Dzisiejszy wpis spons… nie. Dzisiejszy wpis umożliwiła mi Biedronka i jej szczodrze wypełnione treścią kartony z cukierkami na wagę. Gdy pojawiły się w nich Michałki z Hanki – przypominam, że klasyczny wariant już zrecenzowałam – nie mogłam odmówić sobie przyjemności spróbowania wszystkich trzech dostępnych rodzajów. Uznałam, że warto napisać o każdym z perspektywy dnia dzisiejszego, lekko zmienionego gustu, większego doświadczenia i tak dalej.
Michałki z Hanki
Zapewne nie wyda wam się odkrywczym fakt, iż Michałki z Hanki pachną… michałkami. Czułam kakaową polewę i przyjemny, apetyczny fistaszkowy poniuch. W przekroju cukierki zdradzają wnętrze bogate w duże kawałki orzechów ziemnych. Polewa jest tradycyjnie cienka.
Kakaowa otoczka rozpuszcza się bardzo szybko, łatwo i bez bagienka, jak to zwykła, plebejska polewa. Skrywa cukrowy proszek, który strzela pod zębami. Poniżej znajduje się kruchy blok, niestety w nim także tkwią niesympatyczne kryształki cukru. Na szczęście główny bohater kompozycji – orzechy – okazał się idealny: chrupiący, świeży i przepyszny.
Klasyczne Michałki z Hanki marki Śnieżka zapamiętałam jako coś smacznego, tymczasem podczas powtórnej degustacji bardzo mnie zawiodły. Prezentują się i smakują nieprzyjemnie tanio. Ich jakoś jest kiepska. Wszystko – łącznie z wnętrzem – albo trzeszczy od cukru, albo rozpuszcza się w sekundę. Całokształt daje efekt zwartej tylko na chwilę margaryny, na szczęście bez jej posmaku.
Cukierki są głównie kakaowe.
Ocena: 3 chi
(przełknąć się da, ale nie liczcie na zbyt wiele)
Opis: Cukierki czekoladowe z orzechami arachidowymi
Skład: cukier, czekolada 21% – masa kakaowa min. 47% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, emulgatory: lecytyny (z soi) i E476, aromat), orzeszki arachidowe 20%, tłuszcze roślinne (palmowy, sojowy, rzepakowy) częściowo utwardzone, serwatka w proszku (z mleka), mleko pełne w proszku, błonnik kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, spirytus, aromaty, emulgator: lecytyny (z soi). Produkt może zawierać gluten (pszenica) i sezam.
Michałki z Hanki Milk
Po znajomym, niestety rozczarowującym wariancie klasycznym Michałków z Hanki marki Śnieżka sięgnęłam po nieznaną mi wersję jasną – Michałki z Hanki Milk. Znajduje się ona w złotym papierku, podczas gdy biały kolor przypadł wariantowi Chałwowemu. Zabawne. Według mnie powinno być na odwrót.
Biała polewa jest gorszej jakości niż ciemna, co wywnioskowałam z faktu, iż przy odwijaniu cukierków zostawała na sreberkach. Skądinąd po złapaniu w palce również na opuszkach. Smakuje cukrem waniliowym, cukier niestety także w niej trzeszczy. Pokrywa miękki, acz zwarty blok michałkowy. Pierwotnie był on suchego typu, ale został dotłuszczony.
Michałki z Hanki Milk pachną kusząco: słodko i fistaszkowo. Są blokiem utwardzonej cukrowej śmietanki wypełnionej świeżymi, dużymi i chrupiącymi arachidami. Tłustość osiąga poziom umiarkowany, przyjemny. W tle pojawia się nutka chałwowości, stanowiąca zapowiedź kolejnego wariantu.
Cukierkom Śnieżki przyznałabym 5 chi, niestety uniemożliwia mi to ich jakość i cukrowość.
PS Przy okazji wróciłam do recenzji konkurencyjnych Michałków z Wawelu. Białe absolutnie nie zasługują na przyznaną im wówczas wysoką ocenę.
Ocena: 4 chi ze wstążką
Opis: Cukierki z orzechami arachidowymi w białej polewie
Skład: cukier, orzeszki arachidowe 21%, biała polewa 20% (cukier, tłuszcze roślinne (palmowy, kokosowy) całkowicie utwardzone, serwatka w proszku (z mleka), emulgator: lecytyny (z soi), aromat naturalny waniliowy), tłuszcze roślinne (palmowy, sojowy, rzepakowy) częściowo utwardzone, serwatka w proszku (z mleka), mleko pełne w proszku, herbatniki (mąka pszenna, cukier, tłuszcze roślinne (palmowy, rzepakowy) częściowo utwardzone, serwatka w proszku (z mleka), syrop cukru inwertowanego, syrop maltozowy, substancje spulchniające: węglany amonu i węglany sodu, difosforan disodu, pirosiarczyn sodu, sól, emulgator: lecytyny (z soi), aromat), wafle (mąka pszenna, olej rzepakowy, mleko pełne w proszku, skrobia pszenna, skrobia ziemniaczana, woda, emulgator: lecytyny (z soi, rzepaku), substancje spulchniające: węglany sodu i węglany amonu, cukier, substancje słodzące: izomalt i glikozydy stewiolowe, sól), spirytus, aromat: etylowanilina. Produkt zawiera gluten (pszenica). Produkt może zawierać sezam. Uff…
Michałki z Hanki Chałwowe
Jako iż uwielbiam chałwę, wobec najmniej znanego wariantu Michałków z Hanki miałam największe oczekiwania. Nie dopuszczałam myśli, że się zawiodę.
Jak już wspomniałam, cukierki znajdują się w białych sreberkach, choć moim zdaniem powinny zamienić się z poprzednikami. Pachną kakaową polewą i mdłym fistaszkowym kremem. Nie jest to aromat zachęcający, raczej tani i podobny do margarynowego nadzienia ze sztucznego tortu z podrzędnej cukierni.
Polewa na Michałkach z Hanki Chałwowych jest typowo polewowa: tłusta, kakaowa, cukrowa i ziarnista. Rozpuszcza się szybko i nie tworzy bagienka. Pod nią spoczywa trzeszczący jak od trocin blok michałkowy (gorsza forma Bajecznego). Poza trocinami znajdują się w nim cudowne, duże i świeże orzechy ziemne. Chałwa nie pojawia się nawet w posmaku.
W cukierku czułam lekki kwasek niewiadomego pochodzenia. Sezamu nie ma w nim ani trochę – choć fizycznie występuje – podobnie jak cudownej sezamowej goryczy. Zamiast tego pojawiają się cukier i smak taniości. W efekcie Michałki z Hanki Chałwowe okazały się produktem… po prostu kiepskim. Trocinowo-tłustym, smakowo dziwnym. Nie tędy droga do chałwy.
Ocena: 3 chi
Opis: Cukierki czekoladowe z nadzieniem chałwowym
Skład: cukier, czekolada 20% – masa kakaowa min. 47% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, emulgatory: lecytyny (z soi) i E476, aromat), orzeszki arachidowe, tłuszcze roślinne (palmowy, sojowy, rzepakowy) częściowo utwardzone, serwatka w proszku (z mleka), wafle (mąka pszenna, olej rzepakowy, mleko pełne w proszku, skrobia pszenna, skrobia ziemniaczana, woda, emulgator: lecytyny (z soi, rzepaku), substancje spulchniające: węglany sodu i węglany amonu, cukier, substancje słodzące: izomalt i glikozydy stewiolowe, sól), mleko pełne w proszku, miazga sezamowa 4%, spirytus, błonnik kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, aromaty, emulgator: lecytyny (z soi). Produkt może zawierać gluten (pszenica).
Od mlecznych trzymałabym się najdalej, a tu najlepiej wyszły. Cukier ze śmietanką? Aż się prosi jeszcze margarynkę trzasnąć!
Chałwowe, jedyne w sumie które mogłyby mnie skusić, żebym spróbowała, wydają się tragiczne o tyle bardziej, że w mlecznych jakoś nuta chałwy się zaplątała… Dlaczego nie tam, gdzie trzeba? A, no tak, tacy producenci nie robią nic racjonalnie.
PS Zupełnie nie orientuję się w cukierkach, ale wydaje mi się, że te z Wawelu mają nowe opakowania – może powprowadzali jakieś większe zmiany? Wszyscy mnie zawsze namawiali, bym spróbowała, bo pyszne i… Chyba już się na takie nie załapię, haha.
Właśnie widziałam, że Wawel zmienił cukierkom opakowania. Odra Truflom też. Z Wawelu mam w domu kilka Michałków kokosowych. Zobaczymy, co tam u nich słychać.
Jadłam tylko te zwykłe i mnie także niedawno bardzo rozczarowały. W sumie poprzednim razem nie jadłam ich jakoś bardzo dawno, więc nie wiem, czego oczekiwałam teraz… Pozostałych smaków nie jadłam, ale te milk spróbuję na pewno przy okazji.
Boję się, że skoro te cukierki mnie nie porwały, moi ulubieńcy – też ze Śnieżki, ale w granatowo-czerwonym opakowaniu – również zawiodą na całej linii.
Nie jadłam żadnych…. w sumie dawno nie jadłam cukierkow Michałki z jakiejkolwiek firmy – w domu nikt nie kupuje ;)
Ja mam teraz do ponownego sprawdzenia smaku Michałki ze Śnieżki w granatowych opakowaniach (nie sreberkach) i podstawowy wariant Michaszków Mieszka. Zobaczymy, co będę o nich sądzić obecnie.
Nie smakują mi one, zwłaszcza białe i chałwowe. Mdłe, przerażająco słodko-mulące. Michałki to tylko w postaci klasyka – michaszków :)
Od kiedy Michaszki Mieszka to klasyka Michałków? :D
Ja osobiście uwielbiam Michałki z Hanki mają taki wyjątkowy smak… Pozdrawiam!
Pozdrawiam również :)
A to mnie wbiłaś w krzesło z tymi Michałkami Hanki Milk – że niby lepsze od Wawelu?! :D Byłam wczoraj w Biedrze, ale ich nie brałam – mea culpa. Tymi chałwowymi pewnie też bym się zawiodła – a mogłabyś je jakoś przyrównać do Halviego? Chciałabym złapać jakiś punkt odniesienia :)
Nie przyrównam, bo Michałki z Hanki jadłam milion lat temu :P A Michałków z Wawelu nie lubię.
O to to, margaryna z cukrem i orzechami w polewie kakaowej. E476 w ogóle w jakichkolwiek słodyczach stosowany bez umiaru co prawda poprawia konsystencję, ale podbija negatywnie smak olei i tłuszczy roślinnych sprawiając że słodycze stają się w smaku i giętkości bardziej plastelinowe lub jak olej samochodowy, smar do rur etc. W ogóle przy okazji wcześniejszego porównania te Siemianowickie mają też wersje 'premium’ adwokackie, kokosowe i chałwowe więc jak trafisz to możesz sobie zestawić ze sobą. Są bodajże w takich opakowaniach 110g lub większych, często w Carrefour lub większych supermarketach, raczej nie widziałem na wagę, bo wtedy polowałem na podstawową po tamtej recenzji coby smak porównać. ;p
Z takim rozmiarem opakowań na pewno i ich nie kupię. Jak jednak znajdę gdzieś dostępne na wagę – wezmę po kilka sztuk. Dzięki z rekomendację :P
Milk zapewne by mi smakowały. Chałwowe też wydają się kuszące (a przynajmniej wydawały, przed przeczytaniem recenzji). Co do papierków – zgadzam się.
Upolujesz któreś?
Jak trudno teraz o dobre jakościowo Michałki :/ A za dzieciaka każde smakowały wybitnie :P
Haha, zgadzam się z obiema częściami zdania ;D
Nie macie pojecia, Gamze mowi ze dobre
:)