Wraz z końcem 2017 roku na polskim rynku ukazały się cztery nowe desery Riso jednej z moich ulubionych marek mleczarskich, czyli Mullera. Weszły w skład dwóch odrębnych linii: Riso Honey oraz Riso 5 grain. Jak wskazują nazwy, w pierwszej poza ryżem i mleczną zawiesiną znajduje się miód, w drugiej zaś różnorodne ziarna. Oprócz tego w obu występują dodatki owocowe bądź orzechowe.
Mimo iż nie przepadam za miodem, zdecydowałam się spróbować obu wariantów Riso Honey. Uznałam, że skoro po ponad roku obrazy na ryż na mleku wreszcie doszliśmy do porozumienia, cza brać, co dajo.
Riso Honey Miód – orzech włoski waży 200 g i dostarcza 109 kcal w 100 g (218 kcal w kubeczku).
Riso Honey Miód – morela waży 200 g i dostarcza 106 kcal w 100 g (212 kcal w kubeczku).
Riso Honey Miód – orzech włoski
Degustacje zaczęłam nietypowo, bo od wariantu potencjalnie lepszego. Po zerwaniu wieczka przywitało mnie połączenie kolorów: beżowego (dla części mlecznej z ryżem) oraz złocistego (dla rzadkawej lawy po bokach). Deser wydał mi się dużo rzadszy niż zwykle, co zrzuciłam na karb rzadkiego sosu.
Riso Honey z miodem i orzechami włoskimi pachnie słodziutko, acz niekoniecznie tytułowym miodem. Aromat ów znam z jakichś cukierków albo batonika – niestety nie potrafiłam sobie przypomnieć, a teraz tym bardziej nie pamiętam. Zdawało mi się, zawiera nutę karmelu.
Mleczna zawiesina rzeczywiście jest rzadsza, kleikowa. Czuć w niej smak orzechów, i zdecydowanie są to orzechy włoskie. Sos z kolei przypomina likier orzechowy, tylko pozbawiony alkoholowych procentów. Zawiera pierwiastek kutii. Miodu w nim nie wyczułam. Roboczo nazwałam go tworem a la maple syrup z orzechów włoskich. W całokształcie deser odpowiada naturalnym lodom gałkowym o smaku orzechów.
Rzadkość Riso Honey Miód – orzech włoski na szczęście nie jest rzadkością niskokalorycznych Riso Light & Tasty. Skądinąd to lekkie rozrzedzenie bardzo mi się podoba, bo nie lubię zapychającego betonu.
Śmiem twierdzić, że Riso Honey Miód – orzech włoski zostało stworzone z myślą o mnie. Jest wcieleniem łagodności i dziecięcej słodyczy. Smakuje orzechami włoskimi, a nie jakimikolwiek, za co ogromny plus. Stanowi połączenie naturalnych lodów orzechowych, domowej kutii i płynnego karmelu. Jest idealne pod względem konsystencji: ani za gęste, ani za rzadkie.
Jedyne, czego mi w limitowanym ryżu na mleku Mullera brakowało, to chrupiące orzechy. Ponieważ jednak nie można mieć wszystkiego, a Riso Honey z orzechami włoskimi jest zdecydowanie najlepszym Riso, jakie kiedykolwiek jadłam, wyróżniam je wstążką zawiązaną na psim karku.
Ocena: 6 chi ze wstążką
Riso Honey Miód – morela
Drugie Riso Honey, tym razem wzbogacone sosem o smaku miodu i moreli, przywitało mnie znajomą złocistą kolorystyką. Deser pachnie bardzo słodko i jeszcze bardziej brzoskwinkowo. Cudownie.
Beżowej zawiesiny w Riso Honey nie ma dużo, w związku z czym nie jesteśmy narażeni na spożywanie betonu. Nie znaczy to oczywiście, że Muller poszedł w drugą stronę i zafundował swoim fanom zupę. Dla mnie konsystencja deseru z miodem jest idealna. Poza ryżem znajdziemy dość miękkie kostki moreli smakującej brzoskwinią oraz skórki.
Deser z ryżem smakuje dokładnie tak, jak wygląda i pachnie: mlekiem z miodem i brzoskwiniami z puszki. Co ważne, tym razem miód jest wyrazisty. Ponieważ występuje w warstwie sosu, cechują go gęstawość i gładkość. Opływa język. Jest to dobry rodzaj miodu. Słodki, ale jakby lekko palony. Spowodował, iż zaprezentowana w Riso Honey słodycz wydała mi się urokliwa.
Riso Honey Miód – morela odpowiada nazwie tylko w połowie: jest bardzo miodowy, lecz zamiast moreli znajdziemy w nim popularniejsze brzoskwinie. Cechują go: soczystość, świeżość, gęstość trafiona w punkt, bajeczna słodycz, mleczność, dobrego rodzaju miodowość oraz brzoskwinkowość. Jest tylko odrobinę gorszy od orzechowego poprzednika, toteż otrzymuje maksimum chi.
Ocena: 6 chi
No nie ! Próbowałam orzech włoski. Faktycznie mi smakował. Ale morele widzę pierwszy raz :'( a tego bym spróbowała jeszcze chętniej ! Nawet nie wiedzialam ze taki jest … W sklepach były tylko że śliwka i orzechem :/ ja to mam szczęście …
Śliwka pochodzi z innej serii niż orzech (patrz: wstęp). Śliwkę i gruszkę wciąż można dostać w supermarketach, np. w Carrefourze, Auchan i Tesco. Wydaje mi się, że w Żabie desery też są. Niestety z Riso Honey jest trudniej, acz dostałam dziś sygnał, że da się upolować – w Kauflandzie.
Na pewno moja mama byłaby nimi zachwycona, bo uwielbia Riso i wszystko co słodkie. Tych wersji nie jadła i teraz stara się ograniczać cukier, więc nie je słodkich produktów mlecznych i niech lepiej nie wie, co traci :P
Według mnie straci wiele. Wariant z orzechami to Riso mojego życia ;)
Chyba o nich już słyszałam ale tylko tyle ;)
Więcej słyszeć nie będziesz, bo są już na wyginięciu :(
u mnie w kaufie zalegają całymi paletkami ;( Pewnie dlatego, że ludzi odstrasza napis ,,honey” bo reszta rodzeństwa była wybrana! Aż serce się kraja!
Przygarnęłabym wszystkie i czule objęła ściankami żołądka.
aww… :3
I Ciebie oczywiście też, acz ścianami mego serca.
weeeś…. bo zostanie tylko ze mnie kałuża tłuszczu bo się rozpłynę… :*
Raczej miodu lub karmelu ;*
no ewentualnie potu i drobnoustrojów :D
To moje ulubione nadzienie do czekolady!
Nawet nie wiedziałam, że takie warianty smakowe wyszły :D Brzoskwiniowe/morelowe mleczne desery i jogurty są dla mnie dość… problematyczne (nie zawsze mi smakują – jak śmierdzą starymi skarpetkami jak brzoskwinie z puszki, to je skreślam na starcie). Ale wariant z orzechami włoskimi brzmi super – rzadko faktycznie czuć ich specyficzną nutę.
Ja mam wprost przeciwnie. Wśród owocowych deserów/jogurtów brzoskwiniowe są w ścisłej czołówce.
Mam nadzieję, że uda mi się je dorwać. Może nie zawiodą tak jak te z ziarnami…
Słyszałam, że są już tylko w Kauflandzie. Daj znać, jeśli znajdziesz – w Kaufie lub gdzieś indziej – wówczas też się wybiorę.
Jak tak czytam, to czasem chciałabym, żeby takie twory smakowały mi tak, jak Tobie. Po opisie wiem, że mi by przeszkadzało to, że to twardy ryż na zimno, miód by mnie nie satysfakcjonował… Dlatego właśnie nie spróbuję. Nie chcę sobie obrzydzić czegoś, co w sumie brzmi fajnie. Mi się właśnie w tym pierwszym forma orzechów podoba. Kawałki pewnie wyszły by miękkie, bez smaku, a może i stęchłe. Co do drugiego smaku to w ogóle czuję, że by mnie o mdłości przyprawił, bo i taki ryż, i owoce z puszki to dla mnie za wiele.
Całe szczęście, że nie próbujesz. Przynajmniej nie złamiesz mi serca PO RAZ KOLEJNY.
Na kanapki mleczne Mullera się skusisz? Widziałaś je w ogóle? ;> Kokos-pistacja oraz mleko-orzech. Zapowiada się ciekawie. Dostępne – póki co – w dużych marketach: Tesco, Carrefour, Leclerc, pewnie Auchan.
Mama się skusiła i… zobacz, jak nie ja, to ona Ci serce złamie. Uznała, że „o ile fajnie miód czuć, tak orzecha nie, a tylko jakąś gorzkość”. Chyba też zaszczepiłam jej obrzydzenie do glutowatości takich produktów, bo i na to coś bąkała. Ups.
Łeeeeeeeeeeee.
Łeeeee a miałyśmy już je w swoich rękach tylko przez wzgląd na miód ostatecznie nie kupiłyśmy nawet jednego kubeczka :/
Wielka szkoda, naprawdę.
Generalnie nie kupuję słodkiego nabiału, ale jak już najdzie mnie ochota, to bardzo często sięgam właśnie po Riso. Próbowałam obu wariantów przedstawionych w recenzji i zgodzę się z Tobą, że są rewelacyjne. Będę do nich wracać w chwilach wzmożonego zapotrzebowania na cukier.
Gdzie je widujesz? Póki co mam info, że są już tylko w Kauflandzie :(