Słone tofii? Słony karmel? A fuj! O ile karmel to jeden z moich ulubionych dodatków do czekolad (i nie tylko), o tyle jego połączenie z solą uważam za okropne. Zresztą sól lubię w niewielu słodyczowych produktach. Akceptuję ją w niektórych ciastkach oraz maśle orzechowym. I to prawdopodobnie tyle.
Jakim sposobem tabliczka Salted Caramel z należącej do MARSa marki Galaxy wylądowała w moich zbiorach? Nie, tym razem nie był to żaden nieudany prezent ani niechciana fujka otrzymana w spadku po kimś rozsądniejszym. Czekolady nie znalazłam na śmietniku, nie ukradłam ani nie otrzymałam w ramach współpracy. Kupiłam ją sama, i to mając do wyboru również zwyczajną karmelową: Smooth Caramel.
Czekolady z linii Caramel Collection pojawiły się w Biedronce kilka miesięcy temu (#recenzowanienabieżąco). Gdyby nie fakt, że są duże, a więc wiążą się z zapchaniem kilku wieczorów, pewnie zdecydowałabym się na zakup obu. W zaistniałej sytuacji postanowiłam wybrać. Padło na tabliczkę, która wydała mi się ciekawsza… nawet jeśli jednocześnie wstrętna.
Galaxy Caramel Collection
Salted Caramel
Salted Caramel od Galaxy to duża czekolada (135 g) z przyjemnie niską zawartością kalorii (497 kcal w 100 g). Zawiera 30% nadzienia o smaku słonego karmelu (lub – jak woli tłumacz – nadzienia z solonego karmelu). Dzieli się na cztery rządki po cztery podłużne i lekko pofalowane kostki. W rogu każdej kostki widnieje małe-wielkie G od Galaxy (w innych częściach świata Galaxy to Dove!). Tabliczka jest urocza.
Czekolada Salted Caramel od Galaxy dostarcza 671 kcal.
100 g to tylko 497 kcal.
Rządek, czyli 4 kostki, zawiera 168 kcal.
Proponowana przez markę porcja (3 kostki) ma 25,3 g i 126 kcal.
1 kostka to 8,5 g i 42 kcal.
Przystępując do degustacji, zupełnie zapomniałam, że marka Galaxy należy do koncernu MARS, a co za tym idzie cechuje się Mleczną Czekoladą Idealną. Gdy rozerwałam papierek i wyciągnęłam ją na talerzyk, przywitał mnie bajeczny zapach czekolady mlecznej, słodkiej i nieposiadającej wad. To jeden z moich ukochanych aromatów. Mam nadzieję, że MARS nigdy drastycznie nie zmieni jakości wyrobów.
Czekolada Salted Caramel jest niespodziewanie twarda, co wzbudziło we mnie wątpliwość, czy aby na pewno smak i konsystencja współgrają z cudownym zapachem. Jak się wkrótce okazało, jest to celowy zabieg, aby czekoladowy szkielet był w stanie utrzymać gęste półpłynne nadzienie.
Czekolada jest słodka i mleczna do kwadratu. Podczas gryzienia rzeczywiście twarda, ale zaraz potem gęsta i bagienkowa. Nie tyle proszkowata, co… hmm… może cierpkawa? Pyłkowa tak drobno i nieznacznie, że można by ją uznać za aksamitną. Cechuje się pokaźną grubością, więc nadzienia nie ma w niej wiele.
Wnętrze kostek zawiera karmel tak gęsty, że aż z zachwytu topnieje serce. Smakuje łagodnie, jednak nie da się go pomylić z żadnymi toffi, krówkami czy innymi kajmakami. To karmel pełną gębą. Słodki, acz nieprzesadnie. Słony w stopniu tak niskim, że gdyby w nazwie nie pojawiło się słowo salted, nikt by się nie zorientował. Z całą pewnością nie jest to klasyczny słony karmel. I bardzo dobrze!
Tabliczka Salted Caramel od Galaxy to połączenie idealnej mlecznej czekolady MARSa z karmelem, który nie ma niczego wspólnego ze słonym karmelem. Na wstępie otoczka może przerazić twardością i grubością, ale szybko się okazuje, że w zgodzie z Przykazaniami Mlecznej Czekolady zalewa język gęstym bagienkiem.
Nadzienie jest gęste i zwarte, jednak nie właziwzębowe. Lepi się do palców, i to bardzo. Jedyną rzeczą, jaką MARS mógłby w nim poprawić, jest intensywność smaku karmelu – przydałaby się wyższa. Tak czy owak, do tej czekolady z serii Caramel Collection z przyjemnością wrócę. Sądzę, że jest zbieżna smakiem z klasyczną Smooth Caramel, czyli także z karmelową czekoladą Dove.
Ocena: 6 chi
Jak nie czuć w karmelu soli, to mogłabym ją polubić – prezentuje się on magicznie. Takie wnętrze czekolady może zachwycić niejednego karmelożercę :D
Zdecydowanie nie czuć. Czekolada jest pyyyszna!
Wiedziałam. :D No tak, ja to nie wiem, czy bardziej nie cierpię marsowej czekolady czy marsowego karmelu (za to bardzo podobał mi się serial Veronica Mars, który na szczęście nie ma z tym nic wspólnego i który przypomniał mi się nie wiadomo dlaczego).
Poniekąd rozumiem ocenę, bo w końcu nielubianej soli nie czułaś, ale… No przecież nie jest to zaleta czekolady z solonym karmelem, skoro jest opcja bez soli. Rozumiem i mam problem, bo ostatnio jadłam produkt, który miał udawać coś, czego nienawidzę, a aż tak się z tym nie kojarzył i był ok, więc… No właśnie.
Mi ta czekolada bardzo nie smakowała, prawie brak soli to w moich oczach ogromny minus, ale cieszę się, że Tobie smakowała.
Narzekałaś na za małą intensywność. Tak sobie myślę, że w sumie wersja smooth pewnie jest jeszcze mniej intensywna, bo przecież sól, nawet odrobinka, podkreśla smak, więc… Trochę producenta nie rozumiem. Mógłby zrobić intensywnie karmelową tabliczkę, a drugą mocno słonokarmelową i byłoby cacy.
Tylko wtedy zostałby jeszcze jeden problem: jedna z nas i tak byłaby niezadowolona. Chyba, że trafiły by do nas właściwe czekolady. Nie ma to jak gdybanie. „Gdyby babcia miała wąsy”, jak to mówią… To by jej karmel nieźle je pooblepiał – czy to słony, czy nie.
Ostatnie zdjęcie na myśl przywołało mi Pawełka xP
Mmm :)
Ja lubię dodatek soli do niektórych słodyczy – do czekolady (jeśli jest rozproszona w całej masie, a nie ma dużych kawałów), do brownie, do kakao, niektórych ciastek… Słony karmel także mi odpowiada.
Czekolada byłaby dla mnie idealna, ale wnętrze już nie :D Kojarzy mi się z Milką Caramel, a za tą nie przepadam. Wolę bardziej toffi czy kajmak.
Jak sól, to tylko w NIEKTÓRYCH ciastkach. Nic więcej mnie nie przekona. Moooże za milion lat. W końcu mięcie się udało (:
Phi.
Dove kojarze tylko wersji cukierkowej. Czuje wiec, ze bylabym zachwycona ta czekolada…. Ale prosze niech mi ktos wreszcid wytlumaczy roznice miedzy karmelem, kajmakiem, toffiee albo krowka hahaha.
No coś Ty! A batoniki karmelowe Dove z Rossmanna i Biedry?
Na taki słony karmel, który nie jest słony to miałybyśmy ochotę :D xD
Hah, dokładnie tak samo myślę :D
Nie solę ani nie słodzę, ale smak solonego karmelu bardzo lubię. Kiedyś kupiłam zrecenzowaną przez Ciebie tabliczkę tylko ze względu na ten solony karmel. Niestety nie nazwałabym go słonym, więc byłam bardzo rozczarowana. Sama czekolada tego producenta też nie należy do moich ulubionych.
Dla mnie to pozytyw, że karmel w tabliczce Galaxy okazał się niesłony. Czekolady MARSa nie lubisz, bo…? ;>
Wiem, że wiele osób uważa ją za bardzo dobrą, ale mnie wydaje się trochę za słodka. :(
To fakt, jest bardzo słodka.
Bardzo,ale to bardzo lubię tą czekolade :)
No to jesteśmy co najmniej dwie :)