Zaprezentowane dziś stożki o nazwie Walnut Whip to jeden z ostatnich produktów przywiezionych przez mamę Pyszczka z Wielkiej Brytanii (za skompletowanie paczki dziękujemy również siostrze). Składają się z grubej mlecznej czekolady marki Nestle, śnieżnobiałego piankowego wnętrza i wykańczającego słodką kompozycję orzecha włoskiego na czubku. Są absolutnie urocze i apetyczne.
Walnut Whip
W kartoniku Walnut Whip mieszczą się trzy osobno zapakowane czekoladki (świetny sposób na racjonowanie słodyczy). Przypominają utwardzone i wzbogacone o orzechy ciepłe lody. Ich wnętrze to jakby mała porcja Marshmallow Fluffa. Nadzienie jest wstępnie piankowe, jednak po rozkrojeniu i kontakcie z… powietrzem? nożem? nieznacznie się topi i spływa po czekoladzie.
100 g czekoladek Walnut Whip dostarcza 516 kcal.
Opakowanie liczy 90 g i 465 kcal.
1 stożek to 30 g i 155 kcal.
Degustację Walnut Whip zaczęłam od orzecha. Okazał się świeży i pełen smaku. Gorzki od zewnątrz i słodki od wewnątrz, jak na orzecha włoskiego przystało. Cudownie chrupał.
Pianka w produkcie Nestle jest dużo lżejsza od Marshmallow Fluffa, a także odrobinę lepka. Po zetknięciu z językiem momentalnie się rozpuszcza i znika (szkoda). Wybierana z czekolady syczy, jak to mają w zwyczaju pianki. Smakuje czystym cukrem i odrobinę wanilią. Być może w tle przewija się kwasek, lecz nieznaczny. Pianka rzeczywiście przypomina wnętrze ciepłych lodów.
Czekolada jest bardzo gruba i twarda niczym głaz. Niestety nie rozpuszcza się i nie tworzy bagienka. Zawiera sporo proszku. Smakuje mlecznie i przyjemnie. Skojarzyła mi się z aktualną wersją Kit Kata, według mnie o wiele gorszą od starszych. Nic w tym dziwnego, wszak oba twory wywodzą się spod skrzydeł Nestle. Najwyraźniej koncern postanowił przeprowadzić wielką i cudowną obniżkę jakości wyrobów.
Pod względem struktury Walnut Whip przypominają bardzo grubego mikołaja z mlecznej czekolady, wypełnionego nadzieniem z ciepłych lodów. Wyglądem z kolei przywodzą na myśl choineczki z orzechem zamiast gwiazdy. Są bardzo słodkie, jednak nie na tyle, żeby powalić. Ich jakość oraz konsystencja zawodzą, ale sposób pakowania, kształt i smak urzekają. Osobom w jakim wieku są dedykowane?
Walnut Whip to produkt nieidealny, bo nazbyt gruby, przesadnie twardy, okropnie proszkowaty i rozczarowująco niebagienkowy, a mimo tego cudny. Z przyjemnością do niego wrócę.
Ocena: 6 chi
Wow, ale bosko to wygląda :) Muszę kiedyś koniecznie spróbować.
Polecam. Bajeczne górki :)
Wygląda fajnie zwłaszcza ten orzech :)
Rzadko trafiam na włoskie, więc też się cieszę.
Wszelkie pianki to nie moje klimaty, ale trzeba im przyznać, że wyglądają uroczo.
Problem w tym, że szybko się kończą.
Najbardziej podoba mi się orzech, ale całość wygląda bardzo smakowicie :)
Co racja, to racja. Z tańszym fistaszkiem efekt byłby zupełnie inny.
Prezentuje się naprawdę efektownie ! Szkoda że nie smakuje tak dobrze jaj wygląda :/
Szkoda… ale i tak bym wróciła :)
Mi to bardzo nie smakowało :) W ogóle chyba nie lubię słodyczy od Nestle..
Ja coraz mniej. Nestle znacząco obniżyło jakość.
Dziwne opakowanie. Takie nic nie mówiące w kontekście „e, jakieś nie wiadomo co”, a nie budzące chęć odkrycia tajemnicy. Zwykłe słodycze na polski rynek jakoś przyzwyczaiły mnie do bardziej graficznie krzykliwych, teraz tak pomyślałam, że zachodnie wydają mi się czasami „wyciszone” (w kwestii grafiki). Nie krytykuję, tylko tak zauważam.
To doskonały reprezentant typu słodyczy, którego za nic nie tknę i nawet orzech włoski nic w tej sprawie nie zdziała.
Według mnie wygląda komicznie, albo może bardziej groteskowo. Szkoda mi tego zacnego orzecha. :(
Cukrowopiankowe zimne lody w czekoladzie Nestle w cukierkowatej formie? Idź mi z tym! Już nie wiem, czy gorsze to, czy śliskie ciastka. Powinni się jakoś połączyć i zamiast smakowitego orzecha dać ehrmannowe ciastko na wierzch, mm, jadłabym wtedy jak się patrzy.
A co do czekolady Nestle… Ostatnio właśnie tak raz i drugi poraziła mnie jej podłość. Co do Kit Katów, zestawiłaś nowy ze starym, jak ja? Czy z pamięci pisałaś, że kiedyś był lepszy? Ja mam wrażenie, że na gorsze, to one zmieniły się już przed tą „bardziej mleczną i bardziej kakaową” wersją. Jak miło, że producenci nam tak urozmaicają życie zmianami, tak bardzo w trosce o nas, dobre zmiany, więcej dobrych składników… Tak, tak…
Recenzja Kit Kata czeka na publikację od dawna. Nie zestawiłam go ze starszym wariantem, bo w momencie zakupu już starego nie było. Wróciłam za to do wszystkich recenzji i widzę konsekwencję w działaniach Nestle – z batona na baton jest coraz gorzej. Kit Katy wypadają z mojej trójcy ulubieńców. Nie można żyć złudzeniami i wspomnieniami.
Szacun, że orzech był smaczny, bo przeważnie kupne orzechy włoskie są zjełczałe :)
Fajnie wygląda i nawet miałybyśmy na to cudeńko ochotę :)
Mamy problem. Nie da się go przekroić, nie rozwalając części. I co teraz? :D
Rozwalone połówki już teraz nieraz jadłyśmy xD Ale w tym przypadku zaszalałybyśmy i każda miałaby swoją sztukę czekoladki :D
No to nie ma wyjścia… trzecia dla mnie!
Jak rzadko zdarzają się słodycze z dodatkiem orzechów włoskich! O istnieniu tego nawet nie wiedziałam :P Niby czekolada jak w mikołaju czekoladowym brzmi dobrze, ale ciepłe lody są dla mnie ambiwalentne – zależy od nastroju i jakości pianki. Ale z ciekawości bym spróbowała :)
PS: Jaki smak Tim Tamów byś chciała przetestować? Poproszę siostrę, to w czerwcu przywiezie z Australii i Ci wyślę.
O rety… Spróbować to bym chciała wszystkich :D Jadłam tylko karmelowe. Zaskoczcie mnie. Byle nie lukrecja czy malina :P I dziękuję za pamięć <3
Nie ma sprawy :D Dla siebie też kompletuję listę, hehe – szkoda, że siostra o tym nie wie ;D
Hahaha :D To się zdziwi.