Wieczór po degustacji Alpino czekoladowego marki Mokate wzięłam się za wersję orzechową, przez którą wafle z Biedronki znalazły się na świeczniku tak szybko (kończyła ważność). Spodziewałam się, że będzie równie pyszna, jeśli nie lepsza. Jednocześnie miałam nadzieję, że to dopiero początek pysznej zabawy porównawczej – niedługo później zabrałam się za konkurencyjne wafelki Apeninky z Lidla.
Easy / Alpino orzechowy
Mizernym wyglądem i bladą kolorystyką Alpino orzechowy nie zaskoczył mnie ani trochę. Tu także czekolada wygląda jak tania i obmierzła polewa (wszak właśnie nią jest). Ze wstępnej zgrozy wyrywa dopiero zapach: bardzo słodki i cudownie laskowoorzechowy. Podobny to aromatu orzechowego Grand Dessertu.
Alpino orzechowy marki Mokate dostarcza 496 kcal w 100 g.
1 wafel Easy orzechowy to 47 g i ok. 233 kcal.
Wafel wygląda na twardy i tortowy, w rzeczywistości jednak jest kruchy, chrupiący i świeżutki. Jakościowo pierwsza klasa. Wypełniają go cztery grube warstwy kremu, zupełnie jak w Lusette. Po bokach znajduje się brzydka polewa, na szczęście zastosowano jej mało. Jest typowo polewowa, kakaowa, słodka. Da się ją przełknąć bez obrzydzenia, a i do grobu nikogo nie wpędzi.
Płaty waflowe w Alpino orzechowym smakują po prostu słodko. Współgra z nimi nadzienie: również słodkie, jednak przede wszystkim laskowoorzechowe (jak wspomniany wcześniej Grand Dessert). Pojawia się w nim delikatna goryczka orzechów, a także subtelna kakaowość.
Krem cechują tłustość, miękkość, gęstość i przesadna ziarnistość. Ku mej uciesze znalazło się go bardzo dużo. Niestety jest podle przecukrzony i sztuczny w sposób, który przekracza granicę przyzwoitości.
Alpino orzechowy marki Mokate to wafel niewyrafinowany i plebejski, w dodatku ponadprzeciętnie i cukrowo słodki. A jednak całkiem dobry! Jest łakociem dla niewymagających. Mimo iż skryty pomiędzy kruchymi płatami krem zdaje się tłusty, całokształt wychodzi odrobinę sucho. Kluczowe dla wyjątkowości batona są konsystencja, w tym wypadku idealna, oraz proporcje warstw.
Orzech z nadzienia jest przesadnie sztuczny, a nawet mdławy, w związku z czym do wafla nie wrócę równie chętnie, co do wariantu czekoladowego. Nie znaczy to jednak, że nie wrócę w ogóle.
Ocena: 5 chi
Ta wersja bardziej mnie przekonuje, ale pewnie i tak nie zjem :D
Zatem zjedz coś innego dobrego.
Chemiczny orzech laskowy to jest to czego najbardziej nie lubię …
…tylko kochasz!
Zdecydowanie wolimy wersję czekoladową przez ten sztuczny aromat orzecha :)
Rozumiem i podzielam.
Szkoda, że lakoorzechowość jest tutaj sztucznawa. W konsystencji i obyciu niemal identyczny jak kakaowy.
Nie taki plastik straszny, jakim go wytapiają.
Mimo mniej pochlebnej recenzji to chyba na tę wersję się skuszę. No chyba, że istnieje smak waniliowy/śmietankowy.
Mówisz – masz (: