Mimo iż Grześki to moje ulubione wafle klasyczne – mam na myśli klasyczną budowę, odmienną od chociażby dużo nowszych Góralków i Lusette – nie sięgam po nie zbyt często. Pod postacią dużych batonów ostatni raz jadłam je – i była to wersja toffi – w liceum. Co daje niemal dziesięć lat przerwy. Zabawne.
W dzieciństwie najczęściej sięgałam po Grześki kakaowe Dziel na 6, czyli bez czekolady. Wafel w deserowej polewie pewnie zająłby drugie miejsce, a w okresie przedszkolnym oraz wczesnoszkolnym może nawet pierwsze. Czy to możliwe, że przez tyle lat nie uległ zmianie i nie pogorszył się, jak produkty konkurencji? Zjedzone tuż przed nim Grześki orzechowe oraz toffi rokowały doskonale.
Grześki kakaowe w czekoladzie
Klasyczne Grześki w deserowej czekoladzie wizualnie nie odbiegają od wersji dodatkowych, smakowych. Bardzo bym chciała, aby stanowiło to zaletę, niestety jest wprost przeciwnie. Może i mają ciut więcej polewy, jednak wciąż jest na tyle skąpa, że bez trudu dostrzeżemy wafel.
Grześki kakaowe w czekoladzie dostarczają 522 kcal w 100 g.
Wafel w czekoladzie deserowej marki Goplana waży 36 i zawiera 188 kcal.
Wafel pachnie słodką deserową czekoladą. Kakaowość aromatu jest przyzwoita. Odpowiada za nią polewa, która lekko się topi pod palcami. Jest gęsta, bagienkowa, plastyczna. Doskonale oddaje aromat, ponieważ smakuje słodko i kakaowo. Stanowi wcielenie idealnej dziecięcej deserówki.
Kremu jak zwykle nie ma w Grześkach dużo, za to jest pyszny i przyjemny pod względem konsystencji. Smakuje słodkim kakao, czyli dokładnie tak, jak w mojej ukochanej wersji wafla bez czekolady. Okazał się drobnoziarnisty, tłuściutki, miękki. Poza ilością nie poprawiłabym w nim niczego.
Nadzienie spoczywa na płatach waflowych: kruchych, lekkich, chrupiących i doskonałych pod każdym względem. Wiele się w Grześkach zmieniło, ale nie to.
Grześki kakaowe w czekoladzie to Grześki kakaowe bez polewy… tyle że w polewie. Mają te same konsystencje płatów waflowych oraz kremu. Smakują również podobnie. Zawierają dozę suchości. Mimo iż wolę wersję nagą, do tej też z przyjemnością wrócę. Wielka szkoda, że Colian tak skąpi na ilości surowców.
Ocena: 6 chi ze wstążką
A ja lubię mniej polewy w sumie bo się nie obsypuje a przy Prince polo zawsze odpada
Nie lubię Prince Polo, za co pewnie z przyjemnością zlinczowałaby mnie większość czytelników bloga :P
Pamiętam, że miło chrupały :)
Inne czasy, ten sam chrup!
Wafelek naszego dzieciństwa <3 Ukochany na zawsze xD
Też go kocham, choć nie ma szans z bezpolewowym.