Muller, Riso 5 ziaren: Gruszka, Śliwka

Jak wspomniałam w recenzji Riso Honey z orzechem włoskim i morelą, końcówka 2017 roku poza ryżem na mleku muśniętym miodem przyniosła wersję bogatą w ziarna. Riso 5 grain – bo o tym produkcie mowa – to deser z ryżem, orkiszem, prosem, jęczmieniem i pszenicą. W pierwszym wariancie dostępnym czasowo na polskim rynku występuje w towarzystwie gruszki, w drugim śliwki. Do recenzji, a także by zaspokoić ciekawość oraz wypełnić niegdyś ściśle przestrzegany mullerowy obowiązek, zakupiłam oba.

Riso 5 ziaren Gruszka waży 200 g i dostarcza 115 kcal w 100 g (230 kcal w kubeczku).
Riso 5 ziaren Śliwka waży 200 g i dostarcza 114 kcal w 100 g (228 kcal w kubeczku).

Muller, Riso 5 ziaren - ryż na mleku z gruszką, pszenicą, jęczmieniem, orkiszem i prosem, copyright Olga Kublik

Riso 5 ziaren Gruszka

Pierwszy otwarty deser pachnie mlecznie, czyli jak przeciętne Riso, a jednocześnie wyraziście gruszeczkowo. Odznacza się żelowo-glutowatą konsystencją, którą bez wątpienia zawdzięcza obecności ziaren i wydzielonemu z nich kleikowi. Posiada beżowy kolor, acz zabarwiony na zielono.

Muller, Riso 5 ziaren - ryż na mleku z gruszką, pszenicą, jęczmieniem, orkiszem i prosem, copyright Olga Kublik

Ryż w Riso 5 ziaren jest twardawy. Ponieważ występuje u boku innych ziaren, nie znajdziemy go przesadnie dużo (4,9%). Pozostałe ziarna są wielkie, jędrne, twarde, napuchnięte i mączne od wewnątrz. Smakowo nie rozpoznałam żadnego, ale wcale mnie to nie dziwi – brak mi ziarnowych kompetencji. Gdybym nie przeczytała nazwy produktu, pewnie uznałabym, że są przedstawicielami jednego gatunku.

Mleczna warstwa w deserze smakuje tak, jak powinna, czyli oczywiście mlecznie. Uzupełnia ją dodatek wyrazistej gruszki (3,5%). Jest słodka w sam raz.

Gruszka znajduje się pod częścią mleczno-ziarnistą, w warstwie sosu. Została pocięta na duże kosteczki. Jest miękka i rzęzi pod zębami, jak to gruszka ma w zwyczaju.

Muller, Riso 5 ziaren - ryż na mleku z gruszką, pszenicą, jęczmieniem, orkiszem i prosem, copyright Olga Kublik

Kiedy dowiedziałam się, że w nowych Riso poza ryżem występują cztery inne rodzaje ziaren, zadrżałam na myśl o konsumowaniu betonu. Na szczęście okazało się, że w deserze pozostaje przyjemny luz, który sprawia, że nie skonamy w wyniku nagłego zapchania gardła, a przynajmniej nie tym razem i nie od produktu marki Muller (za wasze domowe zabawy nie odpowiadam).

Martwi mnie za to inna rzecz, mianowicie kompatybilność dodatkowych ziaren z ryżem. Już po kilku łyżkach Riso 5 grain uznałam, że takie połączenie mi nie odpowiada. Wszystkiego jest za dużo, za twardo. Mączność skrywająca się wewnątrz ziaren nie wydaje mi się atrakcyjna, a przez zawdzięczany im zbożowy smak gubią się mleczność oraz delikatność standardowej części deseru.

Jest smacznie, ale to tyle. Do produktu na pewno nie wrócę.

Ocena: 3 chi ze wstążką


Muller, Riso 5 ziaren - ryż na mleku ze śliwką, pszenicą, jęczmieniem, orkiszem i prosem, copyright Olga Kublik

Riso 5 ziaren Śliwka

Drugie Riso Mullera z serii 5 ziaren pachnie świeżym sokiem ze śliwek. Tym razem owocowość nie współgra z mlecznością – tej drugiej nie ma wcale. Śliwki za to są słodko-kwaśne, apetyczne. Kocham śliwki.

Muller, Riso 5 ziaren - ryż na mleku ze śliwką, pszenicą, jęczmieniem, orkiszem i prosem, copyright Olga Kublik

Mleczna część dała się stłamsić śliwce również pod względem smaku. W konsystencji jest proszkowata i glutowata od ziaren, rzadka. Okala ją jeszcze rzadszy sos, pełen zarówno owoców, jak i ich skórek. Smakuje albo śliwkowo, albo… winogronowo?!

Ziarna nie są inne niż w Riso 5 grain z gruszką, a więc dają się poznać jako duże, twarde, napuchnięte i mączne w środku. Zastosowano ich dużo: ryż 4,9%, pszenica 1,2%, orkisz 1,2%, jęczmień 1,2%, proso 1,2%. Co ciekawe, choć ryżu w rzeczywistości jest najwięcej, sprawia wrażenie, iż Muller go pożałował.

Muller, Riso 5 ziaren - ryż na mleku ze śliwką, pszenicą, jęczmieniem, orkiszem i prosem, copyright Olga Kublik

Śliwkowe Riso 5 ziaren jest lepsze od gruszkowego, aczkolwiek dla mnie to wciąż deser przeciętny. Gdyby nie główni bohaterowie, zaszedłby w punktacji o wiele wyżej. Jego poziom słodyczy jest niski (idealny), a zastosowany owoc rzadko spotykany w jogurtach/serkach i przepyszny.

Poza głównym smakiem deser posiada nuty czerwonych winogron i róży. Skojarzył mi się – oczywiście pozytywnie – z syropem dla dzieci. Ma w sobie również odświeżający pierwiastek. Problem w tym, że wszelkie cudowne dodatki giną pod ciężarem niepasujących ziaren.

Do tego deseru również nie wrócę.

Ocena: 4 chi


Składy i wartości odżywcze:

19 myśli na temat “Muller, Riso 5 ziaren: Gruszka, Śliwka

  1. Nie jadam takich rzeczy, ale gdybym już miała to na pewno nie owocowe. Wolę produkty mleczne waniliowe lub karmelowe i zdecydowanie bez ziaren.

  2. Kupne jogurty itp. z ziarnami to coś czego nie jem w ogóle, bo właśnie ta twardość zabija. Często rozmiękła twardość i bezsmak. Nie no, jeszcze w takim ryżu to już w ogóle produkt nie mój, ale zjadłabym jakiś jogurt lub serek winogronowo-różany.

  3. Widziałam je dziś w Kauflandzie, razem w tymi miodowymi, ale jako, że z tych drugich był tylko ten z morelą nie wzięłam.

  4. Nie umiem sobie wyobrazić ryżu na mleku z dodatkiem innych ziaren – te raczej kojarzą mi się z jogurtem, czyli czymś kwaśnym (są dostępne jogurty z płatkami – a’la owsianki – i czasem kiedyś takie jadłam).
    Nie brzmi to ciekawie i wydaje mi się, że wolałabym zwykły ryż niż taką mieszankę (ostatnio stało się modne łączenie różnych rodzajów kasz/zbóż w jednym daniu – można kupić nawet gotowe mieszanki; dla mnie byłoby to nie do przełknięcia). Wariant śliwkowy brzmiał dla mnie meeeega ciekawie, dopóki nie napisałaś, że czuć w nim winogrona – jak dla mnie, to powinny być stricte śliwki, a nie jakieś inne owoce :P Tym bardziej, że za winogronami nie przepadam.

    1. Mnie ziarna w jogurcie kojarzą się z łagodnym jogurtem od Danone. Lubię go, acz nie tak bardzo jak kiedyś.

      Mieszanki kasz, kaszy i ryżu, kaszy i makaronu itd. to wcale nie taka nowość. Po prostu ostatnio wyszła nowa seria jakiejś tam marki. Nie kupiłabym, bo: 1) nie lubię mieszania; po co zagłuszać smaki?, 2) taniej jest kupić kilka kasz i wymieszać je samemu.

      1. Ja stanę w obronie mieszania kasz bo dla mnie to finezja smaku ;) Aż mnie mierzi gdy ktoś domniemywa, że to jest rzekomo niezjadliwe ;> Mieszam sobie 5 typów kasz: jaglaną, kuskus, gryczaną, jęczmienną i pęczak. Czasem jak mi się coś skończy to ryż, bądź quinoa, ale sporadycznie. Robię tak od 4 lat i uwielbiam to combo. Po co mieszać? Hmmm… Tak jak inni lubią jeść kanapkę posmarowaną czymś, na to plaster czegoś i jeszcze wierzchnie dodatki, to ja tak lubię mieszankę kasz. Tak samo z zupami i z każdym praktycznie daniem. Kupnych nigdy nie próbowałam i nie próbuje, bo szkoda hajsu tym bardziej, że moje miksy i tak by mi pewnie bardziej smakowały :D Lubię jak się łączą te smaki i w zależności od humoru wyczuwam co innego, co i tak czy siak smakuje według mnie pysznie ;) Jak kto woli, grunt by się nie pozjadać nawzajem :D

        1. Nie no, oczywiście, że jest zjadliwe. Tyle że ja lubię czyste smaki. Kiedyś zmieszałam resztki dwóch kasz i już to mi się dziwnie jadło, a co dopiero pięć czy więcej. Kwestia upodobań, jak zwykle. Niech sobie inni jedzą, co chcą, ja im nie bronię :)

            1. No ja też uważam, że co kto woli – mnie by to nie smakowało, ale jak ktoś tak lubi, to niech je :P Nie jest w tym ani gorszy, ani lepszy, ani dziwny. Tak jak Olga, wolę czyste smaki i konsystencje.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.