Do tej pory recenzje deserów mlecznych Monte zaczynałam od opowieści, że są klasyką dzieciństwa wielu osób, kojarzą się z młodością, wywołują nostalgię, bla, bla bla. Tym razem sobie podarowałam.
Monte Kaszka to produkt nowy i ciekawy, złożony z kaszy manny (edukacyjnie: nie mannej, bo to nie przymiotnik!), czekolady oraz orzechów laskowych. W sklepie upolujemy go zgrzewce liczącej 6 kubeczków. Zawartość 1 kubeczka to 55 g i aż 100 kcal, ponieważ każde 100 g Monte Kaszki dostarcza 181 kcal. Niestety i tym razem Zott nie przewiduje taryfy ulgowej dla łasuchów na diecie odchudzającej.
Monte Kaszka
Na zakup i podzielenie się 6-pakiem Monte z kaszą manną namówiłam Pyszczka, który swoje sztuki zjadł błyskawicznie. Nie zrobiły na nim wrażenia. Z własnymi zwlekałam długo, bo aż do granicy przydatności do spożycia. Trudno zabrać mi się za coś tak małego, co jednocześnie jest sporym kalorycznych strzałem. Powodem, dla którego w ogóle zdecydowałam się nabyć deser, jest dodatek kaszy manny.
Monte Kaszka pachnie cudownie mlecznie i delikatnie czekoladowo. Górną warstwę deseru stanowi gęsta i zbita kasza manna na mleku, dolną zaś rzadszy czekoladowy sos.
Kaszka zastosowana w deserze jest zaskakująco drobna, delikatna i miękka. Jasna część, w której występuje, smakuje wyraziście orzechowo (orzechem laskowym). Z uwagi na smak górna warstwa przypomina nadzienie z pralinek. Jest umiarkowanie słodka.
Dół nowego Monte jest znacząco rzadszy, ale nie wodnisty. Cechują go proszkowatość, przyjemna kremowość i swoista aksamitna gęstość, której nie wolno mylić ze zwięzłą gęstością góry. Smakuje kakao. W nim również znajduje się kaszka, acz dużo mniej. Możliwe, że niezamierzenie spłynęła z warstwy wyższej.
Przypuszczałam, że kaszka przywróci przeciętnemu obecnie Monte cudowność, i tak też się stało. Spowodowała, że deser nabrał gęstości i treściwości. To dzięki niej bardziej skupiłam się na pysznym i znanym połączeniu silnego orzecha laskowego oraz kakao. Poziom słodyczy oceniam jako idealny.
Poważnymi wadami Monte Kaszki są rozmiar i kaloryczność. Ani się tym najeść, ani zaspokoić ochotę na słodkie. Dodatkowo – z uwagi na skład – deser nie nadaje się na codzienny posiłek dla dziecka. Kto zatem może go bezstresowo kupić? Sądzę, że poszukiwacze nowości i kolekcjonerzy dobrego smaku. Jedno spotkanie wystarczy, aby zaspokoić ciekawość i uznać, że jest pysznie.
Ocena: 6 chi
Fakt rozmiar w porównaniu z kalorycznością powala ! Kupiłam raz dla posmakowania. Smaczne to prawda ale i tak całość zjadła moja mama bo mi było szkoda zapychac kalorii :)
Ja dzielnie podołałam mojej połowie zgrzewki, ale oczywiście żal czułam.
Wypadałoby w końcu spróbować :D A w ogóle to mam chyba jeszcze zwykłe Monte w lodówce, muszę zrobić przegląd :P
Z datą do końca 2017? :P
Nie, luty 2018, mam czas :D
Zjedz pod koniec marca, będzie zabawniej.
Myślę, że tak słodki i tłusty deser przetrwa bez problemu i do wakacji :D
Coś Ty. Strawi sam siebie w kubeczku i zastaniesz mlecznego zbuka lub małego zaschniętego dinozaura.
No patrz, a ja się nią mega zawiodłam i mi nie smakowała, ale mam wrażenie, że ta, którą ja jadłam była bardziej uboga w kaszkę.
W mojej było barrrdzo dużo kaszy manny.
To jedna z najbardziej „muszętokiedyśzjeść”-iowych rzeczy jakie ostatnio widziałam
Zamień „kiedyś” na „prędko” ;>
Monte… kiedy ja to jadłam :P
Kaszka ciekawa ale nie dla wszystkich :P
Nie ma produktów dla wszystkich :)
Ty sobie typowy wstęp darowałaś to chociaż ja nie daruję sobie zademonstrowania inności typowej dla mnie. Nigdy nie lubiłam Monte i jadłam je może raz czy dwa razy w życiu.
Kaszka ta więc jest w każdym milimetrze sześciennym nie dla mnie. I w sumie mało dla kogo, z tego, co piszesz.
Gdyby Zott nie poszalał z kaloriami i wielkością porcji, deser kupowałabym przez parę najbliższych tygodni. W ten sam sposób przyssałam się do Danio czekoladowo-orzechowego. (Obecnie poszło w odstawkę na rzecz Ehrmannów: Grand Dessertów i Almighurtów).
Teraz mi ćwieka zabiłaś… czy to Danio miałoby jakąkolwiek szansę na to, by mi posmakować? Muller de Luxe ubóstwiam, ale to zupełnie co innego, ale… w sumie też mleczne i słodkie.
Zupełnie inny rodzaj deseru. Spróbuj, drogi nie jest.
Gdyby sprzedawali na sztuki to już dawno byśmy spróbowały :)
Bardzo często mam ten sam problem.