Wedel, WW w mlecznej czekoladzie

Kiedy planowałam porównanie Kita Kata i WW w białej czekoladzie, a następnie bitwę tych samych batonów w czekoladzie ciemnej, degustację klasycznego Kit Kata – oczywiście mowa o wersji Chunky with extra milk and cocoa – miałam już dawno za sobą. Nie chciałam kupować go ponownie, by zestawić z WW w mlecznej czekoladzie, bo nie zrobił na mnie wrażenia. Więcej nawet: bezczelnie mnie rozczarował. Stąd dzisiejsza prezentacja jest pojedyncza i przeczytacie wyłącznie o produkcie Wedla.

Wedel, WW w mlecznej czekoladzie, wedlowski baton, wafelki kakaowe w czekoladzie, copyright Olga Kublik

WW w mlecznej czekoladzie

Choć w słodyczowej blogosferze spotkałam wyjątkowo dużo przeciwników wedlowskiej czekolady, ja wciąż – acz już nie niesłabnąco – ją lubię. Tym bardziej mi smutno, że na czterech cienkich paluszkach WW polewy jest tak mało. Zdecydowanie wolę formę dużego batona, takiego jak wspomniany we wstępie Kit Kat. Wedel powinien się zastanowić, czy nie warto pójść w tę stronę.

WW w mlecznej czekoladzie marki Wedel dostarcza 540 kcal w 100 g.
1 baton (4 paluszki) waży 47 g i zawiera 254 kcal.
1 paluszek waży ok. 12 g i dostarcza 63,5 kcal.

Wedel, WW w mlecznej czekoladzie, wedlowski baton, wafelki kakaowe w czekoladzie, copyright Olga Kublik

WW pachnie w charakterystyczny sposób, ponieważ mlecznej czekolady Wedla nie da się podrobić. Założę się, że miłośnicy poznają ją zawsze i wszędzie. Jest to aromat mleczny i kakaowy. Słodki, ale jakby z cieniem czegoś w rodzaju… gorzkości? Zawiera grzybową nutę, która nie ma niczego wspólnego z prawdziwymi grzybami. Jest to moje robocze określenie mlecznej czekolady dziecięcej i po prostu przyjemnej.

Najwięcej czekolady w batoniku WW znajduje się po bokach, choć wciąż nie jest to ilość zadowalająca. W konsystencji okazuje się spodziewanie gęsta i bagienkowa, w smaku zaś słodka i gorzkawa w sposób kakaowy. Tuż pod nią skrywa się cienki, lekki i kruchy wafelek.

Wedel, WW w mlecznej czekoladzie, wedlowski baton, wafelki kakaowe w czekoladzie, copyright Olga Kublik

Nadzienie w WW zajmuje dwa poziomy. Jest ciemniejsze od mlecznej czekolady i – ku mojemu zaskoczeniu – intensywnie orzechowe (orzechowo-kakaowe). Ponieważ nie przeczytałam wcześniej opisu batona, spodziewałam się czysto kakaowej klasyki. Miło, że Wedel się wyróżnia.

Ale to nie koniec niespodzianek. Krem smakuje dokładnie tak samo jak nadzienie z Pierrota lub Bajecznego. Mało tego, odznacza się odpowiadającą im konsystencją. Jest gęsty i plastelinowy w uzależniającym sensie. Lekko rzęzi pod zębami od cukru. Po raz kolejny przekonałam się, że Wedel posiada jedno kakaowo-orzechowe nadzienie, które skrywa w wielu produktach: batonach, waflach, torcikach, czekoladach.

Wedel, WW w mlecznej czekoladzie, wedlowski baton, wafelki kakaowe w czekoladzie, copyright Olga Kublik

Wedlowski WW sprawia wrażenie wiecznie świeżego i kruchego. To świetny efekt. Choć oblewająca go mleczna czekolada pod względem smaku przegrywa z odpowiedniczką Nestle, serce produktu – orzechowo-kakaowe nadzienie rodem z Pierrota – bije nijaki krem z Kit Kata na głowę.

Do poprawki w batonie są następujące aspekty: forma (zdecydowanie wolałabym jedną dużą i porządnie oblaną czekoladą sztukę niż kilka maleństw), ilość kremu (dwie cienkie warstwy tak smacznego tworu to za mało), słodycz (warto by ją nieco obniżyć), skład (odwieczny problem łakoci ze środkowej półki).

Pomimo wad WW otrzymuje maksimum chi. Niestety w sklepie i tak przegra z Kit Katem.

Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

Wedel, WW w mlecznej czekoladzie, wedlowski baton, wafelki kakaowe w czekoladzie, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

17 myśli na temat “Wedel, WW w mlecznej czekoladzie

      1. Lepiej nie mówić …. odlamuje więc 2 Albo 3 rządki dlatego a resztę oddaje rodzicom bo jak leży otwarta to wietrzeje :/
        Wczoraj próbowałam batona dobry fakt!

        1. Czekaj, bo chyba nie rozumiem. Kupujesz większy produkt, ponieważ uważasz, że jest bardzo dobry smakowo, a potem oddajesz, bo nie masz czasu zjeść? :D

  1. Nigdy nie przepadałam za tymi batonami, jadłam może z 5 razy w życiu wersję mleczną i chyba próbowałam białą. A ciemną, jeśli dobrze pamiętam, mam w zapasach ;)

      1. Wersji dark chętnie bym spróbowała :) Wersję klasyczną jadłam chyba raz w życiu na wycieczce szkolnej w I lub II klasie. Mama mi kupiła :)

  2. Myślałam, że ma szansę i u mnie, bo CzekoWafel mi smakował, ale nie. Za dużo mi tu było niecierpianej mlecznej czekolady Wedla. Zgadzamy się jednak, że forma takiej drobnicy kiepska.

  3. Ciekawe, ja bym nigdy nie określiła czekolady Wedla jako dziecięca, właśnie przez ten cień gorzkości o którym piszesz. Dla mnie jest raczej babcina, kojarzy mi się ze słodyczami, które zawsze były w barkach starszych osób. Tak czy siak jest całkiem smaczna, a WW również stoi wysoko w moim rankingu.

    1. W dzieciństwie jadłam dużo Wedli i pewnie dlatego mleczna czekolada kojarzy mi się właśnie z tym okresem.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.