W pudełeczku ze słodyczami otwartymi, czyli kwalifikującymi się do degustacji natychmiastowej – nawet przed tworami kończącymi termin ważności oraz tymi, które już żywota dokonały – przez ponad miesiąc zalegali mi bohaterowie dzisiejszej recenzji: czekoladki Peanut Butter Chocs Creamy Classic zagranicznej marki Trader Joe’s, które otrzymałam od słodyczowej dobrej wróżki Ani.* Pralinki miały być – i w efekcie zostały – kolejnym, ostatnim już w tym roku sprawdzianem dla słodyczy o smaku masła orzechowego.
* Złote medale za długość oznaczonego gwiazdką zdania proszę wysyłać na mój adres domowy.
Peanut Butter Chocs Creamy Classic
Jak widać na załączonych zdjęciach, czekoladki trochę w swoim krótkim życiu przeszły. Z koloru mlecznoczekoladowego ewoluowały do szarawoczekoladowego, na spodzie zaś wyrosły im tłuszczowe pryszcze. Nic przyjemnego, dlatego dowodów fotograficznych na drugą przypadłość brak.
Do zaprezentowania na blogu otrzymałam od Ani 2 czekoladki, czyli 1 zasugerowaną przez Trader Joe’s porcję. Każda taka porcja waży 19,2 g i dostarcza 110 kcal.
Mimo iż Peanut Butter Chocs Creamy Classic nie są duże, znaczącą część zajmuje w nich sterroryzowana polewa. Na szczęście skromna ilość nadzienia wystarcza, by zagwarantować cudowny zapach masła orzechowego: subtelnie słodkiego, wyraziście słonego i najcudowniej na świecie fistaszkowego.
Nie wiem, czy to normalne dla produktu, czy zjawisko stanowiło efekt marnego stanu, w jakim znajdowały się czekoladki, ale pomiędzy polewą a nadzieniem występowała cienka warstwa skrystalizowanego cukru.
Polewa nie tylko była zmaltretowana, ale również okazała się dziwna sama w sobie. Miękka jak plastelina, albo raczej jak zgęstniała na potrzeby pokrycia nadzienia, tłusta i wodnisto-kakaowa masa. Cechują ją idealna gładkość oraz wodnisty smak. Jest tylko odrobinę mleczna – mlecznawa. To raczej paskudnego rodzaju polewisko niż prawdziwa czekolada.
Nadzienie jest dużo twardsze i treściwsze od polewy. Bardzo gęste i skondensowane, jakby producent roztarł fistaszki na pyłek i to nim zagęścił tłustą masę. Z tego powodu jest również mączne. W smaku daje się poznać jako orzechowe i słone, acz tuż obok stoi mdły bezsmak.
Czekoladka Peanut Butter Chocs Creamy Classic rozłożona na warstwy i jedzona w ten sposób była kiepska zarówno jakościowo, jak i smakowo. Mdła i tłusta w nieprzyjemny sposób. Zdecydowanie lepiej odebrałam sztukę degustowaną w całości – ta naprawdę mi smakowała. Była treściwa i zapychająca w pozytywny sposób, a także intensywnie fistaszkowa i słono-słodka.
Za smak przyznaję pralinkom 4 chi, za konsystencję 3 chi. Na pewno są lepsze od popularnych babeczek marki Reese’s oraz konkurencji od Nestle, czyli Butterfinger Cups Peanut Butter. Gdybym do któregoś z produktów mogła lub musiała wrócić, bez wątpienia wybrałabym propozycję Trader Joe’s.
Ocena: 3 chi ze wstążką
Słoność mnie do nich zniechęciła. Wolę osobno zjeść poczciwe masło orzechowe i ciemną czeko, choć w weekend jadłam babeczki Reese’s – skoro te są lepsze, to powinny być ok :D
E, to ja już wolę średnio atrakcyjny produkt, ale odgórnie połączony. Do masła orzechowego ze słoika mi nie po drodze.
Mączność nadzienia by mi nie przeszkadzała, ale ta polewa w tonie margaryny już tak. Nie wygląda zbyt apetycznie :D I ta warstwa cukru między nadzieniem a polewą jest dziwna. Ale mnie lekko zszokowałaś tym, że są lepsze od kultowych Reese’s :D
Reese’s są srultowe, a nie kultowe. Fuj.
A myślałam, że ten mdły bezsmak wynikał z obecności maślanego karmelu. Tak czy inaczej, lepsze od Reese’s – też wolę TJ.
Jestem ciekawa, czy któryś z naszych smaków jest lepszy czy zupełnie bez różnicy, bo oba wydają się tak samo nudne i tak samo średnie (choć kategorii czekoladek tego typu te z karmelem uważam za niezłe, nie średnie).
Nie wiem, ale gdybym miałam powtarzać, to wolałabym już te moje.
A kupiłaś w Biedrze te najnowsze czekoladki z masłem orzechowym od Magnetic? :)
Niestety tak. Wszystkie trzy rodzaje. A byłam pewna, że uda mi się powstrzymać, ech ;)
Słyszałam, ze były w Lidlu ale nie jadłam… nie widziałam ich u siebie
Tak? Nawet nie wiedziałam :)
Mi smakowały te z Aldi,ale z Lidla są pyszne z tygodnia Amerykańskiego.
Nie jadłam.