Po zapoznaniu się z cudownie gęstymi, tłuściutkimi, mięciutkimi i słodziutkimi babeczkami Peanut Butter Cups od Millano sięgnęłam po wersję wzbogaconą o karmel i kawałki orzechów ziemnych: Peanut Butter Cups with pieces of peanuts and caramel. Zabawne, że podczas sesji zdjęciowej pominęłam informację o karmelu, więc dodatek zaskoczył mnie dopiero podczas jedzenia.
Peanut Butter Cups with pieces of peanuts and caramel
Babeczki z masłem orzechowym, karmelem i arachidami wyróżniają się na tle trójki czekoladek udostępnionych w Biedronce w ramach linii Magnetic. Otóż są… najtwardsze. Nie gną się, nie topnieją jak szalone, nie da się też wcisnąć w nie palca. Zamiast tego można je po ludzku ugryźć.
Peanut Butter Cups with pieces of peanuts and caramel marki Millano dostarczają 515 kcal w 100 g.
1 babeczka z masłem orzechowym, karmelem i fistaszkami Magnetic waży 20 g i zawiera 103 kcal.
Peanut Butter Cups with pieces of peanuts and caramel są najtwardsze, ale i najmniej aromatyczne. Ich stłumiony zapach przypomina coś w rodzaju kremu ciasteczkowego – na pewno nie masło orzechowe. W porównaniu z aromatami babeczkowych braci ten sprawia zawód.
Czekoladowej polewy jest dużo – pokrywa słodycze grubą warstwą. Gryzie się ją jak tradycyjną tabliczkę mlecznej czekolady. Jest gęsta, tłuściutka, pylista. Przemienia się w urocze bagienko. Smakuje mlecznie i słodko, jednak słodyczą nie przekracza progu przyzwoitości.
Po przekrojeniu babeczki marki Millano nie dostrzegłam orzeszków, a tym bardziej karmelu. Zdawała się czysta, tak jak jej siostry. Nic dziwnego, wszak dodatków nie ma w niej dużo.
Karmel jest gęstawy, jednolity (aksamitny) i przepyszny – tym bardziej szkoda, że zastosowano go tak mało. Smakiem przypomina konkurenta z wyrobów marki MARS. Na szczęście nie podziela jego twardości i właziwzębowości. Fistaszki są maleńkie i trzeba szukać ich z lupą. W całokształcie nadzienie jest znacznie suchsze od kremów z pozostałych Peanut Butter Cups.
Karmel występujący w Peanut Butter Cups with pieces of peanuts and caramel powinien stanąć na straży smakowej wyższości babeczek marki Magnetic. Tak się jednak nie stało. Zamiast podnieść ich wartość, wpłynął wyłącznie na podniesienie poziomu słodyczy. Poza tym jest go zbyt mało – podobnie jak orzeszków ziemnych – by stanowił wystarczającą różnicę.
Czekoladki nadal są przepyszne, lecz wydały mi się niedopracowane, a więc odrobinę gorsze.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Pysznie wygląda ta wartswa czekolady :)
I jest pyszna, ale w sposób barrrdzo plebejski.
Nie pamiętam, czy jadłam tę wersję czy z ciasteczkami – mój mózg wyparł z pamieci :P
Aż takie są okropne? ;>
Ta wersja też smaczna ale chyba ciasteczkowa smakowała nam najbardziej :)
Wait for it…! :D
Ja wzięłam tylko ciasteczkową wersję, bo karmelu za bardzo nie lubię, a klasyk wydawał mi się zbyt nudny.
No wiesz co! A na inne smaki, te występujące pod marką Baron, się skusiłaś? Pewnie nie, inaczej wymieniłabyś je na FB, kiedy zapytałam.
Z twardością to zaskoczenie. Większej spodziewałabym się właśnie w karmelowej wersji. Cóż, tak coś czułam, że tylko docukrzy.
Ilość cukru w sam raz na szybką śmierć.