Jak już wam zapewne wiadomo, jesienne degustacje owsianek rozpoczęłam od wersji kubeczkowych, które są wygodniejsze i wymagają mniejszego nakładu pracy. Cenię w nich przede wszystkim to, iż wody nie trzeba odmierzać miarką, bo po wewnętrznej stronie pojawiają się poziome linie – a przynajmniej w większości przypadków tak jest – po teście zaś do mycia zostaje jedynie łyżeczka.
Po rewelacyjnej smakowo Owsiance z Lidla i rozczarowującej wersji proteinowej z czekoladą oferowanej przez Biedronkę – obie wyszły spod skrzydeł Bruggena – zajęłam się owocową trójeczką marki Crownfield. Na pierwszy ogień poszedł wariant z rodzynkami, w którym pragnęłam odnaleźć powtórkę z genialnej, niedostępnej już owsianki Mokate. Tuż po nim skusiłam się na nietypowe połączenie jagoda + banan. Degustacje zdecydowałam się zakończyć jabłkiem z cynamonem, czyli smakiem niegdyś ulubionym, a ostatnio podejrzanie obojętnym, niewzbudzającym żadnych emocji.
Owsianka z rodzynkami
Owsianka z dodatkiem rodzynek marki Crownfield składa się z 69% płatków błyskawicznych, 6% rodzynek i 1% otrębów pszennych. Producent zaleca, by zalać ją wodą lub mlekiem – mimo iż na trzecim miejscu w składzie występuje już mleko (w proszku) – a następnie odstawić na minutę. Ponieważ instrukcjom tego typu nie ufam, po zalaną z naddatkiem owsiankę wróciłam po 35 minutach.
Była idealnie gęsta. I wciąż ciepła.
Deser pachnie tak słodko, że aż mnie lekko zemdliło. Przypomina budyń Słodka Chwila, a prawdopodobnie jakikolwiek budyń typu instant. Czuć w nim chemię, jednak w niezrozumiały sposób uważam to za zaletę.
Podczas mieszania owsianki rodzynek nie widać prawie wcale, acz podczas jedzenia okazuje się, że jest ich sporo. Napuchły, urosły i nabrały mięsistości. Są słodkie i soczyste.
Owsianka z rodzynkami marki Crownfield jest gęsta w sposób glutowaty – przypomina mleczną galaretkę, co trudno wyjaśnić – oraz kleikowa. Zupełnie inna od Owsianki marki Bruggen zrecenzowanej w pierwszej kolejności. W smaku jest bardzo mleczna i słodziutka. Występujące w niej płatki owsiane są miękkie i twarde zarazem. Przypominają kaszę jęczmienną w postaci drobnej.
Porcja deseru jest w sam na raz, a poziom słodyczy zdaje się umiarkowany. Ciepły gęsty kleik sprawia, iż wstępny głód zostaje zaspokojony. Za sprawą twardości i jędrności płatków całość przypomina kaszę jęczmienną w śmietankowym lub waniliowym budyniu, urozmaiconą wielkimi i mięsistymi rodzynkami.
Produkt pochodzi ze stałej oferty. Z pewnością kupię go jeszcze nie raz.
Ocena: 5 chi
Owsianka z jagodą i bananem
Moim wyborem numer dwa była owsianka nietypowa, bo łącząca banany z jagodami. Oba owoce bardzo lubię, więc spodziewałam się… nie, w zasadzie to nie znając podobnego zestawienia, nie spodziewałam się niczego konkretnego. Liczyłam tylko – i aż! – na dobry smak.
Owsiankę zalałam do poziomu lekko – wedle uroczej podziałki wewnątrz kubeczka – i pozostawiłam na 30 minut. Po tym czasie uzyskałam deser odpowiednio gęsty i ciepły.
Gotowa owsianka posiada szary odcień wyblakłego granatu. Pachnie owsianie, jagodowo i bardzo słodko. Aromat ów nieco mdli, tak samo jak w poprzedniku.
Deser jest gęsty i lepki. W smaku umiarkowanie słodki, wyraziście jagodowy. Owsianość czuć doskonale, czego spodziewałam się od momentu odkrycia przyjemnego zapachu. Nie ma w nim pesteczek. Brak też naturalnego jagodowego kwasku, czego akurat mi szkoda. Leśne owoce są dżemikowe, a nie świeże.
Mimo iż drugim bohaterem owsianki marki Crownfield jest powinien być banan, zdecydowanie go brakuje. Pojawia się pod postacią gumowatych i bezsmakowych kostek. Na tyle twardych, iż przypominają artefakt wykonany z kauczuku lub silikonu. Twór polecam do alternatywnej gry w ping-ponga.
Płatki owsiane z racji swojej delikatnej twardości i sprężystości ponownie przywodzą na myśl kaszę jęczmienną, ale zdecydowanie mniej niż w poprzedniku. Całość jest słodka w punkt, gęsta i jagodowa. Banana trochę mi żal, ale do oferowanego przez Lidl produktu zdecydowanie wrócę.
Ocena: 5 chi
(z wyczuwalnym bananem byłoby 6 chi)
Owsianka z jabłkiem i cynamonem
To dziwne, że wariant z jabłkiem i cynamonem – pozornie najlżejszy z trójki marki Crownfield – dostarcza więcej kalorii niż duet jagoda + banan, ale z mistrzami produkcji dyskutować nie mam zamiaru (zwłaszcza gdy banany wytwarzają z gumy). Wymaganie jest jedno: ma smakować.
Zalewając trzecią owsiankę, nie postąpiłam inaczej niż w przypadku dwóch pozostałych. Nie tylko sięgnęłam wodą linii opisanej jako lekko, ale również pozostawiłam deser na ok. 40 minut.
Po powrocie zastałam twór o idealnej gęstości oraz cudownym zapachu świeżych i soczystych jabłek, bogato posypanych cynamonem. Słodycz mleka mieszała się z subtelnym kwaskiem owoców. Te ostatnie dodano do deseru w postaci ogromnych suszonych kawałków. Rozwiązanie takie widziałam po raz pierwszy. Jeszcze nie wiem, czy podoba mi się bardziej (kwestia przyzwyczajenia).
Kontakt z gorącą wodą przemienia suszone i zleżałe w kolorze jabłka ze skórkami w sprężyste i świeże kąski. W smaku okazały się jednocześnie kwaśnawe i słodkie. Dobrze komponują się z twardo-jędrnymi płatkami owsianymi, tu również przypominającymi kaszę jęczmienną.
Dokoła płatków i jabłek znajduje się lepki mleczny glutek, co może nie brzmi zbyt fortunnie, ale stanowi zjawisko w 100% pozytywne. Słodycz produktu jest cudnie umiarkowana, podobnie jak mleczność i cynamonowość. Całość dopełniana przyjazna kwaśna nutka.
Deser jest dobry, ale brakuje w nim jabłecznikowego szaleństwa. Zostaję przy opcjach nr 1 i 2.
Ocena: 4 chi
Skusiłabym się gdyby nie ten cukier w składzie :/
Odsyp :D
Gdybym miała którąś wybrać, to byłaby ta z rodzynkami, jednak póki co nie planuję zamieniać swoich owsianek na takie gotowce ;)
Bardzo dobre podejście. Jeśli masz czas, ochotę i lubisz przygotowywać własne owsianki, rób to. Ja po prostu nie cierpię tworzyć własnego żarła.
Zrobienie mojej owsianki zajmuje mi ok. 7 – 10 minut łącznie z umyciem garnka, a wymieszane płatków z jogurtem do pracy 5, więc myślę, że wiele tego czasu nie tracę :)
Jestem w pozytywnym szoku, że pomimo iż skrajnie zalewamy owsianki odmienną ilością płynów (Ty wolisz poziom lekkie, ja wyłącznie ten najniższy próg treściwe) to obydwie mamy skojarzenie, z kaszą jęczmienną, o której wspominasz i ja również spamuje wielokrotnie na IG :D No choć raz się zgadzamy hue hue i nie musimy uzupełniać :D Choć nie ukrywam, że i to bardzo lubię ;> Masz jeszcze jakieś inne na stanie z lidla zalewajki? ;)
Mam jeszcze owsianko-manny, które Ty już udostępniałaś, jeśli mnie pamięć nie myli, no i dwójeczkę z chia. Zresztą przejrzyj ten wpis, od czasu publikacji do zbioru owsianek doszły może ze dwa kubeczki z Carrefoura.
Szukałam ich, ale u mnie są zupełnie inne smaki :/
Te, które wrzuciła na Instagram Szpilka? Jak nie, to poproszę o podesłanie zdjęcia. Jestem ciekawa.