Grześki to moje ulubione wafle. Muszę jednak przyznać, że trochę boję się nadużywać tego stwierdzenia. W końcu tak samo mówiłam o Kit Katach, które po licznych zmianach składu stały się co najwyżej przeciętne, a także klasycznym 3Bicie, do którego powrót po latach przyniósł mi ogromne rozczarowanie.
Dawniej, gdy Grześkami zajadałam się częściej, moim numerem dwa był wariant orzechowy. Objął to stanowisko po klasycznym waflu oblanym deserową czekoladą, którego to namiętnie chrupałam w przedszkolu i wczesnej podstawówce (mam w głowie wspomnienie jedzenia roztopionych granatowych Grześków na plaży, mmm). Czy to możliwe, by przez lata zachował świetność?
Grześki orzechowe
Orzechowe Grześki pachną tak pięknie, że od razu wiedziałam, iż nie bez powodu nazywam tę serię ulubioną. Aromat przywodzi na myśl Kinder Bueno i Nutellę. Jest połączeniem ponadprzeciętnie mlecznej czekolady, ordynarnego cukru i orzechów laskowych.
Grześki orzechowe marki Goplana dostarczają 539 kcal w 100 g.
1 wafel z kremem z orzechów laskowych waży 36 g i zawiera 194 kcal.
Mleczna czekolada na Grześkach orzechowych obeszła szarością, co jednak nie przydarzyło się wszystkim wariantom – ciekawe. Jest tak cieniutka, że aż prześwituje spod niej wafel. Panie Janie Kolański, to wstyd, żeby tak oszczędzać na produkcji! Zwłaszcza w XXI wieku, gdy trzeba walczyć z konkurencją.
Polewę da się zgryźć z boków, gdzie jest jej troszkę więcej. Okazała się ekstramleczna, ponadprzeciętnie słodka, gęsta, tłuściutka i bagienkowa. Prawdopodobnie jest również proszkowata, ale trudno mieć pewność przy tak znikomej ilości. Dawna chwała Grześków jest jednocześnie ich przekleństwem.
Jednym z kluczowym aspektów, ze względu na które oddałam Grześkom serce i uważam je za lepsze od Princess i Prince Polo, jest konsystencja płatów waflowych. Są leciutkie jak piórko, kruche, chrupiące, delikatne, cieniutkie. To kruche obłoczki.
Krem został ułożony na waflach trzema warstwami. Niestety jego również Colian poskąpił. Szczęściem w nieszczęściu ma tak esencjonalny smak, że marna ilość nie zaburza przyjemności jedzenia. Stanowi splot cukru i orzechów laskowych. Charakteryzują go miękkość, tłustość i ziarnistość.
Grześki orzechowe padły ofiarą skąpstwa producenta i oszczędzania nie tyle na jakości surowców, co na ilości. Wszystkiego jest w nich mało. Czekolada niedostatecznie pokrywa wafle, płatki są cienkie, a kremu trzeba szukać z lupą. Na szczęście smak oraz konsystencja nie uległy zmianie. Grześki są superkruche, a problem stetryczenia nie dotyczy ich nawet w jednym procencie. To waflowe wcielenie Kinder Bueno.
Plebejskie połączenie mleczności z worem białego cukru i orzechami laskowymi nie każdego wbije w ścianę, jednak dla mnie to smakowy ideał. Oby z biegiem lat i ten aspekt nie uległ pogorszeniu.
Ocena: unicorn smaku
Bardzo lubię Grześki. To moje ulubione wafle bez wyjątku w każdym wariancie smakowym. Ale najbardziej kocham te bez czekolady ! Są bezkonkurencyjne. Kruche chrupiące i nie zamulajace. Lekkie jak piórko.
O komentarz się dodał spróbuje cały tydzień wstecz ;)
Coraz bardziej Cię lubię <3 Tak często myślimy podobnie, że aż zaczynam sądzić, iż jesteś moją zaginioną siostrą.
Zauważ że komentarz się dodał :D to chyba przez zmiane imageu twojego bloga … zawsze jaj zmieniasz szate graficzną mam takie problemy bo nowa wyświetla mi się od dzisiaj dopiero :/ nieważne bądź co bądź wszystko już działa i mogę sobie komentować ;) a nowa grafika bardzo ładna :)
Też się dziwię że jesteśmy takie zgodne :* szkoda że mieszkamy tak daleko bo mogłybyśmy robić wspólne zakupy i dzielić się po połowie było by smacznie i ekonomicznie. A tak dużo nowości mnie omija bo albo mają cenę z księżyca albo za duże opakowanie :(
Dziękuję :) Jak masz problemy z wyświetlaniem/funkcjonalnością, zawsze czyść cookies danej strony.
Ja też sporo produktów opuszczam przez wielopaki :/ Znam Twój ból.
Chyba nigdy nie jadłam, ale jak moje slodyczowe zapasy zubożeją, to kupię wszystkie smaki Grześków :D
Trzymam za słowo. Za niedotrzymanie obietnicy przewiduję śmierć poprzez dekapitację.
Kiedyś jadłam ale wówczas grześki miały inne papierki :)
To chyba jeszcze w XX wieku.
Ty wiesz, że ja nigdy orzechowego Grześka nie jadłam?
Nawet się nie przyznawaj.
Jakie są różnice pomiędzy Grześkiami a np Prince polo i princessą?
Od czego by tu zacząć… :D
Skrótowo: Princessy i Prince Polo są twarde, stetryczaławe i cukrowe. Grześki biją je na głowę lekkością i kruchością, a także intensywnością dziecięcych smaków.
Princessa to rzeczywiście sam cukier, przy czym wafelek w princessie jest dla mnie „rozlazły” a nie twardy… tylko dawno je jadłam :P
Co rozumiesz przez „rozlazły”?
są takie… zbyt delikatne. Nie stawiają oporu zębom… nie ma sie w co wgryźć. Nie są twardawe
Ja to nazywam zwykłą kruchością :P
No ale Grześki sa jednak inne… w Princessie to nie jest przyjemne :P
Kurde unicorn? Będę musiała chyba nakupić Grześków i odświeżyć sobie ich smak :D
Koniecznie <3
Tak swoją drogą to mi się przypomniało, że ostatnimi czasy widziałam wafle Igi w 2 miejscach we Wrocławiu – na jednym ze stoisk na placu świebodzkim i w carrefourze we wroclavii. Nie pamiętam smaków, ale wydaje mi się, że było ich więcej niż 2.
Jak na złość nie bywam ani tam, ani tam. Dziękuję i POSTARAM SIĘ pamiętać ;*
Podsumowanie wszystko wyjaśnia! Jak nienawidziłam Kinder Bueno odkąd pamiętam (paradoksalnie, o dziwo bardzo polubiłam białe, ale gdy po latach wróciłam, uznałam, że to tylko okropny cukier w cukrze, klasyczne Bueno ma w sobie coś, co mnie zawsze odrzucało – i nie chodzi o cukier), tak i Grześki nie dla mnie. Orzechowych chyba nawet nie jadłam.
:O :O :O :O :O :O :O :O :O…
…:O :O :O :O :O :O :O :O :O
Orzechowego nigdy nie lubiłyśmy :D Zawsze jadłyśmy tylko klasyczny czekoladowy oblany czekoladą lub tego bez :D
Nawet nie chcę tego słuchać…! A miałam Was za sojuszniczki, ech.
OLGA!!!
Matko, gdzie go kupiłaś? Grześki to również moje ukochane wafle, wersja klasyczna obecnie, ale orzechowa i toffi kiedyś były dla mnie równie ważne. O ile toffi widuję, tak tego nie.. :(
Chyba w Carrefourze, ale głowy nie dam. Może jednak w Społem?
Dla mnie również Unicorn !
Cudownie <3