Bohatera dzisiejszej recenzji – surowy baton z niskokalorycznej serii Slim Snack – upolowałam podczas promocji na produkty marki Bombus Natural Energy w jednym ze sklepów sieci Społem. Mimo iż jedzony w przeszłości śliwkowy Plum & Seeds + Chia kompletnie mnie do siebie nie przekonał, bananowemu Banana & Seeds + Chia nie potrafiłam się oprzeć. Roztoczona wokół niego aura niedostępności – baton nie jest, a przynajmniej wówczas nie był, dostępny w pierwszym lepszym polskim sklepie – nazbyt kusiła.
Slim Snack Banana & Seeds + Chia
Gdybym nie miała w pamięci rozczarowującej degustacji wspomnianego już Plum & Seeds + Chia, na myśl o spróbowaniu bohatera dzisiejszej recenzji cieszyłabym się o wiele bardziej. Mój umiarkowany entuzjazm podtrzymywały głównie: 1) podstawa z daktyli (45%) i bananów (25%), 2) fakt, że jest to raw bar, 3) urocza szata graficzna w połączeniu z delikatną kolorystyką.
Podczas krojenia Banana & Seeds + Chia okazał się bardzo twardy, co upodabnia go do śliwkowego brata. Lepiej zaprezentował się podczas łamania, mimo iż do rawowej gumeczkowości wiele mu brakuje.
Baton posiada piękny zapach dojrzałego banana. Głównie słodki, lekko kwaśny (kwaśnawy). Nie jest to jednak owoc surowy, ale pochodzący z gęstego nektaru lub gerberkowego musu. (Co ciekawe, gdy wwąchamy się we wnętrze pustego opakowania, nie wyczujemy już banana, tylko czystą grykę).
Raw bar ma ciemną barwę, która może wynikać zarówno z wysokiej zawartości daktyli, jak i dojrzałych, zleżałych bananów. Widać w nim jasne chia oraz spore ilości siemienia lnianego. Gryka została rozbita na tak drobne fragmenty, że wygląda jak orzeszki. Raz na jakiś czas trafia się całe ziarno słonecznika.
Po ugryzieniu Banana & Seeds + Chia momentalnie się rozpada, co oznacza, że jest kruchego (suchego) typu. Na języku pozostaje dużo ziaren. To one trzymają go w kupie. Sprawiają, że jest zwarty i chrupiący.
W smaku surowego batona z serii Slim Snack występuje dwóch głównych bohaterów: dojrzałe banany i gorzkawa gryka. Dalej stoi siemię lniane, które – wraz z chia – tworzy na batonie parafinowy płaszczyk. Bardzo lubię ten efekt. Skądinąd wywiera pozytywny wpływ na ściany żołądka.
Słodycz batona Banana & Seeds + Chia jest idealna – nie za wysoka, a jednocześnie wyższa od neutralnej. Powiedzmy, że wyrabia 65% normy, gdzie 0% to kamień, a 100% cukier jedzony łyżeczką.
Wątpię, bym do dzisiejszego bohatera wróciła, bo jeśli kupuję raw bary, liczę na gęstą gumkę bez natłoku ziaren, ale na raz jest super. Nie żałuję wydanych pieniędzy.
Ocena: 4 chi
Ciekawy skład :) lubię dodatek gryki do produktów (odkryciem w tym zakresie było musli papagrin) jak spotkam to się skuszę bo banan to mój ulubiony owoc :D tylko pytanie czy nie wydaje się on sztucznawy ?
Nie sądzę, by banan był tu sztuczny. Tzn. nie sprawia takiego wrażenia. Swoją drogą, przez wiele lat banan był i moim ulubionym owocem. Teraz nie mam numeru jeden. Wiem za to, których owoców nie cierpię: kiwi, awokado, świeże: wiśnie, morele, brzoskwinie i inne owłosione, mirabelki, miękkie owoce (zwłaszcza gruszki), goji, maliny, jeżyny i inne z pesteczkami włażącymi w zęby, świeży ananas… kurczę, dużo tego :P Dla przeciwwagi bardzo lubię: twarde i soczyste śliwki, takie same nektaryny, truskaweczki, jabłka, banany, pomarańcze, mandarynki, grejpfruty, jagody, borówki amerykańskie, figi… Dobra, jednak nie jest za mną tak źle.
Wymieniłaś dokładnie co do jednego wszystkie owoce które ja jem i których nie toleruje obecnie ! Ale numer ! Kto by pomyślał … A ludzie mówią że tylko ja wydziwiam :* piona!
No to jestem zaskoczona. Piona! <3
Ciekawy z niego twór. Nie widziałam ich nigdzie jak dotąd, ale na pewno warto spróbować :)
Z perspektywy czasu nie wydaje mi się, by było szczególnie warto na niego polować.
Pewnie też by mi parę spraw tu nie podeszło, ale raz bym go chciała na spróbowanie.
PS Jak u nas bananowo. Zaraz goryle się jakieś zlecą.
Goryle są zawsze. Nie słyszysz brzęku krat, gdy wchodzisz do mnie na blog? Widocznie zamontowane niedawno materiały wytłumiające działają doskonale. Polecam.
Trzymasz je za kratami? Ja próbuję się obecnie zaprzyjaźniać. Dopóki mi bananów i Piątusia nie zjedzą, jestem pokojowo nastawiona.
Boję się, co ze mną zrobią, jak się zorientują, że w pobliżu nie ma żadnej gorylicy.
Ma dużo dodatków a my takie bardzo lubimy :) Chętnie kiedyś spróbujemy :)
Wy na szczęście nie będziecie miały problemu z dotarciem do Feniksa.
Jadłam dawno i nie przypadł mi do gustu…. nie lubię bananów ;P
Bo za słodkie?