Lubię słodycze marki Nestle, toteż z możliwości spróbowania niedostępnej w Polsce czekolady Crunch, którą podarowała mi Ania z Naturalnej Kuchni, bardzo się ucieszyłam (dziękuję!).
Tabliczka znajduje się w pięknym i przykuwającym wzrok niebieskim opakowaniu z czerwonymi napisami oraz apetyczną grafiką. Waży standardowo 100 g, choć sprawia wrażenie leciutkiej. Dostarcza 514 kcal. Łączy mleczno-kakaową masę z chrupiącymi ryżowymi kuleczkami. Przez twardy dodatek oraz nieregularny sposób podziału na kostki – skądinąd bardzo ładny! – nie wydaje się moja, jednak…
Crunch
Po otrzymaniu czekolady Crunch, a nawet już wyciągnięciu jej z papierka, sądziłam, że została wypełniona pęcherzykami powietrza (konsystencja aero). Dopiero po odwróceniu i przekrojeniu moje oko dostrzegło leciutkie, kruche i chrupiące kuleczki, które wzięłam za zbożowe, lecz ponownie byłam w błędzie, ponieważ okazały się ryżowe (o tym fakcie dowiedziałam się dopiero podczas pisania recenzji).
Tabliczka pachnie cudownie, bo mlecznie i słodko. Nie wiem, czy to możliwe, ale naprawdę czułam zapach konsystencji aero. Dodatku znajduje się w niej bardzo dużo, dzięki czemu nie jest chrupiąca, ale… superchrupiąca. Ryżowe kuleczki okazały się twarde, w smaku zbożowe. Przypominają zbożową bazę płatków do mleka marki Nestle (zwłaszcza Cheerios). Włażą w zęby.
Warstwa czekolady Nestle jest mleczna, słodka i aksamitna. Prawdopodobnie bagienkowa, choć w tym wypadku w ryzach trzymają ją liczne i silnie skupione chrupki.
Pod względem smaku tabliczce Crunch nie mam do zarzucenia niczego. Jej minusami są: właziwzębowe chrupki, związana z ich obecnością niebagienkowość oraz przesadna słodycz (cukrowość). Do plusów zaliczam: pyszną mleczność, satysfakcjonującą jakość (czekolada nie rozpływa się i nie brudzi, nawet gdy temperatura na zewnątrz jest bliska 30 st. Celsjusza), a także cudowną chrupkość.
Do czekolady mogłabym do niej wrócić i mam nadzieję, że trafi się ku temu okazja.
Ocena: 5 chi
Już zapomniałam, że Ci taką wysyłałam, ale w końcu przyszła na nią pora :D Cieszę się, że Cie nie zawiodła; )
Naprawdę dziwne, że nie pamiętasz, co mi wysłałaś 10 lat temu :/ …:D
Cóż poradzić, starość nie radość, pamięć już nie ta :D
Co tam wymyśliłaś? Pisz głośniej!
Siły w palcach nie mam !!
Ja już od dawna piszę laską.
Lubię takie nietypowe tabliczki ! Są urocze :) chętnie bym skosztowala kosteczkę z literka „c”;)
Czemu akurat „c”? ;>
C jak czekolada :P
No tak… :P Myślałam, że to od jakiegoś tajemniczego ukochanego. Aaale w sumie się zgadza :D
Lubimy takie chrupiące dodatki do czekolady :)
Szczególnie w dobrej czekoladzie :)
Zawsze jak jestem za granicą to ją kupuję, jest pyszna. Pamiętam, że kiedyś była w Polsce, ech, stare dobre czasy…
W Polsce? To chyba musiały być bardzo, bardzo stare czasy.
Takie czekolady zawsze były skrajnie nie moje. Nie cierpię z chrupkami, a i tki nieregularny kształt mi się nie podoba. W Lidlu kiedyś w sumie podobna była, tylko z podziałem na dziwne wielokąty, wszyscy chwalili, a ja trzymałam się z daleka. Od Nestle trzymałabym się jeszcze dalej, mimo że nie chodzi tu o jakieś wielkie uprzedzenie. Ot.
Pamiętam tę z Lidla. Bardzo chciałam jej spróbować, ale zawsze miałam za dużo rzeczy w domu. Czekałam, czekałam i… :/
Już jej nie ma? A wszyscy chwalili… nie rozumiem tego ich wycofywania. I jeszcze mi bezczelnie odpisali kiedyś, że to rozszerzanie oferty.
Pff :) W każdym razie „ostatnio” widziałam w Lidlu stare-nowe duże. Nie wiem tylko, czy weszły w ramach oferty świątecznej, czy na stałe.
O, u mnie w Lidlu dziś były ze dwa kartony tych 100-gramowych, czyli jednak są.