Wraz z Grand Dessertem Schoko Brownie na początku 2018 roku na rynku pojawił się gęsty budyń marki Ehrmann o smaku… lukrecji. Niewątpliwie oryginalny Grand Dessert Lakritz wywołał burzę stanowczych głosów za oraz przeciw, przy czym nawet te za świadczyły raczej o ciekawości niż uwielbieniu.
Mimo iż nie cierpię lukrecji i anyżu – czy ktoś może mi porządnie wytłumaczyć różnicę pomiędzy nimi? – na pudding z bitą śmietaną byłam skazana. Prawda bowiem jest taka, że nie przepuściłbym okazji do poznania nowego Grand Dessertu, nawet gdyby producent nadał mu smak kotleta mielonego spożywanego w środku lata w PKP przez upierdliwego towarzysza jazdy. No dobra, może w takiej sytuacji bym się zastanowiła.
Grand Dessert Lakritz
Deser z bitą śmietaną o smaku lukrecji wyglądaniem nie budzi grozy. A przynajmniej z daleka. Wydaje się czarny i przystępny smakowo. Jednak kiedy zbliżymy do niego ufne oko, spostrzeżemy, że w rzeczywistości gęsty budyniowy dół jest… granatowy!
Grand Dessert Lakritz dostarcza 120 kcal w 100 g.
Kubeczek to 190 g i 228 kcal.
Pudding Ehrmanna pachnie okrutnie, bo słodkimi ziołami. Odniosłam wrażenie, że stanowi zasypaną cukrem mieszankę oregano, majeranku i Xenny. Jest tak gęsty, że można go odwrócić o 180 stopni bez obawy, że wypadnie z kubeczka. Ta gęstość w połączeniu z granatową barwą mnie obrzydza.
Bita śmietana jest tłusta, lekka i delikatna. Odrobinę przeszła smakiem spodu. Im bardziej się do niego zbliżałam, tym silniej czułam zapach zła. Jednak ku mojemu zdziwieniu zło nie okazało się czystą lukrecją. W rzeczywistości bardziej niż tytułowym bohaterem Grand Dessert Lakritz smakuje cukrem. Lukrecja chowa się za wodnistością i wstępnym bezsmakiem. Ostatecznie więc wychodzi na jaw, że lukrecjowość lukrecji w deserze Ehrmanna jest łagodna, z nieznacznym uszczypnięciem pikanterii. Smakuje jak typowe tabletki do ssania na gardło, aczkolwiek – jak zdradziłam – smak jest wyciszony. Ani obleśny, ani pozytywny.
Jadłam już bardzo słodkie Grand Desserty – nieporównywalnie słodsze od nowej wersji Lakritz. Nigdy jednak nie miałam do czynienia z puddingiem Ehrmanna, który okazałby się tak beznadziejnie cukrowy. Nie mniejsze rozczarowanie sprawia wygłuszony smak oraz obrzydzający granatowy kolor, przez który jedzenie budyniu kojarzy mi się z ssaniem surowej kałamarnicy (?!).
W deserze nie ma ani odrobiny proszkowatości. Jest przyjemnie gęsty oraz duży, dzięki czemu można się nim wstępnie najeść. Nie jest zły, nie jest też dobry. Ja do niego nie wrócę, lecz wam zakupu nie odradzam. Jak na słodycz o smaku lukrecji okazał się zaskakująco przystępny.
Ocena: 3 chi
Do lukrecji samej w sobie nic nie mam, ale majeranek czy oregano w deserze do mnie nie przemawiają, nie wiem jak xenna, bo nie próbowałam :D Ciekawy miał ktoś pomysł na udziwnienie deseru :P
Co lukrecjowego jadasz?
Jadłam cukierki, takie czarne były i z tego co pamiętam bardzo dobre. Nie pamiętam, gdzie je kupowałam (nie było to w Polsce), ale muszę się rozejrzeć, może gdzieś znajdę.
Kolor i pomysł na smak. <3
A teraz do rzeczy… cukrowość w oczywisty sposób sprawia, że na pewno bym narzekała. Odkryłam też, że gdy w takich budyniach nie ma ani śladu proszkowości, obrzydzają mnie (znaczy… w różnym stopniu: od bardzo, przez tylko takie lekkie poczucio-wrażenie gdzieś z tyłu głowy), więc też trochę kiepsko. Dalej: znów ta biała śmietanka… Wiele osób na moim miejscu pewnie by w tym momencie stwierdziło, że niewiele traci, ale pewnie wiesz, co ja na to? I tak strasznie chciałabym spróbować.
Gładkie Cię obrzydzają? Haha. Mnie proszkowate nie, ale nie przepadam za nimi. Gładkie są super :)
„zasypaną cukrem mieszankę oregano, majeranku i Xenny” xD Haha aż nie chcemy sobie tego wyobrażać :D To już wolimy zdecydowanie zjeść wersję kawową :D
Ależ! Warto poznawać nowe smaki :D
Nie jadłam samej lukrecji, ale chyba zdarzyło mi się jeść coś z jej dodatkiem – wiem, że ma specyficzny posmak i na deser o jej smaku bym się nie zdecydowała. Kolor interesujący i mnie nie obrzydza, konsystencja też na plus, ale cukrowy bezsmak jest rozczarowujący :D
Grand Desserty i tak są na Twojej czarnej liście z uwagi na cukier.
Bardzo byłam Ciekaw co o nim powiesz, bo sama próbować nie zamierzam. Mój masochizm aż tak daleko nie sięga ; )
No weeeź i spróbuuuj :D