Tuż po degustacji surowego batona Magnez Natural Bar + kakao sięgnęłam po jego brata: podwójnie owocowy wariant Energy Natural Bar + guarana. Jego również znalazłam w urodzinowej paczce od siostry.
Energy Natural Bar + guarana
Surowy batonik z guaraną jest podobny do poprzednika z kakao, acz nieco jaśniejszy. Odznacza się kolorem wypolerowanego brązu lub brudnego złota. Widać w nim znacznie więcej jasnych elementów, które początkowo wzięłam za pokruszone orzeszki, podczas jedzenia za orzeszki wymieszone ze skórkami pomarańczy, a ostatecznie… sama nie wiem. Poza tajemniczym dodatkiem widać złociste pesteczki fig.
Energy Natural Bar + guarana dostarcza 354 kcal w 100 g.
Surowy baton to 35 g i 124 kcal.
Baton odznacza się niespodziewanie intensywnym zapachem. Jest esencją słodko-kwaśnych cytrusów. Na pewno czuję w nim pomarańczę, a być może także grejpfrut.
Podobnie do wersji kakaowej, Energy Natural Bar + guarana jest lepki i kleisty. Prawdopodobnie nawet bardziej od poprzednika. Jest również miększy. Kroi się go i rwie łatwiej.
W ustach baton jest miękki i gęsty niczym daktylowa gumeczka. Bardzo słodki, ale z delikatną goryczką skórki pomarańczowej. Jednocześnie pomarańczowość owa nie wydaje się świeża ani naturalna. Nie znając źródła, przypisałabym ją dziecięcemu syropkowi na kaszel bądź pastylkom do ssania.
Energy Natural Bar + guarana to w rzeczywistości 200% pomarańczy – słodkiej, kwaśnej i gorzkiej zarazem. Baton jest miękki i gęsty. Strzela od pesteczek fig. Orzechy się w nim gubią i mylą z twardawą skórką pomarańczową. Wyrazisty smak sprawia, że lekko drętwieje język.
Produkt jest jednocześnie lepszy i gorszy od kakaowego poprzednika. Tak intensywny, że niemal agresywny, ale przez to cudowny. Choć zupełnie się tego nie spodziewałam, przypadł mi do gustu bardziej i jeśli najdzie mnie ochota na powrót do słodyczy marki Bakal, to po niego sięgnę chętniej.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Pamiętam, że czułam w nim nutę grejpfrutową i chociaż nie przepadam za cytrusowymi akcentami w słodyczach, ta była całkiem ok. Ale i tak wolę inne zdrowe batoniki.
Mówisz o cytrusowej goryczce?
Coś w tym stylu, ale najbardziej czułam w nim grejpfruty.
Oki (:
O, lubię właśnie taką przyjemną agresywność, wyrazistość. Z batonem pewnie bym się polubiła. Taki „trójsmak” pomarańczy bardzo lubię, więc w sumie chyba dobrze, że tak owocowo, a nie bardziej orzechowo wyszło. Chcę go.
Kupuj śmiało, ino mnie nie zlinczuj w razie rozczarowania.
Nam wszystkie trzy smakowały ale to po proteinowego zawsze kupujemy :)
Zawsze? Ile razy się skusiłyście? ;>
A ja grejpfrutów nie czułam, goryczka chyba też mi umknęła (nie pamiętam dobrze, bo dawno ich nie jadłam – choć przejadłam wiele sztuk). U mnie jest wyżej w hierarchii niż wersja z kakao. Lubię tę owocowość, która nie smakuje chemicznie (choć przyznam rację, że nie jest to też 100% smaku pomarańćzy).
Ja już nie pamiętam, co czułam, a czego nie. Ufam recenzji :P
Jak to się stało, że tak długo omijałam te raw bary? Uwielbiam figi i pomarańcze, nie stronię od nietypowych smaków. Warianty Magnez i Energy wydają się być idealnie dopasowane do mojego gustu .
No i super. Obyś się nie zawiodła, bo póki co wolę żyć :P