Jak wspomniałam w recenzji klasycznych Digestive The Original, ciastka skradły moje serce w czasach licealnych i zrobiły to właśnie za sprawą wariantu oblanego mleczną czekoladą. Były grube, zwarte i treściwe. Mleczne, słodkie i słone (!) zarazem. Nic dziwnego, że od bohatera dzisiejszego wpisu oczekiwałam powtórki z owych pamiętnych chwil cudowności i mlecznoczekoladowo-słonej rozpusty.
Digestive 2 Milk Chocolate Wheatmeal Biscuits
Już wygląd ciastek – choć bez wątpienia przyjemny – obudził we mnie zwątpienie. Digestive Milk Chocolate Wheatmeal Biscuits niby przypominają te jedzone w liceum, ale są jakby nieco inne. Na pewno tak samo grube, ciemnawe (brudne) i zbożowe, a jednocześnie… hmm… mało znajome.
Digestive 2 Milk Chocolate Wheatmeal Biscuits pakowane po dwa ciastka ważą 33,3 g (16,7 g = 1 ciastko) i dostarczają 165 kcal (83 = 1 ciastko; 495 kcal = 100 g). Dostępne były w Żabce i Freshmarkecie.
Herbatniki marki McVitie’s są grube, twarde, zwarte i chrupiące. Z jednej strony pokrywa je cienka mleczna czekolada, która – mimo niskiej temperatury – odrobinę się lepi. Nadaje produktowi mlecznoczekoladowego aromatu, acz bardzo delikatnego, graniczącego z bezzapachem. W smaku jest mleczna i bardzo słodka. Cechują ją proszkowatość oraz chwilowa zaledwie bagienkowość.
Baza Digestive, czyli kruchy herbatnik, powinna być słodko-słona. Niestety taka nie jest. Występuje w niej znana z klasycznego wariantu paluszkowość. Jest słodka w niskim stopniu, co zaskakuje i cieszy, nie przekłada się jednak na małą słodycz produktu w całokształcie. Cukrowość podbija czekolada.
Mlecznoczekoladowe ciastka marki McVitie’s nie są złe, ale do licealnego ideału wiele im brakuje. Czekolady jest w nich za mało, na dodatek odznacza się przeciętną jakością, sól zaś – na którą liczyłam – nie pojawia się wcale. O ile do klasycznego wariantu nie wrócę na 99%, o tyle do mlecznego na 100%.
Ocena: 4 chi
(ocena jednorazowa)
Jak już wspominałam nic specjalnego …
Niestety.
W czasach licealnych z produktów podobnych jadłam petitki oblane mleczną czeko. Takich chyba nie miałam okazji próbować…
Jeśli mnie pamięć nie myli, Petitki z czekoladą jadłam dokładnie dwa razy w życiu. Wolę herbatniki cięższe i treściwsze. Petitki oraz ciastka Holenderskie to takie lekkie krakersy.
Nie posądziłabym Cię o to, że w przeszłości najbardziej lubiłaś te, ze względu na to, że były słodko-słone. Wydawało mi się, że sól w słodyczach tolerujesz od niedawna. A tu Ci kurde z tych ciastek akurat sól zabrali. No tak, bo po co jakieś wyróżniające się na rynku ciastka, po co, jak można robić takie, jakich tysiące na rynku (i jeszcze cukrową czekoladą zasłodzić mało słodką całość). E, nic nie tracę.
No nie? To był jedyny produkt, w którym sól tolerowałam, a nawet więcej: uwielbiałam.
Nic niezwykłego ;)
Zgadzamy się zatem :)
Uwielbiam połączenie słodkości ze słonym akcentem – sól świetnie uwydatnia słodycz. Dlatego np. do kakao dodaję odrobinę soli. Aczkolwiek czekolada z kryształkami soli już mi nie smakuje.
Lubiłam zawsze herbatniki w czekoladzie (LuPetitki <3), więc myślę, że by mi smakowało to cudo. Oczywko, ze względu na cukier, się nie skuszę, ale Gullón robi świetne Digestive w czekoladzie (bez cukru) – jadłam i polecam <3
Nie mam takich zboczeń :D W życiu nie posoliłabym niczego słodkiego. Sól lubię w ograniczonej ilości i tylko w wybranych produktach.