Prezentowane dziś desery pochodzą z kopalni cudownych produktów marki Ehrmann, czyli egzotycznego Auchan. Kupiłam je, ponieważ: 1) to Ehrmann, duh!, 2) uwielbiam serię Almighurt, 3) spodziewałam się znajomej bajecznej konsystencji; a pomimo: 1) zupełnie zwykłych smaków, 2) dodatku chrupek, które nigdy nie wychodzą w jogurtach dobrze, 3) podwyższonej z racji czekoladowego dodatku kaloryczności.
Almighurt Crunchy-Erdbeere
Truskawkowy jogurt z serii Almighurt Crunchy zdecydowanie nie miał zostać otwarty jako pierwszy, jednak otworzył się sam, i to w podróży, wewnątrz torby. Tak oto rozpoczęła się trzydniowa degustacja niemieckich deserów urozmaiconych czekoladowymi kuleczkami.
Po zdarciu uszkodzonego wieczka wiedziałam już, że jogurt nie jest tak gęsty, jak się spodziewałam. Co najwyżej gęstawy. Cechuje go za to przyjemna aksamitność. Posiada różowiutki kolor deserowych truskaweczek. Na oko jest w nim sporo chrupek. Nie funduje dodatkowych atrakcji. To bezpieczny standard.
Zapachem deser odnosi się do mojego ukochanego wariantu Almighurtu: rosyjskiego ciacha. Zapewne dzieje się tak za sprawą czekoladowych kulek. Truskawka pojawia się w tle.
Jogurt jest gęstawy, aksamitny i – pomimo wstępnego rozczarowania – cudny. Wypełniają go liczne chrupki oraz bohaterowie smaku: pesteczki i szczątki ciał truskawek. Chrupki są wyraziste smakowo (kakaowe) i chrupiące. Ich wnętrze jest intensywnie zbożowe, ponadto zawiera nutkę soli.
Chrupki same w sobie są paskudne, czyli bez niespodzianek. Tym razem jednak obrzydza nie sztuczny smak, a konsystencja śliskiego plastiku, masy margarynowej z kakao i cukrem albo… cholera wie czego jeszcze. Jedno jest pewne: są lepsze od chrupek z Danio.
W całokształcie Almighurt Crunchy-Erdbeere jest przyjemnie truskaweczkowy i po prostu dobry. Słodki na odpowiednim poziomie. Czekoladowe/kakaowe chrupki o dziwo naprawdę do niego pasują, a ich smak przebija się przez owoce. Gdyby jakość znajdującej się na nich polewy była lepsza, konsystencja deseru zaś gęstsza, mogłabym do niego wrócić. Póki co skupię się na innych produktach marki Ehrmann.
Ocena: 4 chi
Almighurt Crunchy-Banane
Bananowy Almighurt Crunchy odznacza się jasnym, złudnie waniliowym kolorem. Pachnie cudnie, bo słodkim jogurtowym bananem, jakiego ukochałam w starej Jogobelli (obecnie pływają w niej niejadalne i bezsmakowe gąbki, brr).
Jogurt jest rzadko-gęsty, acz przyjemnie aksamitny. W smaku słodkobananowy. Tym razem przez owocową barierę nie przebija się kakaowy smak chrupek. Niestety fakt ów sprawia, że ich jakość bardziej odpycha. Są polewowe (margarynowe), ordynarne.
Mimo iż po pierwszych łyżeczkach do Almighurtu Crunchy-Banane byłam nastawiona optymistycznie, w połowie kubeczka mój entuzjazm zmalał. Owoce dodane do jogurtu okazały się żenującymi szczątkami, a chrupki – jak już wspomniałam – bezsmakowymi zbitkami margarynowej polewy o smaku bez smaku. Produkt ratuje jedynie cudna słodka bananowość całokształtu.
Od lat już uważam, że bardzo trudno zrobić dobry jogurt bananowy. Choć Ehrmann podjął się tego zadania i miał duże szanse na powodzenie, nie podołał zadaniu.
Ocena: 3 chi
Almighurt Crunchy-Vanilla
Ostatnim smakiem Almighurtu Crunchy jest wanilia. Interesująca, bo raczej w kolorze adwokatowym, jajecznym. Jasną rzadkawo-gęstą i aksamitną masę urozmaicają liczne kropeczki wanilii, świadczące o smaku pochodzącym z dodatku przyprawy, nie zaś aromatu. Albo raczej nie tylko aromatu.
W jogurcie jak zwykle pływają ciemnobrązowe czekoladowe/kakaowe chrupki. Nie wpływają jednak, podobnie jak w wariancie bananowym, na zapach. Ten jest wyłącznie waniliowy. Intensywny, słodki i nabiałowy (waniliowy w sposób nabiałowy)
Polewa chrupek nie zaskakuje – jej jakość jest wstrętna. Stanowi splot margaryny z plasteliną, czyli maraglinę. Ach, i jeszcze z parafiną. Na dodatek funduje mdły posmak (kakao czuć w jogurcie słabo i tylko po skupieniu się). Dobrą stronę stanowi konsystencja wnętrza, czyli samych chrupek. Jest bez zarzutu. Zbożowe kuleczki nie mają styku z wilgotnym jogurtem, więc przyjemnie chrupią.
Jogurt jest aksamitny, nie ma w nim nawet cienia proszkowatości. Słodycz plasuje się na odpowiednim poziomie. Towarzyszy jej odrobina nabiałowego kwasku. Waniliowość jest świetna i coś mi przypomina. Może Danonki? Czuję przez to większy żal. Gdyby Almighurt Crunchy-Vanilla został zaprojektowany jako gęstszy, a polewa chrupek nie budziłaby obrzydzenia, deser byłby bardzo dobry.
Ocena: 4 chi
Widziałam w Auchan w koszu z wyprzedażą ale się nie skusiłam :/ teraz widzę że moja intuicja działa dobrze ;) ciekawe że jakoś ostatnio mnie nie zawodzi :D
Od razu Ci zdradzę, że reszta dostępnych w Auchan Almighurtów wcale nie jet lepsza. Na dziesięć (?) kupionych wariantów mogłabym wrócić do dwóch, a to i tak z braku laku.
Te dwa ostatnie ewentualnie mogłabyn zjeść, ale chyba się domyślasz co bym z nimi zrobiła aby zredukować słodkość :D
Niee, na pewno nigdy bym nie zgadła :D
Mam wrażenie, że odkąd zaczęłam częściej jadać kupne jogurty i nastawiać się na to, jak to będę odkrywać Ehrmanna już wiosną, ten się zepsuł. A może tylko nowe mu nie wychodzą?
Wątpię, że odebrałabym je lepiej. Taka tylko gęstawość na pewno mnie by nie usatysfakcjonowała, ale w sumie akurat na tę serię pewnie i tak bym się nie skusiła. Ewentualnie na banana mogłabym (żeby poczuć, czy chociaż bananowy smak wyszedł, bo tu bym w ciemno Ehrmannowi zaufała), ale chrupki bym omijała. I tak dyskwalifikują w kategorii „czy choćbym zastanowiła się nad zakupem” w moich oczach jogurt, a jeszcze jak konsystencja, jak opisałaś… Ble. Jedyne kulki z jogurtem, jakie mogłabym wszamać to takie chemicznie cytrynowe z jednej limitki Mullera sprzed lat.
Pamiętam te kwaśnawe cytrynowe bomby wodne :) W drugim wariancie Mixu były podobne, tylko limonkowe (jasnozielone). Kojarzysz?
Nowe Grand Desserty mnie nie zawiodły. Brownie to cudo! Za to Almighurty są słabe jak… Better nie pisać.
Na moje zadupie nie dotarły nawet.
A te Grand Desserty to limitka czy nowy, raczej stały? Widujesz je dalej?
Rzadko bywam w Auchan, a tylko tam są, zatem nie odpowiem Ci na pytanie. Obawiam się, że to limitki :( Recenzje za trzy tygodnie.
To dobrze, że polewa jest margarynowa, a jogurt jest rzadki. Mniej mi żal, bo ma w składzie cukier. Ale jogurt (zwłaszcza truskawkowy!) sam w sobie brzmi całkiem dobrze – poza samą konsystencją. Uwielbiam jogurty z dodatkiem chrupaczy. Jadłaś Lidlowy bananowy z tym takim „rożkiem”, w którym znajdują się płatki pokryte czekoladą? Kiedyś to był mój ulubiony jogurt.
Jadłam raz, ale nie lubię gładkich luźnawych jogurtów z chrupiącymi dodatkami. Kompletnie mi to nie gra.