Mars, Milky Way Midnight Dark

Dawno temu, gdy na świecie żyły jeszcze dinozaury i… no dobra, może nie aż tak dawno. W każdym razie dość dawno założyłam się z Pyszczkiem o pewną sprawę i zakład wygrałam. Kiedy jednak przyszło do wybierania nagrody, nie potrafiłam niczego wymyślić. Na szczęście parę dni wcześniej Pyszczek polował w Carrefourze na żarło i zrobił zdjęcia dostępnych tam zagranicznych, potencjalnie atrakcyjnych dla mnie słodyczy. Wśród nich znalazł się Milky Way Midnight Dark, który przykuł moją uwagę w sekundę, i to z dwóch równorzędnych powodów. Pierwszym jest niesłabnąca miłość do produktów marki MARS, drugim przecudowne mroczno-magiczne opakowanie.

Mars, Milky Way Midnight Dark, amerykański baton z karmelem i waniliowym nugatem w ciemnej czekoladzie, copyright Olga Kublik

Milky Way Midnight Dark

Poza oryginalnymi napisami na tyle opakowania, które zdradzają skład i wartości odżywcze, baton został wyposażony w naklejkę z polskim tłumaczeniem. Widnieje na niej informacja, że Milky Way Midnight Dark został pokryty czekoladą… mleczną. Jak zwykle przesyłam tłumaczowi gorące pozdrowienia.

Milky Way Midnight Dark waży 49,9 g i dostarcza 230 kcal.

Mars, Milky Way Midnight Dark, amerykański baton z karmelem i waniliowym nugatem w ciemnej czekoladzie, copyright Olga Kublik

Mleczna czekolada (dark chocolate) okalająca baton marki MARS jest ciemna jak węgiel. Kontrastują z nią jasne kolory wnętrza: złocistego karmelu (golden caramel) i śnieżnobiałego nugatu (vanilla nougat). Kompozycja smakowa przypomina europejskiego Marsa, tyle że poddanego drobnym modyfikacjom. Zmianie uległ rodzaj polewy oraz smak nugatu. Ponadto baton jest lżejszy – klasyczny Mars waży 51 g.

Mars, Milky Way Midnight Dark, amerykański baton z karmelem i waniliowym nugatem w ciemnej czekoladzie, copyright Olga Kublik

Milky Way Midnight Dark pachnie ciemną czekoladą i bardzo słodką waniliową pianką, która momentalnie skojarzyła mi się z Marshmallow Fluffem. Polewy znajduje się na nim sporo i jest ona gruba. Środek z kolei prezentuje się skąpo. Nugatu jest więcej niż karmelu, a zatem tu bez niespodzianek.

Czekolada jest ciemna w każdym milimetrze, choć jednocześnie bardzo słodka – cukier pali od pierwszego kęsa. Wydaje się smaczna, jednak gorsza od mlecznej. Po rozpuszczeniu na języku tworzy bagienko, lecz sekundowe. Potem znika. Nie jest ziarnista, za to proszkowata od kakao – owszem.

Nugat cechuje się zwartością i gumkowością. Jedzony oddzielnie smakuje… plastikiem, i to nie byle jakim, bo zmieszanym z niezidentyfikowaną goryczą. Na domiar złego pali cukrem jak ogniem i jest właziwzębowy.

Karmel to twór gęsty, zwarty, gładki i jednolity. Stanowi esencję wnętrza mordoklejkowej krówki – zarówno pod względem konsystencji, jak i smaku.

Mars, Milky Way Midnight Dark, amerykański baton z karmelem i waniliowym nugatem w ciemnej czekoladzie, copyright Olga Kublik

Zagraniczny baton Milky Way Midnight Dark kusi opakowaniem (szatą graficzną), aurą niedostępności oraz obietnicą zdobycia nowych znajomości wśród tworów marki MARS. Niestety po spotkaniu z nim szybko dochodzi się do wniosku, że… nie było warto. Zwłaszcza przy tej cenie.

W produkcie najlepszy jest karmel, który nie ma smaku karmelu, ale krówki. Czekolada jest gruba i sympatyczna, niestety gorsza od mlecznej. Nie do zaakceptowania jest za to nugat – plastikowy, gorzki, sztuczny i dziwny w złym tego słowa znaczeniu. Całokształt daje popalić cukrowością.

Milky Way w ciemnej czekoladzie, mimo iż nie jest zupełnie zły, spowodował, że chwilowo obraziłam się na serię produktów spod skrzydeł MARSa. Na pewno do niego nie wrócę.

Ocena: 3 chi


Skład i wartości odżywcze:

Mars, Milky Way Midnight Dark, amerykański baton z karmelem i waniliowym nugatem w ciemnej czekoladzie, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

18 myśli na temat “Mars, Milky Way Midnight Dark

  1. Mi też nie smakował … A jak to zobaczyłam na już nieistniejącym w Szczecinie punkcie z amerykańskimi słodyczami to mało się nie słuchałam z radości … szkoda kasy! Tyle słodkości już mnie rozczarowało zza oceanu że już więcej sama niczego od nich nie kupię …

    1. Ja przede wszystkim będę się wystrzegać batonów MARSa w ciemnej czekoladzie. Limitowany Snickers też był podły.

  2. Aura niedostępności to chyba najlepsze słowa opisujące batonika – od razu taką poczułam po jego zobaczeniu :D Nigdy go nie widziałam, nawet w dużym Carrefourze, ale może to i dobrze ;)

  3. Ciekawe czy różnił się tak diametralnie w smaku od Mars Midnight Limited Edition który był kiedyś do dostania nawet w Biedronce, tak jak Snickers Crunchy Peanut. Chyba nawet pamiętam też jakiegoś Marsa z kokosem, a to już odległe czasy… Ale o ile Snickers jest bardziej treściwy, tak Marsy są bardziej niebezpieczne ze względu na ten krem i karmel, znikają za szybko. ;p

    1. Niestety nigdy nie widziałam batonów, o których napisałeś. (A szkoda, bo „Mars z kokosem” brzmi genialnie). Musiały być dostępne w sklepach na długo przed tym, jak założyłam bloga.

  4. Smacznie wygląda,ale ja nie lubię takich słodyczy:( . Jakoś ostatnio staram się stronić od słodyczy ,nie mam już 20-stu lat i przemiana materii nie ta:(

  5. Kolejny skrajnie nie dla mnie słodycz. Milky Wayów i Marsów nienawidzę odkąd pamiętam, a ten właśnie jako ich połączenie mi się widzi, więc nawet rzeczywiście ładne opakowanie by mnie nie skusiło. Karmel o smaku krówki akurat brzmi niby nieźle, ale cała reszta porażka. Choć ja i na karmel na pewno o wiele bardziej bym narzekała (czy też skojarzył by mi się z krówką? nawet to wątpliwe).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.