Mars, Galaxy Golden Eggs

Nie lubię cukierków, czekoladek, pralinek, draży, pastylek ani innych małych słodyczy. Większość bliskich mi osób o tym pamięta. Wciąż jednak znajduje się kilku uparciuchów, którzy uparcie wciskają mi nielubiane łakocie, co sprawia że… czasem odkrywam, iż jednak warto się przemóc.

Złote jajeczka Golden Eggs z logo Galaxy, czyli marki należącej do MARSa, otrzymałam od – trzymając się poprawnej kolejności – słodyczowej wróżki Ani oraz Szpilki. Dzięki dziewczynom moje zbiory zasiliło lekko ponad 100 g potencjalnie kiepskiego produktu, z racji iż jedno opakowanie zawiera 80 g jajeczek. Czysta mleczna czekolada, jakaś tam sztuczna złota polewa, mały rozmiar… Czy to naprawdę może kusić?

Mars, Galaxy Golden Eggs, mleczna czekolada z chrupiącym karmelem i złotą posypką, copyright Olga Kublik

Galaxy Golden Eggs

Wielkanocne jajeczka marki Galaxy mieszczą się w przepięknym ozdobnym opakowaniu, które przy odpowiednim ułożeniu mieni się niczym prawdziwe złoto. Z obrazka przedstawionego na przedzie wynika, że w zwartej czekoladowej bryłce znajdują się chrupiące kawałki karmelu. To również potwierdza opis: Galaxy chocolate with crunchy caramel rolled in gold (w tłumaczeniu: Mleczna czekolada Galaxy z chrupiącym karmelem obtoczona złotem). Z przyjemnością wkleję do pamiętnika albo całe opakowanie, albo przynajmniej fragmenty, ponieważ jest bardzo grube.

Galaxy Golden Eggs dostarczają 518 kcal w 100 g.
12 złotych jajeczek marki MARS to ok. 50 g i 259 kcal.
7 złotych jajeczek waży ok. 30 g i zawiera ok. 155,5 kcal.

Mars, Galaxy Golden Eggs, mleczna czekolada z chrupiącym karmelem i złotą posypką, copyright Olga Kublik

Nie tylko opakowanie Golden Eggs jest piękne. Zachwyt wzbudzają również same jajeczka. Są kształtne i szczelnie pokryte złotym pyłkiem. Nie brudzą palców: nie pozostawiają na nich ani proszku, ani tłustych śladów czekolady. Pachną przepiękne, bo ponadprzeciętnie mlecznoczekoladowo i słodko. To aromat Mlecznej Czekolady Idealnej. Znam go z tabliczek Galaxy, m.in. Smooth Milk i Salted Caramel.

Mars, Galaxy Golden Eggs, mleczna czekolada z chrupiącym karmelem i złotą posypką, copyright Olga Kublik

Podczas krojenia złote jajeczka MARSa są twarde i nie chcą współpracować, jednak zębom ulegają bez trudu. Tak jak przypuszczałam, składają się z mlecznej czekolady wypełnionej maleńkimi kawałkami karmelu. Na szczęście nie daimowego, a szklanego (z uwagi na delikatność nawet szkiełkowego).

Czekoladowa baza jest gęsta, mleczna i słodka – przepyszna. Karmelowe drobinki odznaczają się twardością, jednak nie kamienną. Są kruche, chrupiące, świeże. Nadają czekoladzie karmelowego posmaku. Złota otoczka z kolei nie ma smaku własnego. Wpływa jedynie na efekt wizualny.

Mars, Galaxy Golden Eggs, mleczna czekolada z chrupiącym karmelem i złotą posypką, copyright Olga Kublik

Jajeczka rozpuszczają się w ustach zbyt wolno, co stanowi ich jedyny minus. Nie lubię długo czekać, więc wolałam je pogryźć. No, przynajmniej część. Podczas drugiej degustacji znalazłam lepszy sposób. Brałam do ust trochę ciepłej herbaty, a następnie umieszczałam jajeczko na rozgrzanym języku. Sposób, w jaki się topi, zalewając kubki smakowe gęstym mlecznoczekoladowym bagienkiem… mistrzostwo świata.

Karmelowego dodatku niby nie ma w Golden Eggs od Galaxy wiele, a jednak robi ogromną różnicę. Podczas gdy przytoczona wcześniej tabliczka Smooth Milk wydała mi się nudna, bo po prostu mleczna, złote jajeczka nie zbliżają się nawet do granicy granicy granicy nudy. Są przepyszne i doskonałe pod każdym względem. Za możliwość spróbowania ich powinnam oddać dziewczynom po nerce (dziękuję!).

Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

Mars, Galaxy Golden Eggs, mleczna czekolada z chrupiącym karmelem i złotą posypką, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

11 myśli na temat “Mars, Galaxy Golden Eggs

  1. Brzmią trochę jak Toblerone tylko w lepszej wersji :D Czekolady Galaxy nie jadłam (a przynajmniej nie pamiętam), ale czuję, że to jest mistrzostwo świata.

    1. Dużo lepszej, bo bez śmiercionośnych nugatów. Przyjemność z jedzenia czekolady zbliżona. Oba twory bardzo lubię.

  2. Kupiłam je jako dekorację do sernika, ale że na święta sernika nie robiłam, przepadły w czeluściach szafy ze słodyczami. Dzisiaj ich poszukam i mam nadzieję, że jeszcze są żywe :D

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.