Recenzja powstała 15.02.2017 r.
Po spałaszowaniu klasycznych kubeczkowych Activii zabrałam się za nieco nowsze – acz wciąż stare – wersje pitne, które kupiłam podczas tej samej promocji w Biedronce. Dorwałam wówczas dwa najbardziej interesujące mnie warianty smakowe: Truskawkę-Kiwi, w przeszłości uważaną za coś przepysznego, a także Suszoną Śliwkę, którą chciałam zestawić z kubeczkowym pierwowzorem.
Activia Truskawka-Kiwi
Choć przedstawione dziś Activie są jogurtami pitnymi, w nazwie się ta informacja nie pojawia. Wersja łącząca truskawkę i kiwi była dość gęsta, w zapachu czysto truskawkowa oraz kefirowa lub maślankowa. Posiadała liczne kawałki czegoś twardego i dość wstrętnego, co podczas spożywania zawartości pierwszej butelki uznałam za bliżej nieokreślone ciało obce, przy drugiem podejściu zaś rozpoznałam jako dziwne kawałki kiwi. Oprócz nich w jogurcie występowało trochę pozytywnych pesteczek.
Podczas pierwszej degustacji nie czułam kiwi wcale, ponieważ całość zdominowała truskawka. Za drugim razem było odwrotnie: trafiłam na przezroczyste, twarde i soczyste kawałki owoców przypominających w strukturze ananasa, a na moim języku rozgościło się intensywne kiwi. Oprócz owocowego smaku wciąż silnie czułam kefir lub maślankę. To pozytywne wrażenie.
W całokształcie Activia była zacna, ale nie zachwycająca. Prawdopodobnie nigdy do niej nie wrócę.
Ocena: 4 chi
Activia Suszona Śliwka
Jestem skazana na śliwkę. Albo nie, to źle brzmi. Śliwka jest mi pisana. Uwielbiana niegdyś Activia Truskawka Kiwi nie podbiła mego serca, ale liczyłam, że fioletowy odpowiednik uratuje honor pitnej serii.
Kolor drugiego jogurtu marki Danone był mleczno-fioletowawy. Zapach odzwierciedlał bardzo (!) słodką suszoną śliwkę, w pełni odpowiadając Activii kubeczkowej. Konsystencja ponownie okazała się przyjemnie gęsta, gładka, prawdopodobnie niewiele odbiegała od pierwowzoru. Pływały w niej duże owocowe farfocle – brzuszki – oraz skórki. Smak także referował do produktu 125-gramowego.
Jogurtowi planowałam przyznać 6 chi, ale z racji tego, że więcej go nie kupię, bo butelka uniemożliwia wylizanie ścianek, ocenę obniżyłam o psiaka.
Ocena: 5 chi
Piłam je kilka razy w życiu (w czasach liceum – często zabierałam do szkoły), ale obecnie nie byłabym w stanie kupić ich z własnej woli.
Ja też nie wrócę. Pitne jogurty nie są dla mnie.
Zjadłabym jakiś zwykły, gęsty jogurt z truskawkami i kiwi, fajne połączenie, ale te pitne zupełnie nie dla mnie, nawet jeśli pod maślankę podchodzą. Swoją drogą, w ogóle nie podoba mi się na pomysł dodawania farfocli do produktu do picia (chociaż ja w ogóle takich nie lubię, to może nie powinnam oceniać).
Farfocle z owoców to jeszcze rozumiem, ale jak w musach do picia (koktajlach/smoothie) są ZIARNA… brr :P
Kiedyś w jednej kawiarni widziałam cold brew z chia. Tego to już w ogóle sobie nie wyobrażam. Tylko nie wiem, czy to miała być kawa z lodem do jedzenia czy tak właśnie żeby pić…? Nie wiem i nie chcę wiedzieć.
Musiałam wygooglować. Dla mnie to alternatywa lodów, budyniu, puddingu itd., ale na pewno nie napoju.
Ale żeś staroć wykopała ; )
Poczekaj, będą jeszcze starsze :D Chyba że zdecyduję się na ponowny zakup i odświeżenie wspomnień.
Nigdy nie lubiłam takch jogurtów i to raczej się nie zmieni ;)
A jakie lubisz? Z tych popularnych.
Od dłuższego czasu mój organizm odrzucił mnie od nabiału ;)
Kurczę, to Ty jesz tylko zdrowe rzeczy? Bez sensu takie życie :P
Chyba nigdy nie piłam Activii w takiej wersji, ale mogę się mylić :D Z tych dwóch wersji wybrałabym pierwszą – dla mnie to akurat plus, że dominuje truskawka, bo połączenie owocu kiwi z nabiałem zawsze wypada… gorzko. Przynajmniej w tej naturalnej wersji.
W czasie studiów zabrałam na zajęcia superzdrowy koktajl z jogurtu/mleka, bananów, czegoś tam i kiwi. Był… dziwny :D Potem koleżanka wyjaśniła, że kiwi nie nadaje się do tego typu mikstur, bo psuje smak. Ale gotowe jogurty o smaku kiwi barrrdzo lubię.