W drugiej połowie 2017 roku w Lidlu pojawiły się zdrowe ciastka, które – by podkreślić ich prozdrowotność – ułożono w pobliżu musli i płatków do mleka.
Chrupiąca chwila marki Crownfield dostępna jest w dwóch wariantach smakowych: wiśnia i żurawina oraz jabłko i cynamon. Obie mieszczą się w 50-gramowych opakowaniach. Producent sugeruje, by dodać je do mleka (fuj) lub schrupać prosto z opakowania (och tak). Składają się z płatków owsianych, które zajmują raz 40%, raz 39%. Niestety to koniec ich dobrych stron. Reszta składu nie zachwyca.
Chrupiąca chwila wiśnia żurawina
Ciasteczka z wiśnią i żurawiną odznaczają się przyjemną kalorycznością oraz gramaturą w sam raz na raz. Przybrały atrakcyjny kształt listków, a ponieważ są dość grube i twarde, w opakowaniu pojawia się niewiele połamanych sztuk. Śmiało można by je wrzucić do torebki czy plecaka.
Chrupiąca chwila wiśnia żurawina dostarcza 447 kcal w 100.
Paczka owsianych ciastek marki Crownfiled to 50 g i 223,5 kcal.
Herbatniki pachną bardzo (!) słodko, intensywnie owsiano i żurawinowo. Zawierają nutę kwasku. Aromatem odpowiadają przepysznym flapjackom marki Wholebake, co dobrze im wróży.
Wyglądem Chrupiąca chwila nie przypomina zdrowego produktu. Listki zdają się twarde i suche. Na wierzchu widać duże płatki owsiane, we wnętrzu czerwone i różowe fragmenty owoców.
Zbożowe ciastka marki Crownfield – mimo iż suche – są tłuste podczas pocierania. Zostawiają ślad na opuszkach i wargach. Podczas chrupania okazują się twarde jak skała, co uważam za duży minus.
Najlepiej wyczuwalna w ciastkach jest słodycz, zaraz potem pyszna owsianość. Wiśnia jest sucha i kwaśnawa, ale bez charakterystycznego smaku własnego, co zdaje się dziwne. Okazała się przesuszona niczym mumia. Żurawina jest miękka, ale również nie ma smaku własnego.
Chrupiąca chwila wiśnia żurawina jest jak okrągłe kruche ciasteczka z dziurką i cukrem na powierzchni, tyle że tu kryształki zastąpiono owsem. Listki są kamienne, a owoce żadne. Ciastka mają niewiele wspólnego ze zdrowiem i są cukrowe na potęgę. Zdecydowanie powinny zmienić dział i znaleźć się tam, gdzie reszta słodyczy. Jestem pewna, że degustacja stanowiła jednorazową przygodę.
Ocena: 3 chi
Fuj
Co konkretnie? ;>
Nie ma to jak tak charakterne owoce bez charakternego smaku własnego… W życiu bym takich ciastek nie chciała, a w przeciwieństwie do Ciebie, mnie nawet zapach by nie zachwycił. Nie miałam co prawda do czynienia z flap jackami, ale czuję, że to twór nie dla mnie.
Swoją drogą… wrzucić ciastka do mleka?! No chyba ich… Maczać, no ok, to jeszcze można zrozumieć… ale że zjeść jako płatki?
Ciastka w funkcji płatków = najgorzej.
Na szczęście, sądząc po składzie, ich zakup mi nie grozi ;)
Tak, rzeczywiście masz pod tym względem szczęście.
Nie lubię takich ciastek. Ani to zdrowe, ani pyszne – po co to jest?
Żeby producent zarobił? :D