę za bzdury , jak nie lubi słodyczy to niech wpyla sałatę i nie wtrąca się do słodyczy!!!
Racja, od poniedziałku tylko recenzje sałat!
Też zdecydowanie kupuję bez przymusu. Zżeramy je w pracy do kawy i wszystkim smakuje a uwierzcie mi że mamy tu francuskie pieski jeśli chodzi o słodycze. Czasem mam wrażenie, że takie opinie są sponsorowane przez jakieś zagraniczne Lindty i inne szity.
Proponuję pobuszować trochę po blogu i poszukać recenzji tych „zagranicznych Lindtów i innych szitów”, żeby zobaczyć, że nikt mnie nie sponsoruje i wystawiam oceny zgodnie z własnym odczuciem. Skądinąd mam wrażenie, że to raczej Twój komentarz jest sponsorowany, skoro wolisz Vobro od Lindta.
Kilka dni temu koleżaka poczęstowała mnie Brownie z vibro. Nie jadam cukierków,jesli słodycze to czekoladę,ale to bylo Coś pysznego! Szukam w internecie gdzie mogę kupic,a tu okazuje się, że jestem beznadziejna i lubię najgorsze co może być 🤔. Takie recenzje to tak jak z filmami, nie powinno się oceniać. Spróbuj,zobacz kupuj albo nie . Tyle w temacie. A na takich blogach się dobrze zarabia…
Cieszę się, że regularnie zaglądasz na moje konto bankowe i znasz jego stan <3
Bardzo dobry cukierek ale zawsze się znajdzie jakiś wał co mu wiecznie coś nie pasuje. Kupcie spróbujcie nie otrujecie się.najgorzej to słuchać takiej ola boga wyroczni.
Po co szukasz recenzji innych osób, jeśli nie potrafisz sobie poradzić z odmiennym zdaniem?