Jedynym plusem batona owsianego jest karmelowo-owsiany smak. Niestety to zbyt mało, bym chciała do niego wrócić, a także wystarczająco, żebym nigdy nie sięgnęła po wariant z żurawiną i dynią. – tymi słowami zakończyłam recenzję drugiego próbowanego Flapjacka marki Corny. O ile bowiem Flapjack cocoa jest całkiem w porządku, o tyle wersja migdałowo-karmelowa okazała się okrutna w konsystencji. Do dziś pamiętam soczystość mikstury złożonej z tłuszczu, syropu i miliona różnych postaci cukru.
Decyzje decyzjami, a życie życiem. Pewnego pięknego dnia, gdy tylko wstałam i zobaczyłam stojące wysoko na niebie słońce, włączył mi się tryb wędrowny. Mimo iż lubię samochody, bo jadą bezpośrednio do celu, a także MPK, gdyż można poprzebywać trochę wśród ludzi, którzy niczego od ciebie nie chcą, ale czujesz ich bliskość, wiosną i latem największą przyjemność sprawiają mi spacery. Z książką w dłoni i słuchawkami w uszach mogę przejść całe miasto, nie czując zmęczenia.
Podczas letnich wędrówek mijam sklepy, których nie mam przy domu. Zresztą czasem to one stanowią cel podróży. Jeśli znajdę w nich produkty nowe, limitowane lub ciekawe, kupuję. Tym razem było podobnie. W związku z końcem ważności – batonom zostały cztery dni – Społem zarządziło promocję na Oatpower Flapjacki. Z ok. 5 zł zeszły na 1,39 zł. (Były ich pełne trzy kartony, co daje pewien obraz o popularności nowości Corny). Pamiętałam, że miałam nie kupować trzeciego, bo poprzednicy mnie nie porwali, no ale…
Corny Oatpower Flapjack cranberry – pumpkin seed
Chciałabym napisać, że pożałowałam zakupu Oatpower Flapjacka Canberry – pumpkin seed w momencie wyciągnięcia go z opakowania, ale nie byłaby to prawda. Doskonale wiedziałam, co mnie czeka. Obrzydzenie było wliczone w cenę zaspokojenia ciekawości i zaprezentowania na blogu całej trójki owsianych batonów. Niech więc za wstępny komentarz posłuży wam to, że zanim rozpoczęłam sesję fotograficzną, musiałam odsączyć to-to papierem kuchennym.
Corny Oatpower Flapjack cranberry – pumpkin seed dostarcza 447 kcal w 100.
Owsiany baton z żurawiną i pestkami dyni waży 65 g i zawiera 291 kcal.
Oatpower Flapjack z żurawiną i dynią jest łamliwy i okrutnie lepki. Podczas rozdzielania go na części głośno mlaszcze, co jest ohydne. Plus należy mu się za ilość dodatków, zwłaszcza pestek dyni. Pachnie również ładne, nawet bardzo. Przywodzi na myśl soczysty owoc – żurawinę bądź wiśnię – w formie gumy balonowej lub wilgotnego tytoniu do shishy. Poza ogromną słodyczą da się wyczuć nutę kwasku.
Baton, pomimo wysokiej łamliwości, jest twardy. Tak bardzo, że krojenie go sprawia trudność. Odpowiadają za to płatki: duże, suche, twarde. Są niemożliwe do swobodnego przegryzienia bez stresu o stan uzębienia. Marka Corny zatopiła je w lepkiej cukrowo-tłuszczowej substancji. Yummy!
Pestki dyni są świeże, twarde i chrupiące. Niestety na tym kończą się ich zalety, bo nie wnoszą niczego do zapachu, a także nie mają smaku. Nie obraziłabym się, gdyby wymieniono je na słonecznik. Myślę, że z uwagi na mniejszy rozmiar pasowałby bardziej. Przydałoby się też, żeby miał smak.
Żurawina jest sprężysta i tak intensywna smakowo, że obejmuje również część płatkową. W efekcie cały flapjack smakuje jak wiśniowo-żurawinowa (wiśniowinowa) guma balonowa lub tytoń do shishy.
Oatpower Flapjack z wiśniowiną i pestkami dyni jest świetny w smaku, ale ordynarny w konsystencji. Płatki owsiane z kamienia zatopiono w syropowo-tłuszczowym mazidle, dodano pestki dyni bez smaku i nazwano zdrowym produktem – świetnie! Zdecydowanie warto wydać na to 5 zł.
Cukrowość w batonie owsianym Corny osiąga 150%, co jednak nie przeszkadza w degustacji. W każdym razie nie aż tak, jak opisana wyżej lepliwość soczystego sosiku. Nigdy więcej.
Ocena: 4 chi
(wyłącznie za intensywny wiśniowinowy smak)
No cóż powielle wpis. Wczoraj w Auchan leżały ich całe kartony ba wyprzedaży. Nie skusiłam się. inni klienci tez je omijali …
BARDZO DZIWNE :D
Tego też zapewne nie spróbuję :P
A w trybie wędrownym jestem cały czas (zimą też chodzę gdzie tylko się da na nogach), jednak słońce niewątpliwie umila spacery (u mnie też częstym celem są odległe sklepy ;))
W zimie siedzę w domu pod każdym kocem, pod którym się da.
Mniam, pycha :)
Byle tylko wrzucić link, co?
I ja się przyłączam do klubu wędrowców – ostatnio mega dużo chodzę, często zahaczając o sklepy właśnie :D
Żurawinowo-wiśniowy smak byłby okej, gdyby nie to tłuszczowo-cukrowe spoiwo. Wzbudza we mnie obrzydzenie.
Coś nowego albo szczególnie fajnego w sklepach?
Kupiłam kokosowego Knoppersa, bo był w pojedynczych sztukach w Carrefourze :D Ostatnio poluję na bezcukrowe picia – aktualnie na Sprite’a ogórkowego i Mountain Dew – ale w Lublinie ich nie było, więc w weekend pospaceruję po Wawie :D
O! Ile zawołali za sztukę?
Po oba wymienione napoje i ja się wybieram do Żaby <3
Pewnie twarda i cukrowa struktura też nie przypadłaby nam do gustu ;)
Jestem tego pewna.