Na koniec przygody z biedronkowymi babeczkami z masłem orzechowym marki Millano zostawiłam wariat najmniej ciekawy, bo urozmaicony kakaowymi ciasteczkami. Według mnie tego typu dodatki w maśle orzechowym są zbędne. Wystarczyłyby zwykłe pokruszone orzeszki ziemne, choć większe niż w Peanut Butter Cups with pieces of peanuts and caramel oraz szczodrzej sypnięte. Byłam przekonana, że Peanut Butter Cups with cocoa biscuits są z góry skazane na trzecie miejsce.
Peanut Butter Cups with cocoa biscuits
Niespodzianką jest fakt, że to właśnie babeczki z masłem orzechowym i kakaowymi ciasteczkami okazały się najbardziej miękkie i plastyczne z całej trójki. Podczas krojenia nóż wszedł w nie jak w masło, a nadzienie przylepiło się i nie chciało puścić. Ponadto Peanut Butter Cups with cocoa biscuits są tak samo intensywne w aromacie jak podstawowa wersja Peanut Butter Cups. Raczą nozdrza mocą fistaszków i solą.
Peanut Butter Cups with cocoa biscuits marki Millano dostarczają 534 kcal w 100 g.
1 babeczka z masłem orzechowym i kakaowymi ciasteczkami Magnetic waży 20 g i zawiera 107 kcal.
Gruba mlecznoczekoladowa polewa współgra z wnętrzem: jest mięciutka niczym rozgrzana plastelina. Podczas dotykania gnie się, a nawet ciągnie. Sprawia wrażenie pylistej. Niestety nie da się jej zgryźć, bo zęby zapadają się jak w gęstym budyniu. Z tego względu przypomina raczej zastygły krem z czekolady mlecznej niż klasyczną tabliczkę czekolady. Jest słodka i pyszna.
Nadzienie to gęsta, tłusta, słodka i mocno fistaszkowa masa a la masłoorzechowa. Kremowa i jednolita. Wypełniają ją niby to ciasteczka o smaku kakaowym, jednak lekkość oraz fakt, że są puste, skłania do nazwania ich raczej zwykłymi kakaowymi chrupkami zbożowymi.
Peanut Butter Cups with cocoa biscuits marki Magnetic są cudowne. Kakaowe ciast… chrupki zbożowe w połączeniu z gęstym kremem o smaku masła orzechowego przywiodły mi na myśl świąteczny makowiec z orzechami (?!). Sól występująca w czekoladkach podkreśla ich smak i – co ciekawe – właśnie w tym wariancie jest najintensywniejsza. Na szczęście nie występuje pod postacią kryształków.
Całokształt prezentuje się słodko, fistaszkowo, tłusto i miękko. To ideał dla miłośników plebejskich słodyczy. Jedyny minus stanowią ciastka. Chciałabym, aby były większe i szczodrzej sypnięte, nie wspominając już o tym, że albo powinny zmienić nazwę na chrupki, albo konsystencję na ciasteczkową.
Ocena: 6 chi
Ten wariant kupię jak spotkam
Bardzo dobra decyzja :)
Jak wpadną mi w oczy, to kupię wszystkie wersje ;)
Lepiej nie, bo mogą szczypać jak szampon.
Nie.
Też uważam, że masło orzechowe nie potrzebuje dodatków. Czasami z chęcią zjem jakiś słoiczek np. masła orzechowego z chili, ale to naprawdę rzadko. W takich produktach… ciasteczka chyba często wychodzą mało ciasteczkowo. Chrupek w nadzieniach nie lubię, a całość i tak wiadomo że nie dla mnie. Wątpię, by mi się tak to z makowcem kojarzyło.
Ja bym takie babeczki zrobiła tak, że na dole byłoby kakaowe ciasteczko jako warstwa – tak, jakby posmarować je masło orzechowe. O, taka forma dodatków do masła orzechowego jest dla mnie lepsza, ale… to wtedy właściwie jest pół na pół, więc nic nie jest dodatkiem (?). Zjadłabym za to dobrą czekoladę z kakaowym ciastkiem i masłem orzechowym nadzianą w taki sposób jak RS Spekulatius.
Trafiwszy na fragment o warstwie pełnociastkowej, od razu pomyślałam o obłędnym Ritterze Spekulatius. Doczytuję komentarz, a tam on :) Gdyby Millano zrobiło babeczki z kremem korzennym i takimże ciachem… o rany <3 <3 <3
Najbardziej smakowała nam właśnie ta wersja z ciasteczkami :)
Szuper :)