Po schrupaniu ciasteczek z wiśnią i żurawiną lidlowej marki Crownfield musiałam stawić czoła Chrupiącej chwili z jabłkiem i cynamonem, ponieważ w przypływie entuzjazmu kupiłam oba warianty smakowe. Kiedy się nauczę, że słodycze z Lidla mordują cukrem bez względu na gatunek?
Zdrowe – jak chciałby tego producent – ciastka składają się w 39% z płatków owsianych, co sprawia, że można je nazwać zbożowymi. Dalej występują m.in. cukier, olej rzepakowy, skrobia modyfikowana, syrop glukozowy, aromat. Niestety przeciętny Kowalski uzna, że skoro leżą obok musli i płatków do mleka, a nie w dziale ze słodyczami, rzeczywiście są wartościowe. Oczywiście prawda jest inna. Lepsza – składowo i smakowo – jest np. ciemna czekolada marki J.D. Gross.
Chrupiąca chwila jabłko cynamon
Ciasteczka znajdują się w wygodnym opakowaniu i ważą tylko 50 g, dzięki czemu można je potraktować jako przekąskę do szkoły czy pracy – to się zgadza. Kalorycznie też niczego zarzucić im nie można. Mają ładną szatę graficzną. Gdyby tylko popracować nad składnikami…
Chrupiąca chwila jabłko cynamon dostarcza 434 kcal w 100.
Paczka owsianych ciastek marki Crownfiled to 50 g i 217 kcal.
Zbożowe herbatniki pachną odpowiednio do nazwy, czyli – kolejno – cukrem, owsianymi ciasteczkami, jabłkiem i cynamonem. Zaraz potem pojawia się aromat przypieczonych paluszków z nieznaczną ilością soli, jako że niektóre listki rzeczywiście okazały się przypalone.
Ciastka odrobinę się świecą, ale nie są tłuste pod palcami. Cechują je twardość oraz kruchość, przy czym kruchość nie jest podoba tej z klasycznych herbatników. To raczej chrupkość. Podczas jedzenia fragmenty ciastek włażą w zęby. Słodycze niby są treściwe, a jednak lekkie.
Chrupiąca chwila jest ponadprzeciętnie słodka. Smakuje cukrem, owsem, jabłkami i cynamonem. Odpowiada przygotowanej na gęstą papkę, rozwałkowanej i upieczonej NesVicie. Niestety samych jabłek nie ma zbyt wiele. Są suszone i drobne. Nadają ciastkom lekkiego kwasku, tak jak cynamon goryczki.
Spalone sztuki są najlepsze. Aż żałowałam, że trafiło mi się w paczce tylko kilka. W przeciwieństwie do Chrupiącej chwili z wiśnią i żurawiną bohaterka dzisiejszej recenzji nie jest ani trochę tłusta. Maczanie jej w herbacie robi niewielką różnicę. Herbatniki nieznacznie miękną, ale nie na tyle, by zabawa była opłacalna.
Ciastka z jabłkiem i cynamonem marki Crownfield są lepsze od żurawinowo-wiśniowych, jednak wciąż niewarte powrotu. Nie są ani zdrowe, ani wyjątkowe. Okazały się potężnie cukrowe, jak wszystkie słodycze z Lidla. Goryczka i kwasek próbują obniżyć słodycz i nawet im się to udaje, jednak niewystarczająco.
Ocena: 4 chi
Moja siostra jadła ale nie wiem, czy jej smakowały :) Ja nie pamiętam, czy próbowałam ;)
Hmm, oki (:
Cześć Olgo! Przede wszystkim – uwielbiam Twojego bloga! Nie masz pojęcia w ilu decyzjach zakupowych mi już pomogłaś. A najbardziej lubię Twój styl pisania i to, że w tak szczegółowy sposób opisujesz niuanse smakowe. Masz bardzo dobrze wprawione kubki smakowe ;) Moje, pomimo starań nie są w stanie wychwytywać wszystkich detali. Aktualnie właśnie otworzyłem bloga kulinarno-lifestylowego i co jakiś czas będą się na nim pojawiały też recenzje słodyczy, jednak pewnie nie dam rady opisywać ich tak wspaniale, jak robisz to Ty ;) Chciałbym też nieśmiało zaprosić, bo będzie też o kaloriach cukrze i innych rzeczach przez które mamy wyrzuty sumienia po zjedzeniu tego co uwielbiamy :P
Pozdrawiam!
Dziękuję za miłe słowa. Odwiedzę na pewno :)
Oczywiście MUSIAŁEM się pomylić w tytule bloga – jest to superniepelnosprawny.pl
Na pierwszy ogień pójdzie milka vs goplana ale to jeszcze za jakiś czas ;)
To to już na 100 % nie dla mnie. Nienawidzę połączenia jabłko cynamon bleeedddd
No weź :(
Nie przepadam za takim połączeniem w ciastkach, no i skład też mnie nie zachęca, więc moje zapasy raczej się w nie nie wzbogacą ;)
Jak liczne są Twe zapasy na dzień dzisiejszy?
W porównaniu z Twoimi to pewnie nicość, nie mam dokładnego spisu :P Zdecydowanie dominują u mnie słodycze uzdrowione (np. mam dużą szufladę i spore pudło wege krówek zakupionych na promkach w Rossku :P) i żywność niesłodka :D Ciastka to mam może jedne, ale sama z siebie ciastek nie jem.
Wiesz… Ostatnio nawet wole te zdrowe. Nie jestem w dobrym stanie psychicznym i wszystko mnie dołuje. Szkoda marnować fajne słodycze na taki okres.
To życzę Ci, abyś jak najszybciej doszła ze swoją psychiką do równowagi :*
Jadłyśmy je kiedyś z naturalnym jogurtem :) Były ok, takie na raz :)
Same kupiłyście czy dostałyście w spadku?
Jabłko & cynamon… cóż, parę dni temu dowiedziałam się, że niektórzy posypują szarlotkę kilkoma warstwami cukru (pierwszą, by cukier się rozpuścił i posłodził, drugą, by się pozlepiał, trzecią, by się kruszonka cukrowa zrobiła, a czwartą, by „iskrzył – przy czym odpowiedni czas i czynności z wkładaniem do lodówki jakieś były; moje brwi poszybowały tak wysoko, że mało brakowało, a i tak wysokiego czoła by im zabrakło), więc może producent tym (złym!) tropem poszedł.
Co do przypalonych ciastek – jeśli to choć trochę osłabiało słodycz to spoko, pewnie mi też by akurat one bardziej pasowały. Jestem ciekawa, jak byłoby z moją Mamą, która uwielbia ciastka blade, ale ostatnio też nie lubi aż tak bardzo się zacukrzać. Widzę jednak, że nie mam co ich jej polecać.
A jabłka użyte do tej szarlotki nie były czasem z cukru? Zgroza.