Niedługo po spróbowaniu surowych pralinek Be Raw! Cocoa pleasure zabrałam się za drugi otrzymany od marki Purella Food wariant: Be Raw! Oriental boost. On także został sygnowany przez Ewę Chodakowską. W jego składzie znajdują się moje ukochane daktyle, migdały, płatki gryki, rzadko spotykane mango, zaskakująca kurkuma, czarny pieprz, kardamon i pyszny cynamon – orient w pełnej okazałości. Spodziewałam się, że produkt będzie nieco gorszy od poprzednika, ale nadal smaczny.
Be Raw! Oriental boost
W moim kartoniku Be Raw! Oriental boost znalazło się trzynaście surowych kulek. I tym razem, co poprzednio przemilczałam, wykazały na wadze równe 48 g – gdzie zaginione 2 g? Pralinki mają przepiękny, naturalny i zdrowy kolor brudnej pomarańczy. Wyglądają bardzo apetycznie.
Be Raw! Oriental boost marki Purella Food dostarczają 359 kcal.
Opakowanie surowych pralinek Ewy Chodakowskiej (50 g) zawiera 179,5 kcal.
Wegańskie praliny Be Raw! pachną znajomo. Przywiodły mi na myśl Urwisa jabłkowego, co sugeruje, że w składzie znajdują się rodzynki, jabłka i cynamon. Pudło! Obecność cynamonu się zgadza, ale zamiast rodzynek występują daktyle, słodyczy zaś nadają nie jabłka, a mango. Przyprawy powodują delikatne kręcenie w nosie. Nie jestem tylko pewna, które: kurkuma, kardamon, a może czarny pieprz?
Mimo iż wykonane z suszonych owoców, Be Raw! Oriental boost nie są lepkie. Wręcz przeciwnie, sprawiają wrażenie matowych, jakby obsypanych drobniutkim proszkiem. Proszkowate są również wewnątrz – bardzo. Kroi się je zdecydowanie łatwiej niż Be Raw! Cocoa pleasure. Są też przystępniejsze podczas gryzienia, bo znacząco miększe. Coś w nich chrupie, jakieś drobinki o wielkości i konsystencji kryształków cukru. Czyżby była to rozdrobniona gryka?
W pralinkach Cocoa pleasure występują delikatne nerkowce, których nie czuć. Tu z kolei Purella Food zastosowała migdały. Niestety ich odczuwalność wcale nie jest większa. Mimo iż kulki są miększe, nie cechuje ich gęstość. Po rozgryzieniu rozpadają się na odrębne cząstki.
Be Raw! Oriental boost smakują przede wszystkim kwaśno, potem orientalnie (ostrawo), na końcu zaś słodko, i to w stopniu idealnym. Powodują delikatne pieczenie na języku. Mimo iż w składzie widnieją daktyle, przez całą degustację byłam przekonana, że zostały zrobione z rodzynek. Podejrzana sprawa. Nawet podwójnie podejrzana, z racji iż zmylił mnie nie tylko zapach, lecz również smak.
Żałuję, że Be Raw! Oriental boost nie są bagienkowe, bo takie surowe słodycze cenię najbardziej. Uważam jednak, że są świetne, nawet mimo niedoskonałej konsystencji. Smakują oryginalnie: orientalnie, kwaśno, pikantnie i słodko. W owocowej strukturze pojawiają się gryczane chrupki i migdały. Okazały się… lepsze od wersji kakaowej! Bardzo bym chciała, żeby ujrzały światło dzienne w formie batonika.
Ocena: 6 chi
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Purella Food;
odwiedź też fanpage FB i stronę linii Be Raw!)
Jedyne co mnie zachęca w ich składzie to płatki gryki ale nie mam parcia na spróbowanie ;)
Hmm, czemu akurat one?
Lubię kaszę gryczaną i interesują mnie tego typu produkty :) Wafli gryczanych również chętnie bym spróbowała, mimo iż za waflami nigdy nie przepadałam :) Albo gdyby zrobili takie ciasteczka Babi (nie pamiętam czy Ani czy Zosi) gryczane…. w internecie widziałam owsiane i orkiszowe – stacjonarnie żadnych ;/ Chociaż i te orkiszowe brzmią ciekawie :)
Ja też lubię kaszę gryczaną, jednak nie najbardziej. Pierwsze miejsce ma bulgur. Gryczana może drugie. Od jakiegoś czasu kupuję tylko białą, a Ty?
U mnie na pierwszym miejscu gryczana palona i jaglana – nie potrafię wybrać.
Potem orkiszowa – bulgur nie jadłam ;)
Orkiszowa jest za mała i przelatuje przez sito. Kupiłam parę lat temu, zrobiłam raz, zirytowałam się i stoi.
Mam je chyba w zapasach i raczej się nie rozczaruję. Fajnie wyglądają w przekroju ;)
Smacznego ;*
Te pralinki jadłam jako pierwsze i… przepadłam. Zgadzam się, że są dużo lepsze od kakaowych, a te chrupacze („kryształki cukru”) to właśnie płatki gryczane. Są lekko słone, nie wyczułaś tego? Kwaśność mi umknęła (znowu…), ale przyjemne pieczenie wyjątkowo fajnie komponowało się ze słodyczą.
Musimy kiedyś na próbę wymienić się kubkami smakowymi, może poznamy inne walory jedzonych słodyczy.
Nam bardzo smakowały ale naszej młodszej siostrze w ogóle nie przypadły do gustu :)
O, a czemu?
Ciekawa propozycja na mały deser.
Dzięki (:
Z tych kulek chodakowskiej jadłam tylko te. Wydawały mi się godne uwagi i spróbowania bo z uwagi na cenę mogłam kupić tylko jedne … Bardzo dobre ale na raz bo nie na moja kieszeń :/
Nie lubię cen większości zdrowych słodyczy.