Kupić albo nie kupić – oto jest pytanie! Na nie przemawiają popularne Reese’s Peanut Butter Cups, których nie cierpię, na tak zaś marka Millano, do której czekolad mam słabość. I co tu wybrać? Jaką decyzję podjąć? Czasu potencjalnie niewiele, bo babeczki z masłem orzechowym pojawiły się w ofercie Biedronki na chwilę, po czym miały zniknąć (i rzeczywiście zniknęły). A zatem… brać?
Jak się pewnie domyślacie – w końcu niniejsza recenzja jakoś powstać musiała – na babeczki w końcu się skusiłam. W Biedronce w linii Magnetic dostępne były aż trzy rodzaje, więc musząc dokonać rozsądnego wyboru, zakupiłam wszystkie trzy. Pierwszy zaprezentowałam dziś.
Peanut Butter Cups
Do degustacji zasiadłam ze wszystkimi trzema wersjami babeczek: z czystym masłem orzechowym, z karmelem i orzeszkami ziemnymi oraz z kakaowymi ciasteczkami. Przodem puściłam klasyczną, aby najpierw zapoznać się z masłoorzechową bazą marki Millano.
Babeczki z masłem orzechowym są ładne. Na szczęście nie przypominają Reese’s Peanut Butter Cups – są odwrócone. Z uwagi na czysto kremowy środek można by się spodziewać, że będą najbardziej miękkie i plastyczne, ale nic z tego. Co prawda są miękkie i plastyczne, jednak plasują się pomiędzy twardym wariantem z dodatkiem kakao, a zupełnie gniotkowym ciasteczkowym.
Peanut Butter Cups marki Millano dostarczają 539 kcal w 100 g.
1 babeczka z masłem orzechowym Magnetic waży 20 g i zawiera 108 kcal.
Peanut Butter Cups marki Millano pachną najintensywniej z całej trójki. Da się w nich wyczuć ogrom świeżych fistaszków i wyrazistą sól. Są cudowne i apetyczne.
Czekolada okalająca wnętrze Peanut Butter Cups jest zaskakująco gruba. Ponieważ miękkością przywodzi na myśl rozgrzaną na słońcu plastelinę, bez problemu da się ją zgryźć. Nie łamie się, a gnie. Można by utoczyć z niej kulkę albo ulepić czekoladową figurkę. Okazała się spodziewanie gęsta, tłuściutka i bagienkowa. Również lekko pylista. Nie przypomina klasycznej czekolady, ale raczej zastygły mlecznoczekoladowy krem. Jest słodka w punkt, więc nie wieje grozą.
Serce babeczki to nie suche masło orzechowe, ale aksamitny krem o jego smaku. Tłusty, zwarty, gęsty i jednolity. Jest go naprawdę dużo, za co producentowi należy się pochwała. Smakuje wyraziście i ponadprzeciętne fistaszkowo, a przede wszystkim słodko. Sól pojawia się w tle, dzięki czemu nie burzy przyjemności degustacji. Na szczęście nie jest kryształkowa.
Czekoladki Peanut Butter Cups marki Millano są gęste, tłuściutkie, plastyczne i miękkie. Smakują cudownie masłoorzechowo oraz odpowiednio słodko. Uzupełnia je słona nut…eczka. Okazały się intensywne również pod względem zapachu. Z uwagi na nie moją formę – i sezonowość – zapewne nigdy do nich nie wrócę, jednak do smaku ani konsystencji nie mam żadnych zarzutów.
Ocena: 6 chi
Wolę czyste masło orzechowe :)
Więcej babeczek dla mnie :P
Aż ,,mię” zmierziło bo wiele określeń i skojarzeń mam zbieżne z Twoimi w swoich wywodach ^^” Pokrewieństwo dusz? Czy dowód geniuszu tych zakalcowatych tartaletkek? Kto wie :D
Oczywiście, że pokrewieństwo dusz… czy czegoś tam. Nie bez powodu mamy na siebie wyjść!
Ja je kiedyś zobaczę, to kupię na spróbowanie, bo z tego co piszesz, to i ja mogłabym je polubić.
Widziałam, że znowu pojawiły się w Biedronce, więc trzymam kciuki :)
Wczoraj ich nie widziałam, no ale też nie patrzyłam jakoś szczególnie wnikliwie. Jutro postaram się pamiętać sprawdzić.
Postaraj się pamiętać sprawdzić zobaczyć kupić posmakować!
W Biedrze w której byłam ich nie znalazłam, ale to chyba dobrze – miałam nie kupować słodyczy, bo potem je jem ze względu na termin ważności, a nie wewnętrzne zapotrzebowanie :P
Ty mi better nic nie mów, bo od paru dni moje myśli niebezpiecznie krążą wokół sklepu. Jestem zestresowana, a to niestety często kończy się wydaniem kasy na pierdoletowate słodycze.
Jadłam. Zasłodziłam się :P Według mnie bardziej pachną orzechowo niż smakują ale fistaszki było czuć. Za to czekolada – mi trąciła margaryną. Zjadłam i zapomniałam. Mojemu Tacie bardzo smakowały a właściwie to smakowała bo zjadł jedną „babeczkę” i chciał więcej :P
Kurczę, a ja uwielbiam mleczną czekoladę Millano.
Jak wiesz, Barona nie lubię, więc u mnie by na pewno takich zachwytów nie było. Nie jestem uprzedzona, po prostu wyczuwam w jego czekoladzie jakiś dziwny, trudny do określenia posmak. Miękkości w czymś takim i czekoladach w ogóle nie toleruję. Niekryształkowa sól? A może próbowali trzymać się zasady wielkości dodatku, żeby do orzeszków z drugiej wersji pasowało?
Ja niczego złego w czekoladzie Millano nie czuję, ale o tym już wiesz :P
Pyszka :)) ale niestety mam alergię na orzechy ;/
O nie! Orzechy są w tak wielu produktach… Nie możesz jeść nawet tych, które „mogą zawierać orzechy”?