Wśród cukierków, które przygarnęłam z myślą o wymianie starych i paskudnych zdjęć na blogu, znalazły się Trufle marki Śnieżka. Byłam pewna, że już je jadłam i że przyznałam im wysoką liczbę chi.
Jakież było moje zdziwienie, gdy po degustacji weszłam na bloga, żeby zobaczyć, czy wciąż mam te same odczucia, ale produktu nie znalazłam. Momentalnie złapałam za notatnik i zapisałam wszystko, co zostało w głowie. Tak oto zrodziła się dzisiejsza recenzja – najbardziej spontaniczna ze wszystkich dotąd.
Trufle
Nieznane mi w rzeczywistości Trufle Śnieżki pomyliłam z Truflami Mieszka. Nic dziwnego, w końcu cukierki obu marek bardzo lubię, a papierki niespecjalnie się od siebie różnią.
Czekoladki okazały się bardzo i cukrowo słodkie, wyraziście alkoholowe. Wyróżnia je irysowa konsystencja. Podczas degustacji uznałam, że to bardzo truflowe trufle – idealne reprezentantki gatunku.
Cukierki są zwarte, gęste i twarde, lecz nie przesuszone. Kakaowa polewa wydała mi się spójna z wnętrzem – nie zagłusza go, ale też całkowicie nie znika.
Choć moimi Truflami Numer Jeden pozostają te z Odry, śnieżkowym niewiele do nich brakuje. Przynajmniej taki wniosek wyciągnęłam po zjedzeniu dwóch sztuk o 1:00 w nocy (zdarza się najlepszym).
Jedynymi truflami marki Śnieżka, których rzeczywiście przedtem próbowałam, są Trufetki. Połowę ich wnętrza zajmuje galaretka, więc wypadają umiarkowanie ciekawie. Obecnie do kolekcji wrażeń dołączyły klasyczne Trufle – cukrowe, alkoholowe i gęsto-irysowe. Bez posmaków czy podejrzanych nut.
Dwie ważące 25-26 g sztuki wprowadziły do mojego krwiobiegu kilka wesołych procentów. Gdyby były odrobinę miększe, poważnie zagroziłyby idealnym Truflom z Odry.
Ocena: 5 chi
Oj nie, nie mój smak kompletnie. Ale spróbuję tych z Odry – może dzięki nim się do trufli przekonam.
Polecam z całego serca i każdego kubka smakowego. Uwaga jednak: Trufle z Odry zmieniły szatę graficzną. Mam nadzieję, że nie skład. Kupiłam i wkrótce się przekonam.
Ja nie zamierzam próbować – jestem pewna, że to smak nie dla mnie :P
No i więcej dla mnie ;)
Cukierki na wagę to chyba jedne z tych słodyczy, w których najłatwiej się pogubić, czy już się je jadło czy nie. Papierki mogą się zmieniać, na rynku tego pełno… Nie dziwię się więc, że tak się pomyliłaś.
O, fajnie, że polewa zgrana, a nie jak czasami robią paskudną skorupę.
Mogłabym spróbować. Tak czuję, że i w mojej ocenie Odry by nie przebiły, ale by mi smakowały.
W kwestii zmiany opakowań, właśnie zrobiły to Trufle z Odry.
Te trufle często kupuje nasza babcia ;) Dla nas zbyt alkoholowe :)
Umiecie porównać je z Truflami z Odry?
Raczej nie, bo oba cukierki jadłyśmy lata świetlne temu :)
Git. Ja z kolei muszę sobie powtórzyć oba (naraz), tylko jak na złość nigdzie nie mogę znaleźć śnieżkowych.
Kupowałam kilogramami i zajadałam się truflami produkcji Śnieżka w moim pobliskim sklepie Dino ale ostatnio jak ja tak moja znajoma stwierdziłyśmy że trochę odbiegają od tych poprzednich partii w tamtych oprócz miękkości to czuć było rum alkohol a teraz są tylko słodkie.
Może cichaczem zmienił się skład.