Sądziłam, że spróbowałam już wszystkich dostępnych na polskim rynku skyrów. Przerobiłam paskudną Arlę, niejadalne Pilosy z Lidla, trudno dostępne Ehrmanny, jeszcze rzadziej spotykaną Bohusovicką Mlekarnę oraz dwie linie od Piątnicy: z oryginalnym logo oraz produkowaną dla Biedronek.
Okazało się jednak, że to nie koniec. Na dwa ostatnie skyry – w zasadzie to nawet trzy, ale naturalny wariant mnie nie interesuje – trafiłam podczas robienia zakupów w Tesco. Owocowe produkty marki własnej marketu występują w wariantach smakowych: żurawinowym oraz truskawkowym. Dziwny i niecodzienny wybór smaków, ale na tym świecie już chyba nic mnie nie zdziwi.
Skyr Iceland Style Yogurt Cranberry
Mimo iż degustację powinnam zacząć od wersji tradycyjnej, to żurawinowa kusiła mnie bardziej, a więc ją puściłam przodem. Kubeczek zawiera 140 g deseru o zawartości 9,6 g białka oraz 0,1 g tłuszczu. Pachnie przepięknie, bo słodkożurawinowo oraz… hmm, kakaową maścią, którą mama wklepywała mi w policzki, gdy dostawałam uczulenie (kochałam ten zapach). Mało tego, już w aromacie czuć, że skyr jest gęsty i kremowy.
Skyr Iceland Style Yogurt Cranberry dostarcza 92 kcal w 100.
Żurawinowy jogurt w stylu islandzkim z Tesco waży 140 g i zawiera 129 kcal.
Biała część deseru jest ponadprzeciętnie – nawet w odniesieniu do skyrów – cierpka. Skleja zęby tak bardzo, że zdaje się mączna. Smakuje słodko, ponieważ została zainfekowana żurawinowym sosem.
Sos, czy raczej dżemik, jest pełen całych owoców z twardymi skórkami i pozytywnymi pesteczkami. Cechują go rzadkość oraz żelowość. Jest słodziutki. Wymieszany z białą częścią nieco ją rozrzedza.
Po połączeniu warstw żurawinowy jogurt w stylu islandzkim z Tesco jest średnio gęsty. Oznacza to, że jest gęsty jak na przeciętne jogurty, jednak nie tak bardzo, jak konkurencyjne skyry. Smakuje bardzo słodko, kwaskowato – kwaskiem świeżych jabłek – oraz intensywnie żurawinowo. Owoce pojawiają się w całości i sprawiają radość każdym elementem: skórką, miąższem, pesteczkami. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że deser w 100% oddaje smak… żurawinowego Redd’sa!
Do zmiany w skyrze z Tesco nadaje się konsystencja białej warstwy. W obecnej postaci wprowadza do deseru niemiłą mączną cierpkość. Pomimo niedociągnięć mogłabym go kupić ponownie.
Ocena: 5 chi
Skyr Iceland Style Yogurt Strawberry
Drugi skyr z Tesco odznacza się takimi samymi parametrami. Kubeczek zawiera 140 g deseru, ten zaś 9,6 g białka oraz 0,1 g tłuszczu. Zapachem przywodzi na myśl kompot z słodkich i świeżych (!) truskawek prosto z działki. Wyobraziłam sobie przygotowywanie letniego makaronu z truskawkami, gdy owoce rozmiażdża się widelcem (z tą różnicą, że tu dodano cukru, czego ja nigdy nie robię). Roztaczają wówczas piękny i soczysty aromat. Dokładnie taki, jak Skyr Iceland Style Yogurt Strawberry.
Skyr Iceland Style Yogurt Strawberry dostarcza 92 kcal w 100.
Truskawkowy jogurt w stylu islandzkim z Tesco waży 140 g i zawiera 129 kcal.
Biały serek znów jest gęsty i tak bardzo skleja zęby, że wywołuje uczucie mączności. W smaku czuć nutę… grzyba? Trudno to opisać. Skyrowi towarzyszy zabarwiony na różowo wodnisty sos pełen kawałków owoców i pesteczek. Warstwy połączone razem dają gęstość porównywalną do gęstości jogurtów greckich z serii 0% tłuszczu Piątnicy przed zmianą składu (teraz są znacząco rzadsze).
Skyr jest cierpki i skleja zęby, przez co traci na aksamitności. Słodycz jest wysoka, ale nie przekracza granicy obrzydzenia. Splata się z nieznacznym kwaskiem. W truskawkach jest trochę za mało pesteczek – powinno być więcej. Ponadto wymieszanie warstw nie niweluje posmaku grzyba. Deser jest przyjemny, niestety niczym się nie wyróżnia. Nie sądzę, bym do niego wróciła.
Konsystencja zasługuje na 3 chi, a smak truskawek na 4 chi. Za grzyba i tak wypada odjąć.
Ocena: 3 chi ze wstążką
Za dużo cukru w składzie napewno bym to odebrała jako przesłodzony
Oki :P
Próbować nie planuję, ale teraz przynajmniej wiem, że taki istnieje :P
I co zrobisz z tą cenną wiedzą?
Myślę, że zniknie ona, nim wymyślę, do czego mogę jej użyć.
Szok!!!!!!