Millano-Baron, Magnetic Banan Karmel

Dawno temu, za sprawą programu Testujemy stworzonego przez Biedronkę, w sieci zrobiło się głośno o serii czekolad, których producent nie był znany – nic dziwnego, wszak na opinię odbiorców mogłoby wpłynąć podejście do marki – a smaki wydawały się iście szalone. Weźmy na przykład takie połączenie banana z karmelem, które wówczas zainteresowało mnie najbardziej. Ciekawe, prawda? Jeśli sądzicie, że nie, to przynajmniej przyznajcie, iż niespotykane. Na banany w czekoladzie nie trafia się często.

Czekolady nie zebrały przesadnie wielu pochlebnych opinii. Czy zostały wprowadzone do Biedronki? Jeśli tak, to nie na stałe, ani nawet na długo, bo podczas zakupów ich nie widywałam. Pod koniec 2017 roku wróciły w ramach oferty sezonowej i tym razem za produkcję odpowiadało Millano. Piszę tym razem, nie mam bowiem gwarancji, że od początku była to właśnie ta marka. Dawniej pod biedronkową linią Magnetic najczęściej krył się Wawel. Po czekoladach nie spodziewałam się cudów, ale bananowo-karmelową wzięłam. Szczerze mówiąc, raczej dla zgrywu, a nie z nadzieją na miłą degustację.

Millano-Baron, Magnetic Banan Karmel, mleczna czekolada z nadzieniem bananowo-karmelowym, copyright Olga Kublik

Banan Karmel

Data ważności czekolady Banan Karmel pozwalała zwlekać z degustacją do końca października, jednak wiosenne upały przyspieszyły decyzję o otwarciu. Tak oto zjadłam ją pod koniec maja. Już wówczas nosiła ślady strudzenia życiem: obeszła lekką szarością, a nadziewane kostki zostały wessane od spodu niczym policzki kobiety z fochem lub po botoksie. Ewentualnie sfochowanej kobiety po botoksie.

Czekolada mleczna Banan Karmel marki Millano dostarcza 506 kcal w 100 g.
Rządek tabliczki Magnetic liczy 3 kostki, waży 20 g i zawiera 101 kcal.

Millano-Baron, Magnetic Banan Karmel, mleczna czekolada z nadzieniem bananowo-karmelowym, copyright Olga Kublik

Jeśli jesteście fanami Millano, lub przynajmniej mieliście do czynienia z produktami, od razu rozpoznacie markę po wyglądzie kostek: kształcie, wzorach, przyjemnym mlecznoczekoladowym kolorze. Tabliczka liczy pięć rządków po trzy kostki. Niestety nie da się jej podzielić na pół, więc czyjeś biodra ucierpią bardziej (he, he, he). Jest dość twarda, stawia nożowi lekki opór. Sztuciec nie zapada się jak w masło, jak ma to miejsce np. w Peanut Butter Cups with cocoa biscuits lub Choco cups Tiramisu and Cookies. Wnętrze jest mięciutkie.

Millano-Baron, Magnetic Banan Karmel, mleczna czekolada z nadzieniem bananowo-karmelowym, copyright Olga Kublik

Czekolada Banan Karmel od Millano pachnie tanio niczym no-name. Zawiera poniuch ciepłych lodów – grzybków (marshmallows). Jest grubsza na spodzie i bokach. W ustach przemienia się w gęste, odpowiednio miękkie i proszkowate bagienko. Jest słodka, mleczna, pyszna. Odnalazłam w niej dozę orzeźwienia, jakby bezpośrednio w warstwie czekolady znajdowała się odrobinka mięty albo pokruszone kostki lodu.

Karmelowa część nadzienia nie jest karmelem – to gęsty i ziarnisty twór o smaku. Trochę przypomina gumkę, trochę żel, a trochę pseudo-Milky Waya. Między tą warstwą a czekoladowym wierzchem znajduje się cieniutka listwa czystego żelu bananowego. Spodziewałam się, że będzie go więcej.

Do oryginalnej owocowej czekolady biedronkowej marki Magnetic podchodziłam dwa razy. Przy kolejnej degustacji nie poczułam już banana, zamiast tego pojawiły się pierniczki (nawet ich ostrawa imbirowa nuta!). Pseudokarmelowe nadzienie odebrałam jako rumową truflową gumeczkę. Czekolada pozostała niezmieniona: mleczna, słodka (bardzo), bagienkowa, gęsta, proszkowata.

Millano-Baron, Magnetic Banan Karmel, mleczna czekolada z nadzieniem bananowo-karmelowym, copyright Olga Kublik

Tabliczka Banan Karmel jest świetna, mimo iż daleko jej do ideału. Myślałam, że w recenzji będę mogła pożartować, tymczasem chętnie kupiłabym ją ponownie. Raz smakuje bananem i karmelem, innym razem pierniczkami i rumową truflą. Jest cudownie plebejska w konsystencji i nieoczywista. Żałuję jedynie, że karmel nie okazał się prawdziwym karmelem. Jeśli chcielibyście spróbować ziarnistego truflowo-karmelowego Milky Waya z nutą bananów, bierzcie śmiało.

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Millano-Baron, Magnetic Banan Karmel, mleczna czekolada z nadzieniem bananowo-karmelowym, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

15 myśli na temat “Millano-Baron, Magnetic Banan Karmel

  1. Też ją kupiłam, gdy tylko zobaczyłam w biedrze, bo jestem wielką fanką bananów, ale wciąż czeka w półce na degustacje :D

  2. O matko, chyba bym wolała dodatek suszonego banana niż bananowy żel :P Dziwne jest to, że zmienia smaki. Nie przepadam nawet za karmelowymi tabliczkami, więc nie sądzę, że sama z siebie bym ją kupiła. Ale jakby mnie ktoś poczęstował, to chętnie bym spróbowała – z ciekawości.

      1. Jeeejku, nie pamiętam, czy je jadłam. Jeśli także odpowiadają za produkcję ciemnych czekolad, to mi meeega smakują. Ale sprawdzę na opakowaniach i dam znać.
        W „świetlanych czasach” nie jadłam dyskontowych czekolad poza gorzkimi.

  3. Jestem pewna, że gdyby to mi taki zgryw przyszedł do głowy… konsekwencje byłyby poważne. Nadziewańców Barona nie cierpię, koniec, kropka. Ta gumkowata konsystencja nadzienia wyjątkowo mnie obrzydza.
    Dałaś mi jednak do myślenia w innej kwestii. Obecnie nie pamiętam właściwie, czym jest Milky Way. Pamiętam, że zawsze był mi za słodki i „za bardzo jak pianka”, ale tak?

    1. I tu się pojawia problem, przynajmniej dla mnie: nienawidzę słodyczy z lodówki. Są zimne i skamieniałe. Poza tym jeśli na co dzień Twoje czekolady będą leżały w upale, to i tak się rozpuszczą. Wsadzenie na 5 minut do lodówki nie przywróci im życia.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.