Magnolia, Krasnal Pomagajek z Wrocławia Wafelek kakaowy w czekoladzie

W moim rodzinnym mieście, czyli Wrocławiu, panuje zwyczaj, by do wszystkiego doczepiać krasnale. Otwiera się bank – krasnala mu. Nowe kino? Krasnal! Pomnik? A może by tak krasnala…?

Troszkę przesadziłam. W mieście rzeczywiście jest sporo małych metalowych rzeźb krasnali, z których każdy ma swoje imię i symbolizuje coś innego, jednak nie stawia się ich gdziekolwiek i jakkolwiek. Najwięcej znajduje się w okolicach centrum, ponieważ przyjezdnym i rodzinom z dziećmi najłatwiej dotrzeć właśnie tam (nie bez kozery powstają atrakcyjne turystycznie mapy krasnali). Na poświęconej im stronie można wyczytać, że obecnie we Wrocławiu stoi ok. 300 rzeźb. Na myśl o znalezieniu wszystkich boli mnie głowa, tym bardziej że nienawidzę krasnali. Nie mogły to być jakieś miłe zwierzątka?

Jeden z wrocławskich krasnali nazywa się Pomagajek. Jego opiekunem jest zlokalizowana u stóp ratusza spółka Orfin, której misja polega na poprawie jakości życia nieuleczalnie chorych dzieci i pomocy w ich leczeniu (cytat ze strony Pomagajka). Kupując przystępne cenowo produkty, przekazuje się drobną darowiznę osobom potrzebującym. Zrecenzowany tu wafel kakaowy w czekoladzie jest jednym z takich produktów.

Wafel wrocławskiego Krasnala Pomagajka waży 40 g. Dostarcza 197 kcal w sztuce i 493 kcal w 100 g. Kosztuje 1,80 zł. Z tej ceny 5 gr wędruje do chorych dzieci.

Magnolia, Krasnal Pomagajek z Wrocławia Wafelek kakaowy w czekoladzie, copyright Olga Kublik

Krasnal Pomagajek z Wrocławia
Wafelek kakaowy w czekoladzie

Ponieważ produkty Krasnala Pomagajka z założenia są przystępne cenowo – Orfin pragnie, by to dzieci pomagały innym dzieciom – jakość zaprezentowanego wafla pozostawia wiele do życzenia. Batonik jest bardzo cienki, twardy jak skała i nieskory do współpracy podczas krojenia.

Tu nasuwa się jeszcze jeden problem. Skoro adresatami produktów są dzieci, warto byłoby zadbać o skład proponowanych im łakoci. Niestety wafel marki Magnolia zawiera masę paskudztw.

Magnolia, Krasnal Pomagajek z Wrocławia Wafelek kakaowy w czekoladzie, copyright Olga Kublik

Baton pachnie ładnie, bo słodką i ciemną czekoladą (kolejne pytanie: ciemna czekolada dla dzieci?). Jest tłusty pod palcami oraz lepki. Okalająca go ciemna polewa zasmuca cienkością. Smakuje słodko i kakaowo.

Wafel jest twardy jak skała. Włazi w zęby i osadza się w zagłębieniach. Został przełożony dwiema warstwami kremu. Krem ów jest suchego typu. Cechują go zwartość, proszkowatość i ziarnistość. Smakuje połączeniem kakao i taniego cappuccino.

Magnolia, Krasnal Pomagajek z Wrocławia Wafelek kakaowy w czekoladzie, copyright Olga Kublik

Jedząc wafelka od Krasnala Pomagajka, czułam się tak, jakbym gryzła kawał drewna oblanego ciemną polewą udającą czekoladę. Jeśli sądzicie, że to produkty bezglutenowe są skamieniałe, zdecydowanie powinniście spróbować krasnalowego tworu. Jak już zdołacie go rozgryźć, roztoczy się przed wami esencja stetryczenia. Ponadto nie unikniecie zadrapań na podniebieniu.

Bez obrazy dla marki Magnolia, ale zaprezentowany na jej stronie asortyment wiele wyjaśnia.

Magnolia, Krasnal Pomagajek z Wrocławia Wafelek kakaowy w czekoladzie, copyright Olga Kublik

Wafelek kakaowy w czekoladzie marki Magnolia zdobywa pierwsze miejsce wśród najgorszych wafli, jakie zjadłam przez całe dotychczasowe życie. Jego jedyną pozytywną cechą jest niski poziom słodyczy, dzięki któremu nie padniemy na cukrowy zawał. (W sumie to nic dziwnego. Trafiliście kiedyś na słodki kamień?)

Sądzę, że spółka Orfin wystartowała z dobrym pomysłem, jednak po drodze bardzo się pogubiła. Zaprojektowała wafla dla dzieci, który ma paskudny skład, posiada skąpą polewę z ciemnej czekolady – jasne, zawsze znajdą się wyjątki, jednak większość dzieciaków woli i zawsze będzie woleć mleczną – a co najgorsze: odznacza się konsystencją drewna.

Nie mniejsze znaczenie ma fakt, iż baton kosztuje aż 1,80 zł, a do chorujących dzieciaków trafia zaledwie 5 gr. Sami oceńcie, czy warto ranić sobie podniebienie tanim jakościowo drewnem tylko po to, żeby 1 zł poszedł do Wrocławia za wynajmowanie siedziby w ścisłym centrum, 75 gr na wypłatę dla pracowników spółki, a 5 gr do tych, którzy potrzebują pieniędzy najbardziej.

Ocena: 2 chi
(ocena za szatę graficzną oraz przypomnienie, że pomoc potrzebującym jest ważna)


Skład i wartości odżywcze:

Magnolia, Krasnal Pomagajek z Wrocławia Wafelek kakaowy w czekoladzie, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

20 myśli na temat “Magnolia, Krasnal Pomagajek z Wrocławia Wafelek kakaowy w czekoladzie

  1. Szok! Aż poczułam się normalnie zniesmaczona ! 5 gr ! To skandal żeby tak ludziom mamić oczy !
    Co do magnolii to nigdy o tej firmie nie słyszałam ….

      1. Weź, bo padnę ;) Jestem z Wrocławia i znam galerię handlową Magnolia. Niejednemu psu Burek. Przeczytaj uważnie recenzję i znajdź link do strony marki Magnolia. Pozdrawiam.

  2. A myślałam, że to władze mojego rodzinnego miasta są takie kreatywne, że sobie figurki krasnali wymyśliły i całe miasto niby zastawiły. Tłumaczyłam to sobie sobie jako „miasto Konopnickiej”, ale i tak krasnal na parkingu czy koło kosza na śmieci, na którego łatwo wleźć czy najechać to idiotyzm. Już pomijając, że podobnie jak Ty nie cierpię krasnali. Gdy byłam dzieckiem i wszyscy zachwycali się krasnalami Konopnickiej właśnie, patrzyłam na nich jak na idiotów. Wolałam Pimpusia Sadełko.

    Co do wafelka to współczuję jedzenia go. Ciemna czekolada i nuta cappuccino brzmią jak coś, co małej mnie mogłoby do gustu przypaść („bo to takie dorosłe”), ja właśnie byłam jednym z tych dzieciaków, które lubiły i ciemną, i mleczną, ale rzeczywiście, robiąc taki produkt producent nieźle pobłądził. Oczywiście nie mówię już o tym, jaka czekolada, jaki krem, ale jakość. Zabijać konsumentów udając, że pomaga się dzieciom? Sorry, ale te 5 groszy to aż… Czuję się zdegustowana. O wiele lepiej jest po prostu wpłacić na konto fundacji czy coś, bo tak to… Nie rozumiem pewnych zjawisk i zrozumieć chyba nawet nie chcę.

    A co do firmy, to chyba widziałam u kogoś ich Koffinki. Całe szczęście, że nie jadłam.

    1. Ależ jesteśmy nienawistne. Biedne krasnoludki :P (Btw, nie cierpię nawet tej nazwy). I nie wiedziałam, że w innych miastach też się zalęgły. Nic, tylko czekać na wypuszczenie podobnie pysznych oraz wartościowych produktów.

        1. O tak, zgadzam się. Tyle że Krasnoludy (rasa) to nie radosne, roześmiane i pomocne krasnoludki (ble).

  3. Jakby zadbali o skład, to cena by pewnie wzrosła i całą ideę szlag by trafił :D Miałam „przyjemność” jeść tak stetryczałe wafle i nie jest to nic smacznego. Moim zdaniem, znacznie lepiej jest wpłacić 1,80 zł na rzecz dzieci :D

    Samej firmy nie znam. A przez Wrocław przejeżdżałam, jak jechałam do Karpacza.

    1. Jeśli ktoś nie chce tracić nadprogramowej kasy, może nawet wpłacić na rzecz fundacji 1 zł, a za 80 gr kupić wafelka marki marketowej. I to pożyteczniejsze, i smaczniejsze.

  4. Ja wolę pomagać w inny sposób. Nie podobają mi się takie niezdrowe produkty przeznaczone dla dzieci, a niektóre na pewno poczują się zachęcone opakowaniem z krasnalem.

    1. Niestety to prawda. Jestem podwójnie zniesmaczona – degustacją oraz odkryciem, jak „wiele” z ceny wafla dostają dzieci. Szkoda, bo kupiłam go z chęcią zaprezentowania na blogu czego społecznie wartościowego.

  5. Ej, ja bardzo lubię Wrocławskie krasnale. Lubię ich wypatrywać, czasami je w naprawdę dziwnych miejscach umieszczają :)

    Ale ten krasnalowy wafelek, mimo, iż ja wafle bardzo lubię, nie skradłby mojego podniebienia. Grzesiek, Gólarek, albo orzechowe Prince Polo. Takie 'no name’ nigdy mi nie smakują..

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.