Z szeregu owsianek w kubkach dostępnych w Auchan wybrałam tylko jedną. Bohaterka dzisiejszej recenzji oczarowała mnie połączeniem smaków czekolada + wiśnia, z naciskiem na czekoladę. Mimo iż jej gramatura przewyższa moje ulubione 50 g, postanowiłam przymknąć na to oko.
Warto również podkreślić, że owsianki oferowane przez Auchan i prezentowane jako produkt marki własnej marketu tak naprawdę pochodzą od Bruggena. To kolejny dowód, iż niemieckie przedsiębiorstwo niemal (?) zmonopolizowało pewien obszar polskiego rynku spożywczego. Jego produkty śniadaniowe dostępne są we wszystkich popularnych sklepach i marketach. Czy robicie zakupy w Żabce bądź Freshu, czy Lidlu lub Biedronce, czy Leclercu albo Auchan, i tak do waszego koszyka w końcu trafi Bruggen.
Owsianka czekolada mleczna & wiśnia
Po zdarciu wieczka z ciekawej pod względem szaty graficznej owsianki pomyślałam: wow! W ciemnawej suchej treści (płatki owsiane 65% + mleko w proszku + cukier puder + kakao) znajdują się dodatki naprawdę pokaźnych rozmiarów. Tytułowego bohatera numer dwa – wiśni – nie tylko jest dużo, ale również występuje w formie całych owoców. Zresztą płatki owsiane także zachowano w całości. Tuż obok leżą spore kawałki mlecznej czekolady.
65 g suchej owsianki z czekoladą i wiśniami to 235 g gotowego produktu i 248 kcal.
Wewnątrz kubeczka znajduje się znajoma podziałka, która pomaga degustatorom uzyskać taką konsystencję owsianki, jaką lubią. No, przynajmniej w teorii. Z doświadczenia wiem, że przy moim czasie zostawiania zalanych produktów typu instant pod przykrywką – przypominam: ok. 30 minut – muszę dawać wody przynajmniej odrobinę więcej. Chcąc uzyskać gęstość w sam raz, wlewam wrzątek do linii lekko/płynnie/rzadko, gdyż płatki dostają aż nadto czasu na dopuchnięcie.
Tak zrobiłam i tym razem (tj. wlałam więcej wody). Niestety po powrocie i zajrzeniu do wnętrza kubeczka spotkało mnie rozczarowanie. To kolejna czekoladowa owsianka – druga po wersji proteinowej, również marki Bruggen – przy przygotowywaniu której mój system zawiódł. Nie musiałam co prawda jeść zupy, ale wolnej wody było zdecydowanie za dużo.
Zapach przygotowanej owsianki jest obiecujący, bo czekoladowy i słodki. Słodki oczywiście w ten sam sposób, co w czeko-poprzedniczce, czyli sztuczny i powodujący lekką mdłość.
Płatki, tak jak wspomniałam, zastosowano całe (nierozdrobione). W kontakcie z wrzątkiem puszczają kleisty żel, wprowadzając do deseru miłą łagodność i spoistość. Okazały się miękkie i przyjemne.
Ogromne wiśnie, którymi początkowo się zachwyciłam, wypadły przeciwnie do płatków, czyli okropnie. Są kwaśne, co jeszcze da się znieść, ale przejawiają tak tragiczną konsystencję, że przez chwilę rozważałam wyrzucenie ich z kubeczka. Mają piankowo-gumowaty środek i twardawą skórkę. Nie są ani wiśniami z kompotu, ani suszonymi. Są… dziwne.
W wyniku przesadzenia z ilością wody owsianka była czekoladowowowowawa, nie zaś czekoladowa. A w sumie to nawet kakaowa. Na swoje usprawiedliwienie mam jednak dwa istotne argumenty: 1) dotąd mój system działał, więc winą obarczam owsiankę, 2) producent dopuścił wlanie większej ilości wody, oznaczając potencjalną konsystencję jako płynną, powinien zatem zadbać o wielbicieli zupy w takim samym stopniu, jak o amatorów betonu.
Nie konsystencja jednak jest w deserze najgorsza. Na naganę zasługują wiśnie, które są zbyt naturalne smakowo: kwaśne – choć dla wielu osób jest to niewątpliwym plusem – a przy okazji okropne w strukturze. Początkowa zaleta polegająca na ich sporej liczbie szybko przemienia się w wadę.
Owsianka o smaku czekoladowym kakaowym jest słodka umiarkowanie, niestety w sposób sztuczny i mdlący. Zastosowane w niej płatki okazały się rewelacyjne. Całość nie jest ani dobra, ani zła – raczej żadna. Gdybym zalała deser do poziomu gęstego lub pomiędzy, miałabym szansę na zmianę zdania, acz niespecjalnie chce mi się do niej wracać. Wam zakupu ani nie odradzam, ani nie polecam.
Ocena: 3 chi
Łeh. Co jak co, ale piankowy środek wiśni to mnie już wręcz przeraża.
Przy tym przypomniało mi się jednak coś innego. Przy „mlecznej czekoladzie” chyba dość rzadko widuje się wiśnie, a moja Mama od miesięcy poszukuje wiśni w alkoholu i właśnie mlecznej czekoladzie. Widziałaś może kiedyś takiego? Ktoś? Coś?
Nie pomogę, bo nie wiem, jaki rodzaj czekolady jest w tych pralinkach, które znam z widzenia. Zapewne producenci dają ciemną, że było wytwornie.
Ta ich ciemna… 47 % kakao, a do tego tłuszcz mleczny… kurde, w sumie nie wiem, jak taką nazwać. :P Nie krytykuję, ale autentycznie: co to?
JEDZ, A NIE SIĘ INTERESUJESZ, CZYM NIE TRZEBA!
Nje wygląda to zachęcająco i zdecydowanie pozostanę przy swojej owsiance :D
I dobrze.
A my naszą proteinową owsiankę z Biedry dodałyśmy do zbożowych ciastek czekoladowych jakie robiłyśmy dla znajomych :D W ten sposób pozbyłyśmy się paskudztwa z szafki xD
…i otrułyście znajomych, czyli dwa w jednym. Well done!