Wchodząc do wrocławskiej Hali Targowej na Piasku, w ramach jakże modnego obecnie autocoachingu powtarzałam sobie: pamiętaj, przyjechałaś po zimową edycję limitowaną czekolady Ritter Sport z kremem o smaku korzennych ciasteczek. Wychodząc, burczałam już tylko: Olgo, niech cię szlag!
Zaprezentowany dziś wafelek – Kokos Schnitte knusprige – znalazłam na jednym z dwóch słodyczowych stoisk (na tym, na którym chytra baba z Wrocławia nie przekleja dat ważności). Leżał wepchnięty między inne produkty i wołał: weź mnie! Pod nim znajdowała się druga sztuka, na której widniała cena: 90 gr.
Beznadziejnej sytuacji, w jakiej się znalazłam, nie poprawiał fakt, iż obok mnie dreptał i wodził po słodyczach wygłodniałym wzrokiem Pyszczek, miłośnik wafli wszelakich, zwłaszcza kokosowych. Tak oto zrozumiałam, że mam przerąbane i znów powiększę listę posiadanych dobrodziejstw.
Kokos Schnitte knusprige
Wafle zostały zakupione i przywiezione do domu, degustacja zaś zaplanowana na wczoraj, jako że nie dostałam wglądu w opakowanie zbiorcze, a na pojedynczych sztukach nie pojawiła się data ważności. Przy okazji zabrakło również składu i wartości odżywczych, ale te sprawdziłam w internetach.
1 Kokos Schnitte knusprige waży 21 g i dostarcza 111 lub 117 kcal (źródła podają raz 530 kcal w 100 g, raz 556 – sami wybierzcie, czy wolicie wersję optymistyczną, czy pesymistyczną).
Wafel przypomina budową Hanutę, co rokuje bardzo dobrze. Gorzej mają się sprawy kolorystyki, jako że krem pozwala przypuszczać, iż podczas produkcji jeden z pracowników fabryki obchodził urodziny, poczęstował wszystkich skiśniętym tortem i niestety biedacy się pochorowali.
Znacznie lepiej wypada zapach, który jest obłędny. Przywodzi na myśl mleczną czekoladę pełną kokosowego nadzienia i wiórków w najlepszej możliwej postaci, czyli podprażonych. Albo świeże ciasto z kokosem. Aromat ów jest aż do przesady słodki, przez co jeszcze cudowniejszy.
Wafel jest gruby i twardy, ale leciutki. W strukturze odrobinę styropianowy (stetryczaławy). Cechuje go delikatne natłuszczenie. W smaku jest nieznacznie słodki.
Między waflami znajduje się przyjemnie dużo nadzienia. Krem daje się poznać jako twór zbity i twardy, delikatnie tłusty. Nie wiem, czy jest taki sam z siebie i po prostu, czy konsystencja wynika ze zbliżającego się końca daty ważności (You’ll never know).
Smakiem krem w 100% odpowiada mlecznej czekoladzie – bardzo słodkiej i naprawdę mlecznej – wypełnionej wiórkami kokosowymi. Te ostatnie niestety są świeże, przez co okrutnie się memłają. Szczęście w nieszczęściu stanowi fakt, iż świeżość wpływa również na pełnię smaku, jędrność, nieprzesuszenie, niezwietrzenie i tak dalej.
Kokos Schnitte knusprige nieznanej mi dotąd marki Excelsior to produkt niepozorny, acz wyśmienity. I zaskakujący. Przede wszystkim warto wiedzieć i zapamiętać, iż pachnie oraz smakuje esencją mlecznej czekolady z wiórkami kokosowymi, pozornie podprażonymi, w rzeczywistości świeżymi.
Dwa twarde i lekkie, nieco starawe – powinnam była zapytać o datę ważności – wafle wypełnia ogrom zwartego i tłustawego kremu. Wiórków jest w tej kompozycji sporo, a przez sporo mam na myśli prawdziwy wiórkowy zalew. Poziom słodyczy z pozoru jest umiarkowany, lecz gdy nadzienie wejdzie w reakcję z najdrobniejszym uszkodzeniem zęba, po kręgosłupie przechodzą nieprzyjemne ciarki.
Gdybym miała gwarancję, że podczas kolejnego zakupu Kokos Schnitte knusprige wafel będzie chrupiący i świeży, a krem miększy, ową mlecznoczekoladową kokosankę skrytą w waflu kupiłabym ponownie, nawet kosztem wydłużenia listy posiadanych słodyczy.
Ocena: 5 chi
Za bardzo mi się z Hanutą kojarzy, bym chciała spróbować, a i kokosowe wafelki strasznie mi obrzydły jakiś czas temu. Dokładając do tego jeszcze to, że zupełnie mi się wafelki przejadły – nuda, nie dla mnie, pomijając nawet to, jaki jest. Twarde, nieświeże wafle, tłusty krem – nie sądzę, by pozytywna ocena się u mnie pojawiła.
Ja mimo wszystko nadal bym schrupała.
Mama dziś do domu dwie sztuki przywlokła i początkowo jedna miała mi wpaść, ale nie chciałam. Facet ze sklepu zachęcał, że wszyscy biorą na spróbowanie, a potem tak wracają po więcej. Chciała sprawdzić „co ci ludzie tak się zachwycają”. Zjadła (jak walnęło zapachem kokosa na pół mieszkania….!) i coś jej nie pasowało, bo wafle „świeże, a miękły i rozpływały się w ustach strasznie szybko”. Krem za to aż kilka razy nazwała słodkim. O tak, utwierdziła mnie w przekonaniu, że to na pewno nie dla mnie.
A w sumie orzechowy do moich testów Rizera, Knoppersa i Hanuty by pasował, ale łe, to wafel. Ale! No właśnie. Jest smak orzechowy u tego dziada i jeszcze jakiś. Chcesz? Mogłabym Ci wysłać, bo w sumie schodzą mu na bieżąco i ma w kartonie (to może i datę się sprawdzi).
Nie chcę, ale dziękuję <3 Jestem na dobrej drodze do porządnego uszczuplenia zapasów.
To trzymam kciuki za tym, żebyś w tym wytrwała! Obecnie sama już wyzbyłam się ciągot do kupowania „wątpliwych dla mnie” tabliczek. Przez takie rozumiem nawet te, w których jakość i to, że są dobre nie wątpię, ale po prostu nie dadzą rady mnie ucieszyć, np. nawet najlepsza na świecie biała czekolada z najprawdziwszą wanilią najwyższej jakości mnie nie ucieszy. Gdybym taką dostała to bym nie odmówiła, ale nie kupiłabym i tak jestem dumna z siebie, że nie kupiłam Grossów: białego z wanilią, mlecznego 30 % z Ekwadoru i takich o.
No to Ty trzymaj kciuki za mnie na nowej drodze, a ja za Ciebie <3
Wygląda bardzo zachęcająco, może kiedyś gdzieś wpadnie mi w ręce, a póki co pozostaje mi jeść Knoppersy :D
Trzymam kciuki :) A Knoppersa też bym chrupnęła.
Jakbyśmy zobaczyły kokosowego wafla to też byśmy kupiły mimo wcześniej wydanych przez siebie zakazów :D
Cudownie, że mnie rozumiecie :P
Hm, pachnie mleczną czekoladą i wiórkami, brzmi fajnie, bo wiórki, ja bym je wolała w połączeniu z gorzką czekoladą. Wafle tego typu lubię – Hanuta ma tutaj u mnie czołowe miejsce :) I właśnie, najlepiej jak tego typu twory to klasyk smakowy, orzech laskowy, mniam :)
Krótko mówiąc, Hanuty byś z Kokos Schnitte nie zdradziła? ;>
Mogłabym się wgryźć, no ale ..Hanuta od dzieciństwa wiedzie prym! :D
Ja Hanuty spróbowałam bardzo późno, bo… parę miesięcy temu :)
Mając na uwadze, że kupowałaś u naszej „ulubionej” chytrej baby, szansa, że był po terminie jest duża. Także myślę, że musisz zrobić powtórkę kiedyś : )
W życiu! Kupowałam u tej drugiej :)
No to nie wiem jak ja czytałam, że zrozumiałam, że to u niej :p
Nadal tak to rozumiesz? Może napisałam bez ładu i składu.
Wyglada dobrze ;)
Och, jest dobrze :)
Nie widziałam tego wafla w sklepie, ale brzmi obłędnie – uwielbiam mleczną czekoladę z wiórkami kokosowymi. Obfitość kremu mnie urzeka, zwłaszcza, że to nie jest chamska margaryna. Omnomnom. Olga. Niech Cię szlag. :(
Ostatnio na wielu płaszczyznach życia trafia mnie szlag. Chyba zostałam przez Ciebie przedwcześnie przeklęta.
No to Ci mówię: pisaj do mnie. Ja Ci zawsze na głowę zwalam swoje problemy. Zrób raz to samo :*
Jak zwykle kiszę wszystko w sobie. Niedługo zamienię się w kapustę kiszoną. Albo ogórka.
Nie będę naciskać, bo to nic nie da, ale jeśli poczujesz taką potrzebę to pamiętaj, że mam całkiem niezłą klatę, więc wszystko udźwignę :*
Dziękuję <3 Doceniam.
Całkowicie mi odebrałaś na nie ochotę, po tym porównaniu o urodzinach.
Niestety tak właśnie było :(