Przed degustacją zaprezentowanego tu Flapjacka Apricot and almond – a dokładniej wiele miesięcy wcześniej – miałam przyjemność spróbować Flapjacka Pistachio. Mimo iż nie odpowiada nazwie, cudownością smaku rozłożył mnie na łopatki. Bez względu na to, czy jest zdrowy, czy tylko za takiego się podaje, już zawsze będzie stanowił odniesienie dla każdego nowego próbowanego flapjacka.
W 2017 roku na urodziny zażyczyłam sobie bonu do sklepu ze zdrową żywnością. Po otrzymaniu prezentu odwiedzałam jego stronę wielokrotnie. Zanim złożyłam zamówienie, telefonicznie upewniałam się, że na magazynie są już wszystkie Flapjacki marki Wholebake. Postanowiłam bowiem upolować nie tylko obłędnego batona owsianego z pistacjami, ale również pozostałe warianty smakowe. Nie musiałam się zastanawiać, czy będą dobre. Po prostu to wiedziałam.
Flapjack Apricot and almond
Owsiany baton z morelami i migdałami jest atrakcyjny pod każdym względem. Ma świetne opakowanie oraz ładną szatę graficzną. Sam jest duży, masywny i apetyczny. Odrobinę się lepi pod palcami, a także nieznacznie kruszy. Pachnie identycznie jak Fig Bary, a więc świeżymi figami i morelowym dżemorem. Słodko, intensywnie owocowo, zdrowo. Coś wspaniałego.
Flapjack Apricot and almond marki Wholebake dostarcza 451 kcal w 100 g.
Baton owsiany z morelą i migdałem waży 80 g i zawiera 361 kcal.
Podczas krojenia owsiany baton zdaje się twardy i nieprzystępny, jednak łamanie go nie sprawia żadnych trudności (łamie się wedle własnego uznania). Składa się z dużych płatków owsianych, sporych kawałków owoców (ściemniałych suszonych moreli) i słodkiego spoiwa (golden syrupu). Zębom poddaje się momentalnie. W ustach przemienia się w owsiany obłoczek.
Baton zbożowy od Wholebake jest treściwy, po rozgryzieniu gęstawy. Twarde płatki owsiane wpływają na mączną pylistość. Poziom słodyczy jest wysoki, wręcz okrutny. Dodatkowa wada związana obecnością cukru to fakt, że występuje w kryształkach i strzela pod zębami.
Płatki owsiane we flapjacku od Wholebake są duże, twardawe, surowe. W połączeniu ze spoiwem smakują słodko i zdrowo. Przywiodły mi na myśl makowiec z lukrem. Niestety wymieszano je z kryształkami cukru.
Owoce są pokaźne, twardawe i szczęśliwie pozbawione włosków. Odznaczają się smakiem surowych moreli, acz wyciszonym. Podczas jedzenia batona w całości delikatna morelowość w ogóle zanika.
Jeśli we flapjacku występują migdały, najwyraźniej do mojej sztuki zapomniano ich dodać.
Podczas degustacji Flapjacka marki Wholebake nieodłącznie towarzyszyło mi poczucie, że jem zdrową wersję makowca z lukrem. Nie było to jakieś tam delikatne wrażenie, ale uczucie intensywne i realne. Tytułowych moreli nie czuć, za to ich miejsce przejmują suszone figi oraz olejek migdałowy – jedyna forma, pod jaką ukazuje się drugi tytułowy bohater: migdał.
Flapjack Apricot and almond charakteryzują lepkość i (przyjazna) tłustość, wobec czego pozostawia ślad na palcach oraz wargach. Ma to związek z występującym w składzie spoiwem: golden syrupem. Jak zwykle odnalazłam w nim cudowny posmak orzechów włoskich. Lubię ten rodzaj substancji słodzących.
W całokształcie baton jest pyszny, choć nie lepszy od Fig Barów. Ponadto nie rozumiem, po co do produkcji zastosowano chrupiący cukier, zwłaszcza że wyżej w składzie stoi słodki syrop.
Ocena: 4 chi ze wstążką
(obniżona ocena jest karą za cukier w kryształkach)
A ja się zastanawiam po co producenci wskazuja na opakowaniach smak danego łakocia skoro i tak te dodatki się gubią w ogólnym odbiorze batona … lepiej wymyślić chwytliwe nazwy i każdy by wyczuł co by tylko chciał :D
Pewnie producenci liczą na to, że gdy ludzie zobaczą migdały, nerkowce czy pistacje, rzucą się na produkty jak szaleni. Klienci nie zastanowią się, że jeśli dodatek jest naturalny, zazwyczaj występuje go niewiele i nie ma przełożenia na smak. Sama zawsze żyję nadzieją.
Chyba lepiej nie oczekiwać smaku zapowiadanego na opakowaniu – można uniknąć rozczarowania…
W 3 miejscach notki widzę almand zamiast almond. Być może tak miało być, ale wolę napisać :P
Tylko wówczas czym się kierować podczas kupowania?
Bardzo dziękuję, poprawione ;*
Może po prostu należy oczekiwać na smakową niespodziankę :P
Wczoraj rano przeczytałam, potem byłyśmy z Mamą na zakupach i a zapytała mnie, czy bierzemy morele. No i teraz się zastanawiam, czy ja właściwie lubię morele. Morelowe nuty w czekoladach, dżemy – pycha, ale zauważyłam, że rzeczy morelowe omijam, a samych moreli nie jadam. Ze względu na morele (i na to, że to baton zupełnie nie w moim typie, chyba) nie kupiłabym. Co akurat by było… no, ekhem. Skoro ich nie czuć… Ciekawa jestem, czy mi też skojarzył by się z makowcem. Jeśli tak, to lepiej, żeby bez lukru.
Ciekawe, ile osób by kupiło, gdyby nazywał się „Sugar and almond”. Mimo że dodatek cukru, jak go opisałaś, raczej mnie odrzuca, to nazwa… ładnie by brzmiała.
Ja nie jadam moreli przez włoski. Nie cierpię owłosionych owoców :P
„Sugar and almond” <3
Pewnie byłby dla nas o wiele za słodki ale spróbować można :) Chociaż bardziej interesuje nas pistacjowy :)
Pistacjowy jest kuszący przez pistacje, których i tak nie czuć :P
NIe korci mnie aby spróbować :P
A szkoda!
Obsługa sklepu na pewno wyczekiwała Twoich telefonów :P :P :P
Cukru sypnęli z myślą „A, niech se nie myślą, że to takie zdrowe ma być” :D Poza kruchymi ciastkami z kryształkami cukru na wierzchu, nie lubię wyczuwalności jego drobinek w jakimkolwiek produkcie. Na plus owocowy aromat.
Nie przepadam za tymi ciastkami, ALE rzeczywiście na nich jestem w stanie znieść kryształki cukru.